Dwaj Polacy spotykają się na prawdziwym sycylijskim weselu. Zetknął ich przypadek, bynajmniej nie są zaproszonymi gośćmi, a za chwilę okaże się, że są gośćmi co najmniej niepożądanymi. Pędem opuszczą więc przyjęcie, pozostawiając za sobą złamane serce, uszczerbek na honorze, swąd prochu i gorące pragnienie włoskiej vendetty. Po pół roku spotkają się jeszcze raz – już w Warszawie, też przypadkiem. I przypadek rzuci ich w sam środek piętrowej intrygi, wymyślonej dla wywołania wojny gangów. Wojny, która ma przynieść dominację włoskiej mafii z polskim rodowodem. Jest tylko jeden sposób, by wyjść cało z gangsterskich porachunków: zmienić tożsamość. Na przykład, zostać płatnym mordercą. Ale żeby tak od razu dostać kontrakt na samego siebie? Leon i Max to dwa typowo polskie typy. Jeden jest życiowym nieudacznikiem, skazanym na wiecznego pecha. Drugi wygląda na chojraka, ale także prześladuje go pech. Nieoczekiwanie stają przed życiową szansą: pozbyć się pecha, załatwić parę ważnych spraw i jeszcze uszczknąć coś z życia. Prawdziwie polskie marzenie. Ale czy możliwe do realizacji? Owszem, możliwe. W filmie Marcina Ziębińskiego możliwe jest wszystko – od wybuchowego tortu na sycylijskim weselu po miłość od pierwszego wejrzenia na szpitalnym dyżurze, od wiekowej przemytniczki z walkmanem na uszach po policjantów okradających hurtownię sprzętu rtv, od włoskiego mafioso sprowadzającego płatnych morderców z Unii Europejskiej do usunięcia bossa warszawskiej mafii po polskich nieudaczników wydających wojnę sycylijskiej camorrze. A wszystko w rytmie bezpretensjonalnej zabawy, oparte na dobrych wzorach współczesnej hollywoodzkiej komedii sensacyjnej – na granicy pastiszu i mocnego kina akcji. Z obsadą, jakiej mógłby pozazdrościć każdy niemal polski filmowiec. I z budżetem, o jakim marzy co trzeci filmowiec europejski. „Dublerzy” są nie tylko filmem o spełnionym marzeniu, sami w sobie są spełnionym marzeniem. Marzeniem o polskim filmie, który przeciwstawiałby się codziennej zgrzebności polskiej kinematografii – wystawnym, nowoczesnym, zręcznym, a przede wszystkim prezentującym potencjał polskiego kina: zarówno artystyczny, jak i produkcyjny. Dlatego występujący w imieniu firmy Butterfly Film Jacek Wielgopolan, producent wykonawczy filmu, zaprosił do współpracy najlepszych. Nad scenariuszem pracowało grono specjalistów z dialogistą Bartoszem Wierzbiętą, twórcą polskiej wersji „Shreka” czy „Asterix i Obelix: Misja Kleopatra”, za kamerą stanął Grzegorz Kuczeriszka – współtwórca sukcesu takich filmów jak „Kiler” czy serial „Oficer”, a muzykę skomponował Maciej Zieliński - jeden z najzdolniejszych polskich kompozytorów zarówno muzyki poważnej, jak i rozrywkowej (przebojowa ścieżka do filmu „Nigdy w życiu!”). Natomiast reżyserią zajął się Marcin Ziębiński – niegdyś cudowne dziecko kina, odnoszące sukcesy na krajowych i zagranicznych festiwalach filmów amatorskich, potem utalentowany debiutant – twórca filmu „Kiedy rozum śpi”, wreszcie twórca kontrowersyjnego „Gniewu”. Przede wszystkim jednak autor wielu filmów reklamowych i wideoklipów, który do perfekcji opanował współczesny język filmowej narracji, opartej na dynamicznym montażu. Równie mocną stroną filmu jest jego obsada. W rolach głównych obsadzeni zostali Andrzej Grabowski („Świat według Kiepskich”) i Robert Gonera („Dług”, „M jak miłość”), a partnerują im Zbigniew Zamachowski („Trzy kolory”, „Zmruż oczy”, „Czas surferów”), Bronisław Wrocławski („Vabank II, czyli riposta”, „Ciało”), Krystyna Feldman („Świat według Kiepskich”, „Mój Nikifor”) oraz utalentowana młodzież – Magdalena Czerwińska, Konrad Imela oraz Magdalena Rembacz. Na osobną uwagę zasługuje aktorski debiut znanej piosenkarki Kayah, która dotąd udzielała kinu swego głosu. W „Dublerach” jest nie tylko autorką piosenki promującej film, ale także gra sycylijską pannę młodą, która od swego narzeczonego woli polskiego robotnika sezonowego... Wartka akcja, dowcipne dialogi, lubiana obsada, efektowne krajobrazy – to niewątpliwe atuty filmu. Ale jest jeszcze coś, co odróżnia „Dublerów” od ogółu polskich filmów. To niezwykłe wprost nasycenie obrazu efektami specjalnymi. W dwugodzinnym bez mała filmie jest ich aż dziewięćset! Zaskakują wręcz swoją różnorodnością – od dorysowania zewnętrznej windy do upiększonej elewacji jednego z warszawskich biurowców, wokół którego latały wirtualne śmigłowce, po spowolniony lot kuli rewolwerowej. Praca nad efektami – we wrocławskim studiu RMG – zajęła około roku, co stało się jedną z przyczyn wydłużonego czekania na premierę filmu. Ale warto było. Twórcy „Dublerów” stanęli przed szansą zmiany standardów polskiego kina rozrywkowego. O tym, czy ją wykorzystali, zadecydują widzowie. Wszystko wskazuje jednak, że film Marcina Ziębińskiego stanie się przebojem – i to nie tylko najbliższego karnawału, na który planowana jest jego premiera.
TROCHĘ STATYSTYKI
0 maszyn latających na planie (zarówno 2 śmigłowce jak samolot zostały wygenerowane komputerowo) 1 pies na planie – żywy 1 pies sztuczny (dubler żywego) 2 samochody zostały wysadzone w trakcie realizacji zdjęć 3 dni trwały niezbędne dokrętki w Polsce 3 kamery (w tym 2 rapidowe, filmujące z szybkością 150 klatek/sek) na planie 3 lata pochłonęła produkcja filmu 3 piętra budynku dawnej siedziby firmy „Apexim” w Warszawie zostały zabudowane scenografią 6 dni trwały zdjęcia na Sycylii 6 miesięcy miał najmłodszy aktor na planie (Andrzejek Ziębiński) 6,5 ha ogrodu mieli do dyspozycji realizatorzy w Pałacu w Drwalewie 8 kaskaderów uczestniczyło w zdjęciach we Włoszech 10 pięter (+ dach) mieli do dyspozycji filmowcy w wynajętym budynku „Apeximu” 11 godzin nerwów kosztowało Krystynę Feldman oczekiwanie na scenę kulminacyjną z jej udziałem 13 techników uczestniczyło w nagraniu muzyki 17 kaskaderów pracowało przy filmie w Polsce 20 aktorów wystąpiło na ekranie 27 osób zagrało w epizodach 40 Włochów (w tym policjanci) zabezpieczało obsługę planu na Sycylii 41 dni zdjęciowych w Polsce (Warszawa, Płock, Drwalewo k. Warszawy) 60 muzyków Polskiej Orkiestry Radiowej brało udział w nagraniu muzyki 80 minut muzyki synchronicznej zawiera soundtrack 80 włoskich statystów uczestniczyło w zdjęciach na Sycylii 84 lata liczył najstarszy aktor na planie (Krystyna Feldman) 114 osób liczyła polska ekipa na Sycylii 120 osób pracowało na planie w Polsce 150 obiektów zdjęciowych 160 statystów zatrudniono w Polsce 220 ścieżek dźwiękowych (śladów) wykorzystano do zapisania efektów specjalnych 700 osób łącznie było zaangażowanych przy produkcji „Dublerów” 900 komputerowych efektów specjalnych opracowano na potrzeby filmu 7,5 tys. m2 scenografii w „Apeximie” obejmowało wnętrze Centralnego Biura Śledczego wraz z pokojem przesłuchań i gabinetem transformacji, szpital, więzienie i różne wnętrza hotelu 55 tys. metrów taśmy naświetlono w trakcie realizacji 100 000 (i więcej) efektów dźwiękowych wykorzystano 2 mln euro (i jeszcze trochę dolarów USA) liczył budżet „Dublerów”
MARCIN ZIĘBIŃSKI O FILMIE
Komedia sensacyjna „Dublerzy” to wartka, zabawna i ciekawa formalnie historia o dwójce prawdziwych przyjaciół, którym przeznaczenie przygotowało w życiu kilka ciekawych niespodzianek. Czy potrafią się w tym odnaleźć? Jak nasi bohaterowie w tym wszystkim się odnajdą? „Dublerzy” to doskonały materiał na przełamanie królującej w polskim kinie konwencji komediowego kina akcji, w którym do tej pory główny nacisk położony był na gagi i dowcipy, do których – jak się wydaje – dopasowuje się odpowiednie zdarzenia. Horyzont, ku któremu zmierzamy my, twórcy „Dublerów”, wyznaczają cztery kolejne części „Zabójczej broni” z Melem Gibsonem i Dannym Gloverem. Nie chodzi tu jednak wyłącznie o sprawnie skompilowany zbiór kinowych cytatów, jaki można odnaleźć w cyklu Richarda Donnera. Przecież te filmy zostały zbudowane na żelaznej regule: zwięzła, szybka akcja, przejrzysta intryga, ciekawe postaci i świetne, cięte dialogi. Komediowy charakter zostaje tu rozłożony pomiędzy zabawne zwroty akcji, słowne potyczki, charakterystyczne postaci i poboczne elementy intrygi. I nie zapomina się tu jednak o walce dobra ze złem ani o tym, że pozytywni bohaterowie walczą o ważną sprawę. Lubimy ich i sekundujemy im w zmaganiach z losem, a uśmiech schodzi nam z twarzy jedynie w scenach wzruszających, o których autorzy nie zapominają. Najważniejsze, by akcja była prędka i nowoczesna, a komizm – niewymuszony i bezpretensjonalny, co oznacza mniej więcej tyle, że widz nie powinien dostrzec wysiłku twórców, jakim to osiągnęli. W „Dublerach” nie może zabraknąć rzetelnych scen akcji, zbudowane z wykorzystaniem nowoczesnego arsenału efektów specjalnych. Takie sceny, które nie tylko będą trzymać w napięciu, ale zapadną w pamięć tak głęboko, że będziemy do nich wracać. Zamierzamy stworzyć kilka scen autentycznie spektakularnych (zamiast sześciu czy nawet szesnastu scen średnich, jawnie oszczędnych i w skromnej skali) – pościgów samochodów, karkołomnych ujęć kaskaderskich, kręconych z wykorzystaniem techniki komputerowej. Szczególną wagę przywiązujemy do stylizacji. Dbałość o szczegóły – zarówno w sekwencjach polskich, jak i sycylijskich, tak scenograficzne, jak i kostiumowe – zawsze popłaca i wydatnie wspiera scenariusz. „Dublerzy” są szansą na przełamanie dotychczasowej praktyki polskiego kina rozrywkowego: oszczędzanie pieniędzy jest wprawdzie koniecznością, ale nie zamierzamy oszczędzać czasu i troski w trakcie prac przygotowawczych. Osobną sprawą są kwestie językowe. Doszliśmy do wniosku, że chcąc osiągnąć pożądany cel i jednocześnie zachować wiarygodność opowieści role włoskie odgrywane będą w języku włoskim. Przeplatanie dwóch wersji językowych nastręczało wprawdzie pewnych trudności realizacyjnych, ale ostateczny efekt spełnił nasze oczekiwania. (fragmenty eksplikacji reżyserskiej)
ZADANIE DLA DUBLERÓW
Sycylijskie wesele. Na przyjęcie wjeżdża imponujący tort – dar od Luciano Gambiniego, dowód pojednania z Don Corazzim, ojcem panny młodej i ojcem chrzestnym miejscowej mafii. Tymczasem oblubienica wymyka się na spotkanie z Maksem, swym polskim kochankiem. Słodkie tete-a-tete przerywa pojawienie się Leona – Polaka, który przywiózł tort z cukierni. W tym samym czasie zjawia się pan młody i przekonany o zdradzie strzela do przybyszów. W rosnącym zamieszaniu tort objawia swą tajemnicę – ukrytą w kremie bombę. W momencie wybuchu Leon i Max tracą ze sobą kontakt. Spotykają się po pół roku – w warszawskim szpitalu. Ciężko pobity Max właśnie stracił pracę w policji, bo okazało się, że znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Leon z kolei odwiedza córkę – ofiarę wypadku drogowego, która od miesięcy nie może wybudzić się ze śpiączki. Leon proponuje bezrobotnemu Maksowi pracę w agencji ochrony, gdzie sam jest nocnym strażnikiem, zbierając pieniądze na operację dla córki. Już podczas pierwszego wspólnego dyżuru muszą przeciwdziałać napadowi na sklep jubilerski. Bezskutecznie – obaj tracą pracę. Ale decyduje się na prywatne śledztwo i odkrywa, że napadu dokonał ich niedawny pracodawca, szef agencji Staszek Góraj. Co więcej, podsłuchiwany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Góraj ma powiązania z gangsterską rodziną Gambinich, której boss, Luciano, nie kryje swoich polskich korzeni. Góraj i Gambini planują spotkanie z niejakim Galaretą – Góraj, by spłacić zaciągnięty u mafii dług, Gambini – by pozbyć się konkurenta. Pojawienie się Maksa i Leona w willi Góraja psuje szyki Gambinim, którzy natychmiast rozpoznają w gościach sprawców niepowodzenia zamachu na Sycylii, którą musieli w niesławie opuścić. Szaleńczy pościg za nimi po mieście nie przynosi rezultatu, za to rodzi sojusz Maksa i Leona z Górajem, którego celem ma być opłacenie operacji córki Maksa. Trzeba tylko wykraść stosowną kwotę mafii. Góraj udaje się na spotkanie z Galaretą do hotelu, mając za ochronę Maksa i Leona. Tuż przed audiencją do apartamentu wpada dwóch płatnych morderców, Klaus Havenblach i Marcel Lenoix. Gdy Góraj z ochroną docierają na miejsce jatki, mordercy jeszcze nie opuścili miejsca zbrodni. Obaj giną z ręki Maksa. Wkrótce potem cała trójka zostaje aresztowana. Aresztowanie nie rozwiązuje problemów funkcjonariuszy CBŚ, którzy śledząc Galaretę chcieli dotrzeć do najwyższych sfer przestępczego półświatka. Na szczęście, jeden z nich zauważa podobieństwo Maksa i Leona do zabitych przez nich płatnych morderców. W nowym przebraniu Maks-Marcel i Leon-Klaus, rzekomo zatrzymani przez policję po masakrze w hotelu, trafiają do więzienia, skąd wyciąga ich Gambini. Gangster ma dla nich nowe zlecenie – wyeliminować Maksa i Leona....
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.