Duch epoki

Zeitgeist
2007
7,1 12 tys. ocen
7,1 10 1 12372
Duch epoki
powrót do forum filmu Duch epoki

SPUSTOSZENIE

ocenił(a) film na 10

Film warty obejrzenia, szczegolnie dla ludzi, ktorzy są głupi.Dla mnie ten film to taki test na wiare w Boga, jezeli myslisz, ze wierzysz w Niego, i po obejrzeniu filmu zaczynasz miec wątpliwości - to znak, że twoja wiara jest slaba.

akirasy1987

Nie "Takiś" ( co to w ogóle za słowo?) jeśli już musisz zastosować tak dziwny słowny twór to jednak proponowałabym uświadomić sobie że na tym świecie istnieją nie tylko mężczyźni, a nie podanie mojej płci w profilu wcale nie determinuje wrzucenia mnie do worka "mężczyzna". To tak poza tematem, bo odnosi się jedynie do Twojego męskiego widzenia świata.

To że Arystoteles powiedział "Matematyka jest miarą wszystkiego" nie znaczy że matematyka zawiera w sobie całość wiedzy naukowej. Co do królowej równie powszechne jest powiedzenie "Filozofia jest królową nauk". Nauki społeczne korzystają z matematyki jako z narzędzia tak samo jak nauki biologiczne, ale narzędzie jest istotą wiedzy, a jedynie sposobem jej pozyskiwania i obróbki.
Takie myślenie wyklucza potrzebę rozdziału dziedzin naukowych, opracowywania ich metodologii. Jednakże trudno prowadzić badania np z zakresu etnografii czy socjobiologii innej nauki społecznej lub biologicznej jedynie przy pomocy matematyki.

Gdyby wszystko dało się określić wzorem i gdyby ten wzór jednocześnie dawałby nam całościowe pojęcie o danym zagadnieniu - to naukowcy nie trudziliby się tak by wypracować odpowiednie metodologie i zostaliby przy matematyce.

Dla większości nauk matematyka stanowi bardzo użyteczne narzędzie i tyle :)

A teraz kolejny zarzut językowy - jestem tu sama i wypowiadam się jedynie w swoim imieniu, więc dlaczego używasz liczby mnogiej?

Nigdzie w mojej wypowiedzi nie wymagam od Ciebie ani od nikogo innego by udowadniał mi faktu istnienie boga. Moja wypowiedź odnosiła się do zagadnienia uczuć wyższych i tego że da się je wytłumaczyć na gruncie naukowym.
Nigdzie też nie stwierdziłam, że fakt ten jest sprzeczny, przeciwstawny do faktu istnienia boga. Ty w swej wypowiedzi poprzez agresywne nastawienie pokazałeś, że fakt że nauka potrafi udowodnić coś na podstawie badań może stanowić to zagrożenie dla teorii istnienia boga. Ja tego nie powiedziałam. Pokazuje to też twoje stanowisko osoby wierzącej negatywnie odnoszącej się do nauki.

Moja wypowiedź była tylko sprzeciwem wobec Twojej próby, sprowadzania wszelkiej nauki do matematyki i umniejszenia zasług i ważności nauk innych niż matematyka i fizyka. Jako przedstawicielka nauk społecznych widzę potrzebę istnienia innych dziedzin niż tylko nauki ścisłe.

Nie wymagam, nie oczekuję od nauki ani od kogokolwiek by udowadniał mi istnienie lub nieistnienie boga. Dla mnie celem nauki jest poznawanie świata i praw nim rządzących, a wszelkie próby udowadniania faktu czy bóg jest czy go nie ma uważam za stratę czasu i środków, które mogą być przeznaczone na bardziej racjonalne i przydatne badania.

Powiem więcej nie oczekuję też od religii udowadniania mi, że bóg istnieje, ponieważ religia nie posługuje się metodami naukowymi, więc wszelki dowód na istnienie czy nieistnienie boga nie ma dla mnie większego znaczenia, nie ma też większego znaczenia dla nauki. Wszelki religijny dowód ma znaczenie jedynie dla osób wyznających tą religię.

pozdrawiam






blou

Więc proszę Cię, zmień nick bo z niego nie wynika, że jesteś kobietą.

Co do agresji, masz rację. Bo niestety wkurza mnie to jak ktoś chce udowodnić istnienie Boga, podczas, gdy jedną ze sztandarowych zasad mojej wiary jest to, żeby nie wystawiać Go na próbę. Nazywajcie mnie głupcem i tak dalej, ja się nie obrażę bo nawet nie będzie mnie to obchodzić.

To, że jesteś przedstawicielką nauk hum, nie znaczy, że inny też nie mogą być. Studiuję na takim wydziale (o ile mi wiadomo, do tej pory tak to się nazywało o_O :)

Nie odnoszę się negatywnie do nauki tylko mówię, że nie wszystko jest ona w stanie wytłumaczyć. I teraz może dla Ciebie wstrząs ale jestem miłośnikiem astronomii. Nie szuka ona Boga lecz bada wszystko fizycznie i to mi się w niej najbardziej podoba.

akirasy1987

Nie zmienię nicku ponieważ jest on jak najbardziej kobiecy, znowu wpadłeś w pułapkę patrzenia na świat przez swój mocno ugruntowany światopogląd. Nie na całym świcie, wyznacznikiem płci jest końcówka "a". Powiem więcej ten nick jest jednym z najbardziej kobiecych nicków jakie mogą istnieć. Gdybyś wykazał odrobinę dobrej woli i spytał lub poszukał to byś wiedział. Gdybyś to zrobił wiedziałbyś że "Awitu" jest dość mocno osadzona w tradycji chasydzkiej, ba gdyby nie ciągłe zmienianie, przeróbki w Biblii znałbyś tą postać tak jak znasz np. Ewa, Batszeba, Estera, Hagar, Judyta, Rebeka, Rut, Sara, Zuzanna... itd.

Notabene wybierając ten nick nie myślałam że będę tu prowadzić dyskusję na tematy wiary i patriarchalnego punktu widzenia, ale w tym temacie jest on bardzo na miejscu, patrząc przez pryzmat jakie cechy przypisuje się tej postaci.

To jest właśnie to co ateiści zarzucają osobom wierzącym. Zamykacie się w pewnym kanonie światopoglądowym i nie szukacie nie zadajecie pytań. Wiedza to nie jest dogmat, tego się nie przyjmuje ot tak bo jest. Wiedzieć nie znaczy włączyć tego faktu do swego światopoglądu. Wiedza to poznanie, próba obalenia danego faktu, przeanalizowanie go a ewentualne włączenie go do swego światopoglądu następuje dopiero na samym końcu tego procesu. Wy wychodzicie z punktu - jest jak jest koniec kropka.

Nie wymagam od osoby wierzącej by przyjęła do swego światopoglądu teorię ewolucji, (to oczywiście tylko przykład bo mogłabym podać tutaj milion innych faktów naukowych) ja wymagam od tej osoby by w XXIw. zaznajomiła się z tą teorią gruntownie, by w rozmowie ze mną umiała wykazać mało że zna pewne fakty naukowe będące już kanonem nauki, umiała argumentować dlaczego się z nią nie zgadza - ciut mocniej niż stwierdzeniem "nie bo nie". Jak pokazała tu dyskusja można w XXI wieku nie znać tej teorii i uważać że mówi ona że człowiek pochodzi od małpy.
Nie wspomnę już o tym że dziwne wydaje mi się że sami katolicy nie wiedzą że Jan Paweł II w swym przesłaniu do papieskiej Akademii Nauk z 26 X 1996 r. podkreślił jednoznacznie, iż nie istnieje konflikt między ewolucyjną teorią powstania człowieka a chrześcijańską koncepcją stworzenia.

Wybacz ten przydługi wykład i nawiązywanie do postów Twoich przedmówców, ale chcę tylko zobrazować że jako ateistka nie zarzucam osobie wierzącej tego że wierzy, ale zarzucam brak wiedzy i potrzeby poszukiwania jej. Jako humanista powinieneś do pewnego stopnia rozumieć mój światopogląd sprowadzający się do stwierdzenia: Cogito ergo sum.

Można się z jakimś faktem nie zgadzać ale powinno się posiadać pewien zakres wiedzy. Mi jako ateistce nie przeszkadza znać biblię, koran, znać wedy, mitologię chasydzką itd, ba znajomość tych tekstów, znajomość wierzeń tradycji pozwala pełniej widzieć świat, rozumieć zachodzące procesy.

Nie jestem przedstawicielką nauk humanistycznych, jestem przedstawicielką nauk społecznych, tu muszę się zastanowić czy ten błąd wynika ze zbyt pośpiesznego czytania czy z braku podstawowej wiedzy.
Nauki społeczne nie są naukami humanistycznymi, dość długo tak uważano, jednakże ten pogląd już dawno się zmienił. Odróżnia je od nauk humanistycznych to że posługują się naukowymi metodami poznania oraz tym, że stosują ścisłe kryteria.

Proszę Cię czytaj uważnie, może w tym tkwi problem, że czytasz zbyt pośpiesznie i dlatego dopisujesz znaczenia których nie ma.

Twoje zainteresowanie astronomią nie jest dla mnie wstrząsem - lecz powodem do radości że pasjonuje Cię nauka która, pokazuje jak cudny jest świat. Jak widać możemy interesować się podobnymi aspektami wiedzy mając u podstaw swego światopoglądu zupełnie inne założenia.

Nigdzie nie nazwałam Cię głupcem, i raczej unikam nazywania tak kogokolwiek z jednego prostego powodu - jesteś człowiekiem i przez ten fakt Cię szanuję, ponieważ dla mnie człowiek stanowi najwyższą istniejącą wartość. W porywach emocji mogę nazwać czyjeś <b>poglądy</b> głupimi, mogę uważać że są irracjonalne, blednę itd ale nie człowieka.Twoich poglądach nie powiedziałam że są głupie czy irracjonalne.

I jeszcze jedno małe zastrzeżenie, podobnie jak większość osób wierzących zakładasz że ateiści to pewna grupa osób które kierują się jednym światopoglądem i dlatego często stosujesz liczbę mnogą odnosząc się do tematu, nic bardziej błędnego. Jedno co nas łączy to niewiara w boga i opieranie naszych poglądów na zdobyczach nauki. Ale przez to że nauka cały czas się rozwija, że każdy z nas poszukuje jesteśmy indywidualistami i nasze poglądy bywają diametralnie rożne. Łączy nas brak wiary, tak jak Ciebie łączy wiara z np hindusem czy muzułmaninem, ale nonsensem byłoby Cię oskarżać że każesz kobiecie zakrywać twarz w miejscach publicznych. Dlatego nie utożsamiaj światopoglądu jednego ateisty z drugim ateistą.

pozdrawiam

akirasy1987

Ha-ha-ha!
Autor tematu mnie rozbawił :)
Jacy Ci ludzie są smieszni :)

"Dla mnie ten film to taki test na wiare w Boga, jezeli myslisz, ze wierzysz w Niego, i po obejrzeniu filmu zaczynasz miec wątpliwości - to znak, że twoja wiara jest slaba."

To tak samo, analogicznie:
Bóg poukładał kości, szczątki dinozaurów by sprawdzić naszą wiarę?
http://www.cartoonstock.com/newscartoons/cartoonists/pmc/lowres/pmcn13l.jpg

Nie będę komentował. Widać, że kolega wierzy w dogmaty.

Bobey

A czy jest cos takiego jak slaba wiara? ja o takiej nie slyszalem. Jesli wierzysz, Ze Jezus Chrystus umarl na krzyzu dla twojego zbawienia to nie moze to byc wiara slaba badz mocna. Mozna w to nie wierzyc po prostu. A w ogole "dowody" jakie podsuwaja autorzy tego filmu na falsz w Chrzescijanstwie sa naprawde idiotyczne, a najciekawsze jest to, ze mimo wszystko dzialanie tego filmu wplynie dobrze potencjalnych chrzescijan, bowiem jesli zainteresuje ich tematyka poczatkow chrzescijanstwa, koniec koncow dojda do prawdy zawartej w Nowym Testamencie.