... ale jak zobaczyłem w głównej roli Jennifer Garner z jakimś botoksem w ryju, wyłączyłem w 12-tej minucie, a szkoda, zapowiadał się nieźle!
Ja obejrzałam cały, chociaż to prawda, ciężko było patrzeć na Garner, ale na całe szczęście więcej było scen z Matthew.