Fajny filmik, od razu przyszedł mi na myśl fantastyczny Gerry. Gdy zobaczyłem plakat (ten czerwony), pomyślałem że to będzie kolejny tani horror o motelu w którym ktoś zabija, później gdy już byłem w połowie filmu, pomyślałem że to takie lekkie, obyczajowe kino drogi, jednak końcówka zaskoczyła mnie totalnie, zszokowała i mentalnie wydymała :) Takiego zakończenia tej opowieści nigdy bym się nie spodziewał. Ktoś tu napisał że reżyser perfekcyjnie opanował sztukę bawienia się widzem. Zgadzam się z tym w 100%. Kilka razy sugeruje się nam delikatnie pewne rozwiązania, ale to tylko ślepe uliczki. Wszystko zmierza do happy endu aż tu nagle BOOOM! i dostajemy w pysk! :) Naprawdę kawał porządnego kina, rzecz jasna absolutnie nie dla masowego widza! Dla takiego widza film będzie tylko dwugodzinną reklamówką pięknego Hummera i amerykańskich pustkowi. Zresztą te dwa elementy bardzo mi się podobały. Żałuję że nie mieszkam w LA, że nie mam Hummera i kobiety, na pewno bym się wybrał w podobną podróż ale wziąłym ze sobą ze dwa pistolety i karabin :)
Ocena: 8/10 oraz chwilowe miejsce w "moje ulubione" :)