Czy nie było by lepiej gdyby jej się oświadczył i zabrał do siebie do domu i zamieszkaliby razem z psiakiem albo chociaż jak się bał oświadczyn to mógł powiedzieć, że chce z nią być i zabrać do siebie. Przecież skoro się zakochali w sobie to by ją "wyleczyło" wspólne życie z nim i miłość o ile już nie była zdrowa. Chyba to lepsze niż siedzenie w ośrodku i próba wyleczenia się depresji przez codzienne rozmowy z psychologiem, branie leków i spędzanie czasu na zajęciach w ośrodku. Zresztą tak się skończyło jakby postanowili już więcej się nie spotkać,
Co uważacie o zakończeniu?