Na pozór bardzo prosta historia - facet jedzie samochodem i bierze na stopa dziewczynę... w sukience ślubnej. Zastanawiałam się przed obejrzeniem co może być intrygującego w takiej historii, gdzie jest tylko dwoje aktorów i przez półtorej godziny jadą samochodem? Wszystko! Pierwsze co rzuca się w oczy to te piękne plenery Cypru, które od początku nadają klimat filmowi. Sama historia rozkręca się powoli, mało wiemy o bohaterach, a nagle odkrywamy, że mają oni ze sobą wiele wspólnego - obydwoje są zagubieni i czegoś szukają. Czy to komedia romantyczna? Poniekąd. Komizm sytuacji, kilka dialogów, które wprowadzają humorystyczny pierwiastek, ale fakt faktem ten film to sinusoida emocji, które rosną i spadają przy każdym trzaśnięciu drzwiami tego stylowego auta.
Jeśli chcesz, żeby film cię oczarował, oglądaj od początku do końca i daj mu szansę się rozwinąć. Ja dałam mu szansę i jestem pod wrażeniem. Romans tworzy dwoje ludzi, dlatego dwoje aktorów wystarczyło, żeby stworzyć piękną i nieobliczalną historię, która wyglądała jakby toczyła się w alternatywnym świecie.