Co powiecie na takie zakończenie:
Ławnik #3 okazuje się być zabójcą. To by było inne, może lepsze wytłumaczenie
tego że tak bardzo chciał pogrążyć chłopca - po prostu chciał odwrócić od siebie
uwagę.
Zakończenie takie byłoby ciekawe i bardziej efekciarskie - ale w pozytywnym tego
słowa znaczeniu.
takie zakończenie w stylu współczesnego thrillera? dobrze, że kiedyś istniała klasyka i reżyserzy nie uważali za konieczne wstawiać wszędzie szokujących twistów.
Brrrr jak dla mnie takie zakończenie zepsułoby cały klimat. Ławnicy muszą być bezstronni i film pokazuje, że każdy z nich jest tylko człowiekiem, że widzą sprawę poprzez pryzmat swoich doświadczeń. Bez obrazy okmanek ale jak dla mnie Twoje zakończenie jest sztuczne.
Uwaga - SPOILERY.
Twoja propozycja to zakończenie na miarę dzisiejszych filmów akcji:D
Całe piękno tego filmu to jego prostota... Sensem jest właśnie rozmowa, a raczej kontrargumenty przysięgłego nr 8.
Najbardziej istotny w tej produkcji jest Ławnik#8 i jego retoryka. To, że w prosty sposób ukazywania "faktów" w innym świetle, zmienił werdykt i przekonał do siebie 11 ludzi, bez zbytniego wysiłku.
Tak więc, podane alternatywne zakończenie zepsułoby cały klimat i świetnie prowadzoną konwersację.
Mniemam więc, iż nie zrozumiałeś do końca tego filmu, albo w głowie Ci tylko Pif! - Paf!... Bez obrazy, ale klasyk zasługuje na swą pozycje bezwarunkowo.
Pozdrawiam;)
Przypomnę, że u Agaty Christie też zabójcą okazywał się jeden z rozwiązujących zagadkę. Tak więc oskarżenie jakoby dawne czasy były wolne od takich zagrań, są zupełnie błędne. A wmawianie mi że nie zrozumiałem filmu, czy że mój umysł pochłaniają bez reszty nowoczesne tandetne thrillery możecie sobie darować.
Nie mówię że byłoby to lepsze zakończenie. Po prostu byłoby... inne.
Ach, przypomnę też, że oceniłem ten film na 9.
Agata Christie to inny typ filmów. Nie wmawiam, że nie zrozumiałeś tego filmu, tylko tak mi się zdawało po Twoim poście.
Twoje zakończenie porównałam do filmów akcji. Ty wspominasz o thrillerach.
Nie zapominajmy, że to jest dramat sądowy...
Konflikt polega na tym, że Ty bardziej patrzysz na tą produkcję pod kątem morderstwa i oskarżenia.
Ja natomiast skupiam się na samej debacie i zdolności "łamania faktów", słownej retoryce nr 8.
Dlatego dla mnie ten film jest ponadczasowy...
Agata Christie i jej kryminały należą do wspaniałych dzieł (np Morderstwo w Orient Expressie), jednakże porównywalne filmy tworzone są też w dzisiejszych czasach.
Pzdr/
Zaraz powiecie, że i ja mam w głowie "pif, paf", ale nie mam.. Mimo to przyszło mi na myśl w pewnym momencie, że byłoby ciekawie, gdyby mordercą okazał się Ławnik #8 ;) Wtedy jeszcze bardziej uwidoczniłyby się wady samej ławy przysięgłych, a i ośmieszona zostałaby cała pewność pozostałych ławników i całe postępowanie sądowe..
W tym filmie raczej nie chodzi o to, aby upewnić się kto miał rację, kto był winny, tylko o to, że nigdy do końca nie wiadomo kto ją ma. I właśnie dlatego koniec jest odpowiedni, niczego nie rozstrzyga.
On przeciez chcial pograzyc chlopca, bo jego syn go olewal od 2 lat. Doszukal sie w tym alegorii - poszkodowany ojciec i zwyrodnialy syn, odniosl owa alegorie do siebie i poprzez wyzycie sie na chlopcu wyzywal sie na swoim synu.
W filmie nie chodzi o rozwiązanie zagadki - kto jest zabójcą. Tutaj stawiane jest inne pytanie - czy 12 ludzi ma prawo decydować o życiu lub śmierci innego człowieka, gdy pojawiają się wątpliwości co do jego winy? Także przedstawiona przez Ciebie alternatywa nie ma sensu.
Moim zdaniem pytanie jest czy lepiej skazać niewinnego, czy wypuścić morderce. I tu jest dopiero dylemat. Alternatywne zakończenie podane przez autora postu byłoby tanie i proste jak w polskiej komedii. Wg mnie najważniejsze są wątpliwości. Oscar Wilde powiedział że "kiedy wszyscy się ze mną zgadzają zaczynam podejrzewać, że się mylę". Warto czasem zastanowić się nad czymś co bierzemy za pewniak i to w szerokim rozumieniu. A ogólnie film genialny, przypomina mi jedną piosenkę http://www.youtube.com/watch?v=8s_LnU8mH-Q
Racja , trudno się nie zgodzić. Wspaniały był w tym filmie właśnie moment zastanowienia nad tym czy na wolność nie wyjdzie morderca. Mimo że argumenty przedstawione przez ławnika numer 8 były jedynie sianiem wątpliwości co do zeznań pewnych swoich racji świadków, i tak reszta przysięgłych i, jak sądzę, większość widzów postawiła by werdykt "nie winny". Ale trzeba pamiętać że tak jak to wyżej opisałem były to jedynie wątpliwości, dlatego straszną była myśl pod koniec filmu że ratując życie oskarżonego mogło skazywać się na śmierć kolejną jego ,możliwą ofiarę ( w wypadku gdyby jednak był winny). Właśnie za takie pole do przemyśleń i za takie rozwiązania kierujące emocje do wewnątrz odbiorcy , pozostawiające go do końca w niepewności , filmom takim jak ten należy się miano "arcydzieła".
A co do samego tematu podjętego w tym poście to widziałem że wyszedł w roku 1997 remake tego filmu. Nie widziałem go ale moje przemyślenie jest następujące : pomysł z alternatywnym zakończeniem nie jest złym pomysłem ale ten , konkretny film (oryginał) takie zakończenie by zepsuło. Jednak jako że podjęto się remake'u tego filmu można by w ramach eksperymentu spróbować umieścić takie zakończenie ( szczególnie że jest to film nowszy i może lepiej trafiał by do niektórych, współczesnych odbiorców). Poprawcie mnie jeśli coś takiego pojawiło się w remake'u. Nie widziałem go, to jedynie gdybanie.