tak odbywały sie wszystkie rozprawy to połowa gwałcicieli, morderców i innych byłaby na wolnosci
Wątpię by było wielu ławników tak dbających o sprawiedliwość i czystość własnego sumienia jak ten z numerem 8. Nie ma się czego obawiać.
to była rozprawa o niewinności - gdyby to była rozprawa o winie to nr 8 równie dobrze poradziłby sobie z resztą i zbój znalazłby się o właściwym czasie we właściwym miejscu... })
Nie do końca. Przecież aby uniewinnić wystarczy mieć uzasadnione wątpliwości, nie potrzeba dowodów na niewinność. Żeby zaś udowodnić winę trzeba mieć solidne dowody, tak więc nie da się przekonać po prostu ludzi że przestawione w sądzie dowody wystarczą, każdy lub przynajmniej większość z przysięgłych musiałaby mieć już takie zdanie wcześniej.
Dlatego radzix44 ma racje, przynajmniej wg mnie ;)
na szczęście nie tak odbywają się rozprawy dlatego wszyscy gwałciciele i mordercy siedzą w więzieniu, poza tymi co już wyszli... })
Uważam, ze aby uniewinnić, niekoniecznie trzeba mieć UZASADNIONE, wątpliwości. Wystarczy determinacja i brak jednoznacznych dowodów. Jednoznacznych tj takich, których nie da się podważyć. I sądzę, że o tym jest ten film. Wina, albo niewinność oskarżonego w filmie schodzi na drugi plan. Ważne jest jak działa ława przysięgłych. Jeden zdeterminowany ławnik może ocalić/skazać człowieka.
Kiedyś temu filmowi dałem 10 gwiazdek. Jednak uważam, ze z biegiem czasu stracił swoją atrakcyjność. I już nie jestem nim tak zachwycony, jak ongiś.
Oglądałem ten film jako młody człowiek. W kinie w DKF-ie i byłem nim zachwycony. W zeszłym roku sobie go odświeżyłem(błąd) i film momentami przynudza. Zestarzał się.
Film pozostał taki sam jak go widziałeś pierwszym razem. Ty się zestarzałeś. W dodatku 12 gniewnych ludzi nie przynudza, ponieważ nie ma żadnych dłużyzn.
Nie znasz się. Dużym walorem filmu jest zaskoczenie. Jak facet przekonuje po kolei 11 gniewnych. I to właśnie jest nużące, gdy się zna zakończenie.
Nie chcę się wykłócać, czy film się zestarzał, czy nie. Ale nie każda klasyka(a lubię taką) wytrzymuje próbę czasu.
Są filmy które taka samo podobały mi się, gdym był młody. Są takie, do których się dojrzewa. A są i takie, do których lepiej nie wracać. Pomyśl o tym;)
Chcesz powiedzieć, że przebieg fabuły Cię nudził bo już wiedziałeś jak to się skończy? Z takim nastawieniem to możesz oglądać filmy chyba tylko raz. Ciekawe jak ocenisz Seppuku za drugim podejściem. Tam element zaskoczenia odgrywa nieporównywalnie większą rolę niż w przypadku 12.
Kolego sympatyczny, nie rozmawiamy o Seppuku, tylko o 12 gniewnych ludziach? Jakie Twoim zdaniem ten film ma walory, poza zaskakującym, przekonaniem przez sędziego przysięgłego nr 8 swoich kolegów, by zmienili wyrak z winny na niewinny?Gra aktorska w filmie jest przeciętna. Głębi psychologicznej bohaterów jakiejś specjalnej tu nie widzę. Film oparty na suspensie. I dlaczego Cię tak dziwi, ze nie zachwycam się tym filmem, jak 20 lat temu? Może zwyczajnie jego wymowa się zdewaluowała? Albo po drodze zarobaczyłem lepsze dramaty sądowe. Nie każda klasyka jest ponadczasowa.
.
Walorów ma bardzo dużo:
- przedstawienie ludzkich charakterów i różnic, o każdym z przysięgłych można coś powiedzieć np. agresywny i wybuchowy przysięgły nr. 3 który osądza oskarżonego przez pryzmat swojego konfliktu z synem, konformista przysięgły nr.7 ceniący sobie mecz baseballa wyżej niż życie człowieka, mądry staruszek przysięgły nr. 9, rozważny mieszkaniec slumsów przysięgły nr.5, rasista oceniający na podstawie osobistych uprzedzeń przysięgły nr. 10 itd.
- film na pewno nie jest przeciętny aktorsko. Każdy aktor wpasował się w graną przez siebie postać doskonale. Bryluje szczególnie Cobb, ale jako ekstrawertyk miał najwięcej do pokazania. Finalne jego przemówienie gdy to wyrzuca z siebie całą złość to świetne aktorstwo.
- doskonałe zobrazowanie dyskusji i zapełnienie czasu trwania. Ławnicy podają rzeczowne argumenty, a przysięgły nr. 8 w również w racjonalny sposób je podważa. Nie ma tu miejsca na na nudę czy dłużyzny. Akcja filmu cały czas posuwa się na przód.
- pochwała asertywności. Z filmu można wysnuć wniosek, że nawet jednostka jest w stanie przekonać większość do swojej racji, jeżeli użyje prawidłowych argumentów. Posiadanie własnego zdania i obrona go wielka zaleta. Wątpię czy takie przesłanie może się kiedykolwiek zdewaluować. Tutaj rysuje się doskonały kontrast między ławnikami nr. 7 i 8
- przedstawienie tego jak łatwo nasze własne przekonania i uprzedzenia zasłaniają fakty. Jak łatwo wydajemy wyroki na pokaz, nie zagłębiając się w szczegóły, stosujemy skróty myślowe. Tworzymy opinie na temat innego człowieka powierzchownie. Zachowanie przysięgłych nr. 3 i 10 to obrazuje. Obaj kierują się emocjami. Nie oceniają obiektywnie. Dopiero kiedy zostają uświadomieni zaczynają analizować fakty. To wszystko w inteligentny i zajmujący sposób.
- zestawienie zarówno plusów jak i minusów systemu sądowniczego w USA. Podejmowanie wyroków sądowych przez zbieraninę dwunastu przypadkowych ludzi może mieć negatywne jak i pozytywne skutki. Decyzja może być następstwem lenistwa, pośpiechu, nie przyjrzenia się dokładnie sprawie. Może też być tak, że jeśli sędzia lub obrońca popełnili błędy w trakcie procesu to nawet jeden człowiek może je zweryfikować i naprawić właśnie w czasie zebrania ławników.
12 gniewnych ludzi jest filmem ponadczasowym.
Chyba niedawno oglądałeś film. Ja go już słabo pamiętam.
Trudno, by wszyscy przysięgli byli jednakowi. Przecież to nadal, moim zdaniem, bardzo dobry film.
Przysięgły nr 8 po kolei wykorzystuje cechy charakteru by zasiać wątpliwości w ich osądzie, prostej zdawałoby się, sprawy. Zajmuje mu to półtorej godziny(tyle trwa film). Ile czasu my się nawzajem przekonujemy?
Oglądałem cztery razy. Po raz ostatni gdzieś 4 - 5 miesiące temu.
Przysięgły numer 8 ma możliwość bezpośredniej rozmowy ze swoimi dyskutantami. My prowadzimy dyskusję na odległość, przez internet co znaczące utrudnia porozumienie. Gdybyśmy się spotkali w czterech ścianach, twarzą w twarz to bym Cię przekonał w pięć minut :)
Hahaah!.
Jakoś na dniach zbiorę się w sobie i obejrzę raz jeszcze i wyłuszczę ci moje zastrzeżenia.
Tak na gorąco, mogę ci powiedzieć, ze 8 jest nie tyle przysięgłym, co adwokatem oskarżonego.
Szczerze mówiąc, to "12(...)" nie jest akurat filmem, który przy kolejnym obejrzeniu traci na wartości. Bo samo zakończenie jest dość przewidywalne już po 5-10 minutach filmu. To, co jest ciekawe, to droga, którą 8 przysięgły do tego dochodzi. I nie zgadzam się, że jest on jak adwokat oskarżonego - to po prostu człowiek, który zdaje sobie sprawę, czym jest śmierć i nie jest w stanie wydać wyroku na człowieka bez bycia pewnym jego win. Początkowo można sądzić, że jest to człowiek o słabym charakterze, który nie powinien zostać ławnikiem skoro przy, z pozoru, jednoznacznej sprawie nie jest w stanie wskazać winnego. Jednak okazuje się, że i reszta tych ludzi z biegiem filmu rozumie ciężar decyzji, jaką mają podjąć. Nie rozumiem szczerze jak ten film może się zdewaluować.
Ale ja się z tobą zgadzam. I ta droga, dla każdego inna, mnie już tak nie fascynuje, jak za pierwszym razem. I nie rozumiem, co w tym złego?
I wcale nie można podejrzewać ósemki o słaby charakter. Słabeusz nie stawia się wszystkim. Nie rozumiem skąd taki pomysł? Wszak oczywistym jest, by przeciwstawić się większości trzeba mieć silny charakter, nie ulegać wpływom. Czyż nie?
Czy ósemka nie jest 'adwokatem" oskarżonego. No jak to nie? JA film pamiętam słabo. Tylko początek sobie odświeżyłem. I Fonda wyraźnie mówi, ze obrońca oskarżonego nie był zbyt aktywny. I on by go zmienił na innego.
Proces był poszlakowy i ósemka, krok po kroku podważył wszystkie dowody, czy też poszlaki na korzyść oskarżonego. Używając schematu jeden dowód, jeden przysięgły, jedna słabość przysięgłego i ten zmienia zdanie.
No ale w tym filmie nie ma znaczenia rozwiazanie zagadki, ba wrecz nie zostaje ono podane, wiec troche argument zly, nigdy za kolejnym razem mniej na mnie nie dzialal. Poza tym...Memento, czy wiele wybitnych kryminalow, polega na zaskoczeniu, genialnym oczekiwaniu na kolejne elementy ukladanki, co nie umniejsza mu wartosci, ze najbardizej dziala tylko za pierwszym podejsciem.
Matrix bardzo wiele traci przy ponownym obejrzeniu. 12 Gniewnych Ludzi ogladałem niedawno po raz pierwszy, więc nie wiem jak będzie za drugim razem :)
Nie sądziłem, że tak się wkręcę w dramat z 1957r. , więc chyba ma coś w sobie z ponadczasowości.
Matrix to kiepski film. Dobre kino am to do siebie, ze za drugim razem odkrywamy w dziele nowe rzeczy.
Do skazania kogolwiek potrzebne sa niepodważalne dowody, a wszystkie przedstawione w tym filmie okazały wyimaginowane. Absurdem było to, że amatorzy (ława przysięgłych) okazali się lepszymi detektywami niż profesjonaliści, czyli policja i prokuratura.
Policja czy prokuratura w każdym kraju i w każdym czasie i rzeczywistości nastawieni są na wyniki - nie na prawdę. A tu amatorów było 11, a nie wszyscy. To ten 12 był inny. Czasem mam wrażenie, iż pozostała jedenastka ( a właściwie część z nich, bo pozostali zostali tylko przekonani ) była zwyczajnie zmuszona do myślenia - siedząc tam z jednym niepokornym i maglując jeden temat i tak nie mieli nic do roboty :) To może odpowiedź trochę na wesoło, ale wracam do filmu wielokrotnie od lat i cenię go sobie wciąż bardzo wysoko... Do czego innych nie zmuszam... :)
"Policja czy prokuratura w każdym kraju i w każdym czasie i rzeczywistości nastawieni są na wyniki - nie na prawdę."
Smutne, ale coś w tym jest. Podobnie najskuteczniejszymi sprzedawcami są często ci, którzy nie mają zielonego pojęcia o sprzedawanym produkcie, bo liczy sie wynik, a nie wiedza.
Jestem przekonana, że tak jest - prokuratorzy i sędziowie są rozliczani ze spraw "zakończonych - nie ważne jak! Liczy się ilość spraw zakończonych. A pani sędzia Barbara Piwnik najlepiej to kiedyś ujęła, gdy niechcący palnęła "tu nie ma sprawiedliwości, tu jest sąd!".
W tym przypadku tak a jak ty tam bys byl zamiast Henrego Fonda bylo by na odwrot
Gdyby tak odbywały się narady ławników to może niewinni ludzie nie trafiali by do więzień ;). Polecam zapoznanie się z organizacją The Innocence Project. Dzięki m.in. badaniom DNA doprowadzili do uwolnienia 250 niesłusznie skazanych, w tym 17, którzy oczekiwali na karę śmierci. Przemyśl to ;)
250 niesłusznie skazanych mówisz :) Ciekawe ilu jest winnych na wolności. Przemyśl
Broń Boże, nigdy tak nie powiedziałem/napisałem. Uważam, że nie powinno powierzać się kwestii 'winny/niewinny morderstwa' ludziom, którzy nie są specjalistami w sprawach kryminalistyki. Moje zdanie. Nie wyciągaj pochopnych wniosków
Zgadzam się. Ale moje zdanie jest takie jak napisałem wcześniej, specjaliści powinni zajmować się takimi sprawami, do czasu, aż uzyskają w miarę pewną opinię w danej kwestii. Może wtedy 'winny wypuszczony-niewinny skazany' byłoby 0-0
Ten film się nie tylko ogląda, trzeba również pomyśleć i przeanalizować pewne problemy, które zaistniały. No ale nie wszyscy to potrafią !
Właśnie wyraziłem swoje zdanie na temat problemu, który zaistniał.
Jeśli ostatnie zdanie było do mnie, to sądzę, że ocenianie kogoś w taki sposób jest trochę prymitywne
Nie zamierzałem Ciebie oceniać, bo po prostu się nie znamy, tylko wyraziłem się o tym co napisałeś.
Właśnie podali w TV, że u nas w PL facet siedział w więzieniu 12 ! ! ! lat, niesłusznie oskarżony ! Nad tym też warto pomyśleć !