Co do gry aktorskiej to nie można przyczepić się niczego, szczególnie jak na tamte lata.
Jeśli chodzi o rozwiązanie sprawy chłopaka, to właśnie o to mogło chodzić w tym filmie. Nie możesz być do końca pewien i za każdym razem, gdy oglądasz film, masz wątpliwości.

Dokładnie. Ja nie zawsze podchodzę do oceny obiektywnie, ale tu muszę dać czystą dziesiątkę. Choćby jeden z aktorów był dziadkiem Roberta Pattinsona, film jest idealny i już. Właściwie sam siebie broni fabułą, bo nie mogę udowodnić jego winy!

jeden pokój, średnia kamera, zero efektów specjalnych i wszystko zasługą scenariusza i gry aktorskiej.

Masz rację że wątpliwości widzów po oglądnięciu filmu są przewidziane przez twórców ale osobiście uważam że nie chodziło o oskarżonego ale o przysięgłych. specjalnie stworzono tak różne osobowości. pokazano wady systemu sądownictwa w USA. Sprawa tego chłopaka jest dla mnie tyko tłem ( oczywiście bez którego nie byłoby filmu ). co do obiektywizmu myślę że nie powinniśmy oceniać starych filmów wyżej tylko dlatego że ktoś wtedy nie miał takich możliwości jak dziś i zawsze należy oceniać obiektywnie.

trzeba wziąć pod uwagę to, że nie było takich kamer i wgl. To nie powinno w ogóle wpływać na ocenę, jakich kamer w filmie użyto, no ale co tam.