12 Angry Men to film już strasznie stary ale jego średnia i rocznik robią wrażenie na nie jednym
krytyku.Moim zdaniem jest to film dobry,akcji nie ma a jednak ogląda się to całkiem ciekawie jest
dobrze zagrany,nakręcony,fabuła jest prosta ale ciekawa a to dzięki twórcom tego klasyku.Mnie
jednak uwiodło kilka rzeczy nie ukazanych w obrazie a są to mniej więcej takie rzeczy:Budżet
350.000 dolarów przecierałem oczy poważnie,wiem że powiecie nic się tutaj specjalnie nie
dzieje wiec czego się spodziewałeś ale każdy ciekawski kinoman patrzy się od czasu do czasu
na budżet danej produkcji a wtedy widzi że filmy tego typu czyli kręcone w jednym miejscu
opierające się na dyskusji mają często taki budżet że trudno uwierzyć na co go wydali np.
"Pogrzebany" 3.000.000 dolarów chyba trochę dziwne wydać tyle hajsu jak kiedyś taki
majstersztyk jak 12 tworzyło się za zaledwie $300 tys.Do tego dochodzi druga rzecz która mnie
również zaszokowała to wyczytany przez mnie w ciekawostkach ten wątek "W sprawach
finansowych Sidneyowi Lumetowi pomógł Henry Fonda, który wraz z reżyserem wyłożył własne
pieniądze na produkcję i przyjął propozycję zagrania w filmie." dziś to chyba już nie możliwe i
nie spotykane.Właśnie te dwie rzeczy zdecydowały o tym że podniosłem własną ocenę do 8/10
i uznaje z ręką na sercu że każdy film z przekazem jest wart poświęconego czasu wiec
polecam i pozdrawiam.
Film jak dla mnie był rewelacyjny. Miałem wrażenie, że razem z tymi spoconymi i zagadanymi mężczyznami siedzę w tej sali i chcę rozwiązać tę sprawe. Aktorstwo na najwyższym poziomie. Akcja mogła się wydawać nudna - jedno miejsce, ci sami aktorzy itd. Mimo tego film był niesamowicie wciagający i trzymał w napięciu jak nie jeden thriller. To co mnie intrygowało również w tym filmie to to, że do końca nic nie było jasne. 12 gniewnych ludzi nie wiedzieli do końca czy skazaniec jest winny czy niewinny. Film również ukazuje jakie bywają sprawy w sądach, jacy bywają prawnicy itp. Oraz wspaniałe było wplecenie osobistych wyznać bohaterów zwłaszcza Przysięgłego nr.3.
Mam podobne odczucia; wielką sztuką jest umiejętność takiego poprowadzenia akcji, skonstruowania filmu, by wydarzenia w nim rozgrywane oplotły oglądających, nie pozwoliły im pozostać w roli biernego obserwatora. A tu niemal weszłam w rolę 13 ławnika :). To najlepszy film ze scenariuszem wg reguł dramatu antycznego jaki widziałam. Genialna gra aktorska, ,,prawdziwość" wykreowanych postaci, wartko toczące się świetne dialogi, prostota brak rozmachu w ujęciach, muzyka. = uniwersalność filmu, którego wiekowość wcale nie utrudnia odbioru; hermetyczność, tzn. zamknięcie widza w tym pomieszczeniu razem z dyskutującymi; w nienachalny sposób pobudzenie do myślenia, refleksji. Słowem: cudeńko!
Dokładnie. Jeszcze jak rozpadał się dzień prawie sam powiedziałem do siebie 'jestem tu uwięziony..'' hahaha W prostocie tego filmu tkwi jego potęga.
Wszystko zależy od tego czy uwzględniono inflację w tych 300 tyś. Wtedy $ miał inną wartość... Teraz takie 300 000$ to pewnie było by ok. 1,5 miliona, ale nie jestem pewien...
A w budżet filmu wlicza się gaże aktorów? Jak tak to chyba wszystko jasne. Kiedyś był one znacznie mniejsze niż teraz.
Ale ile mógł kosztować film, którego akcja bez kilku minut toczy się w jednym pomieszczeniu? Domniemam, że i tak lwią część tego budżetu stanowiły wynagrodzenia aktorów.
Przeczytaj jeśli chcesz oczywiście mój temat powyżej tam właśnie porównałem ten film z filmem "Pogrzebany",podając budżety obydwu produkcji.
Czytałem. Dlatego napisałem, że moim zdaniem bez gaży aktorów 12 gniewnych ludzi kosztowałby naprawdę grosze. Pewnie jakieś 30 tys.
Hoh, to żej pojechał. Wynagrodzenia dla całej ekipy, plus utrzymanie jej przez czas trwania zdjęć to dużo więcej niż 30 000, nawet na tamte czasy. Nie wspominając o reklamie...
bez gaży aktorów 12 gniewnych ludzi kosztowałby naprawdę grosze. Pewnie jakieś 30 tys.
Hoh, to żej pojechał. Wynagrodzenia dla całej ekipy, plus utrzymanie jej przez czas trwania zdjęć to dużo więcej niż 30 000, nawet na tamte czasy. Nie wspominając o reklamie...
Skopiowałem mniejszy fragment żeby było jaśniej, i dalej mnie nie zrozumiałeś. 30 tys. moim zdaniem to koszty bez gaży aktorów właśnie.
Hoh, to żej pojechał. Wynagrodzenia dla całej ekipy, plus utrzymanie jej przez czas trwania zdjęć to dużo więcej niż 30 000, nawet na tamte czasy. Nie wspominając o reklamie...
Najwyraźniej nie rozumiesz, więc ci wytłumacze:
Zakładasz, że w 30.000 dolarów zmieściła się płaca dla kilkudziesięciu osób, reklama, wynajęcie miejsca, zakup kostiumów, wynajęcie/zakup sprzętu już pomijając wszystkie tańsze rzeczy?
Jasne. Reklama moim zdaniem była półdarmo - mało znany film i z inicjatywy samego tylko Fondy, wynajęcie miejsca to kilkaset dolarów, kostiumy to samo, sprzęt? 2 noże? Ten film był tworzony półśrodkami, pewnie sporo osób tzw. fizycznych (sprzątaczki itd.) robiła za darmo - sam bym robił gdybym miał możliwość udziału w filmie. Tam było kilku znanych aktorów, a oni już z Fondą na czele stanowili wg mnie o prawie całym budżecie.
Czyli twoim zdanie, Sidney Lumet po prostu sam chwycił za kamerę, nakręcił 12 ludzi zamkniętych w pokoju, potem poszedł do domu, dorzucił napisy końcowe i zaniósł taśmę do kina?
Tzn? Popadasz w skrajność. Wtedy film prócz gaży kosztowałby kilkadziesiąt dolarów a ja piszę o 30 tys. Skoro olbrzymią większość w tym filmie to praca 12 ludzi, w tym kilku dobrych aktorów to ich gaże moim zdaniem stanowiły olbrzymią część tych 350 tys.
a co z całą ekipą zdjęciową? kamerzysta, udźwiękowienie, charakteryzacja, czy np. montaż. W tamtych latach nie było super komputerów, które pozwalały na dosłownie wszystko. Np. głupie światło musiało być dokładnie wyregulowane na potrzeby danego ujęcia. I ktoś za to odpowiadał. Ktoś brał za to pieniądze, pewnie nie małe jak na tamte czasy. Czasy dominacji chroma key, CGI i grafiki komputerowej przyszły znacznie później. Wiadomo, film na pewno był tańszy od popularnych wtedy westernów ale nie jest to Blair Witch Project lat 50'.
Jak dla mnie opłaty dla takich osób nie były spore. Ważnym czynnikiem było tu to, że film nie miał być hitem kasowym więc nikt nie mógł sporo płacić osobom odpowiadającym za sprawy techniczne. Wiele swoją drogą się też nie napracowali - akcja ponad 95 % czasu w jednym pomieszczeniu. Ja spokojnie jestem sobie w stanie wyobrazić, że kasa na 12 aktorów to 320 tys. a 30 tys na całą resztę spraw. W Dr Strangelove Peter Sellers stanowił 55 % budżetu filmu. Co Ty na to ?:)
Właśnie też mi się tak wydaje. Więc myślę, że znaczna część budżetu Pogrzebanego poszła na Reynoldsa i jego gaża z pewnością wynosiłą więcej niż gaża 12 przysięgłych w 12 gniewnych ludziach. :)
Jeśli ktoś za taki budżet podtrawi zrobić taki film to po prostu brak mi słów talent i jeszcze raz talent,bo za grube miliony to każdy debil umie zrobić film choć ostatnio widziałem drogie produkcje które zostały tak zrobione że aż gałki oczne wypala więc może przesadzam z tymi debilami.Fajnie że podałeś kolejny przykład filmu z niskim budżetem i co najważniejsze z filmem który trzyma poziom bo nie zawsze idzie to w parze. Pozdro