Właśnie szukam i nie widzę. Wydaje mi się, że została przeprowadzona na łamach jakiegoś czasopisma, ale nie pamiętam tytułu. Nawet wczoraj o tym z kimś rozmawiałam, niestety nie wypytałam o szczegóły. Jak wpadnę na to gdzieś w internecie lub dowiem się, jakie to było czasopismo i numer, to napiszę.
Jakoś czuję, że winny...chociaż to nie ma większego znaczenia to mogłaby jeszcze dodać genialności temu filmowi. Bo Davis nie walczył dlatego, że wiedział, że chłopak jest niewinny, tylko dlatego, że jego winy nie dało się udowodnić poza "reasonable doubt" . Film w zasadzie pokazuje dobre i złe strony systemu, który opiera się na domniemaniu niewinności, z taką konkluzją, że lepiej wypuścić winnego niż skazać niewinnego.
chyba winny, nie bylo ionnych podejrzanych, tytul filmu albo o czym byl raczej powienien pamietac,mala szansa zeby zgubil noz i akurat ktos by go znalazl lub kupil drugi i poszedl zabic jego ojca. raczej winny.
najbardziej smutne jest to że nic z filmu nie zrozumiałeś. nie ma czegoś takiego jak "raczej winny". Już samo słowo "raczej" wskazuje na to że nie można uznać go za winnego. albo mamy 100% pewność że ktoś jest winny, albo mówimy że jest niewinny.
każdy dowód przemawiający za winą chłopaka został podważony, a to o czym mówisz to czyste poszlaki które nie mogą przesądzać o czyjejś winie
DOMNIEMANIE NIEWINNOŚCI. Jak policja Cię aresztuje, to dlatego, że uważa, że dokonałeś przestępstwa. Policja./prokurator tak uważa, zatem muszą udowodnić, że mają rację i że jesteś winny. Jeśli tego nie zrobią, to jesteś NIEWINNY.
i możesz zgnic w areszcie. Poseł Pęczak ponoc 4 lata siedział. A teraz wyszedł bu jest nikim i jest niegroźny dla "Bandy Trzymającej Władzę" Hej!
Może tak.. nie można było z całą pewnością stwierdzić winy. A w tym systemie dopóki Ci nie udowodnią winy, to jesteś... niewinny :)
problem w tym, że w filmie nie udowadnili czy jest winny czy nie. Przysięgli, a właściwie przysięgły, punktował wątpliwości. Ostatecznie doszli do wniosku że nie można orzec czy jest winny, gdyż jest za wiele nieścisłości, z czego wcale nie wynika że jest niewinny. To że babka miała wadę wzroku, to że kuternoga nie miał mobilności by dojśc do drzwi w 15 sekund wcale nie uniewinnia "mordercy".
Zbyt wiele wątpliwości by orzec o winie, choć pewności przecież mieć nie można, ale jak zostało wielokrotnie powiedziane - tu chodzi o życie tego chłopaka. Może nawet nie był w żadnym kinie - w strachu wymyślił to na poczekaniu, a może poszedł do niego nie wiedząc na co, by ochłonąć. Jednak zostawienie noża bez odcisków palców i powrót do domu, różnica wzrostu uniemożliwiająca zadanie ciosu, niewiarygodni świadkowie to zbyt dużo "ale" by kogoś zabić moim zdaniem. Może gdyby zginął niewinny człowiek bardziej bym się wahała, ale tutaj nawet jeśli to on zrobił światu przysługę. NIEWINNY!
Muszę o coś zapytać bo nie mogę tego pojąć. Kobieta "widzi" przez okno, leżąc, co się dzieje po drugiej stronie ulicy, przez ostatnie wagony kolejki, w mieszkaniu, które jest na którymś tam piętrze bo nie może być na parterze ponieważ staruszek mieszkał po nimi. Może się czepiam ale napiszcie mi jakim cudem !? No chyba że kolejka wisi między ulicami..
Prawdopodobnie chodzilo wlasnie o taka kolejke jak pisze aariciaa, taka co ja zatrzymywal Spiderman. Mysle ze jezdzily tez w latach 50. umowmy sie ze nie jest to az tak strasznie dawno temu. poza tym nikomu nie chcialoby sie ich budowac na nowo, wiec zakladam ze od samego poczatku byly budowane w ten sposob. chyba raczej nie ma sie nad czym zastanawiac.
W Bles Brothers tez mieszaja na pietrze, a maja kolejke za oknem. Sa one nie bezposrednio na ulicy, ale na metalowych jakby mostach.
Ktos jednak starego zaciukal!
Stary sie prosił ponadto. To był zły człowiek, i złe było jego dziecko! Chwast urodził chwasta! H.
Kobieta gówno widziałe i powinna zostac spałowana za konfabulacje. Miała "5 minut syndrom" na 100%
Ponadto numer z kosiorem -- słodszej bajeczki nie było.
Wg. mnie zabił w afekcie, potem dorabiał dupie uszy czyli wymyślał alibi na pniu.
Wg mnie zabił. I patrz niżej. Hej!
Myślę, że prawdopodobnie winny, ale gdybym była tam z nimi jako ławnik to ze względu na "reasonable doubt" też pewnie głosowałabym "not guilty"
Dokładnie tak samo bym postąpił. Poza tym, ojciec chłopaka nie był dobrym człowiekiem, dlatego poniekąd można by znaleźć usprawiedliwienie dla czynu dzieciaka, o ile można znaleźć usprawiedliwienie morderstwa.
W kwestii formalnej, to nie "niewinny", tylko "nie winny" albo "nie uznany za winnego".
Nie wiadomo, czy chłopak jest "winny", czy "niewinny" (w sensie: zabił, czy nie zabił). Ale, jak to zauważył Davis na samym początku, to oskarżenie ma udowodnić winę. Jeżeli nie jest w stanie tego zrobić, oskarżony jest zwalniany z braku dowodów winy - co nie znaczy, że jest "niewinny".
Ja sie pogubilem. Najpierw piszesz ze powinno sie pisac osobno a potem sam piszesz razem... nie bardzo wiem o co Ci chodzi... inna sprawa ze zgodnie z zasadami polskiej ortografii "nie" z przymiotnikami piszemy razem. Slowo "winny", jakby ktos nie wiedzial, jest przymiotnikiem...
A wracajac do tematu, to jako jedyny w tej dyskusji zauwazasz istote calego filmu. Nie chodzilo o to zeby udowodnic ze chlopak tego nie zrobil, ale zeby pokazac ze nie ma jednoznacznych dowodow potwierdzajacych jego wine. Jednak nie jest prawda ze oskarzony w tym wypadku zostal "zwolniony z braku dowodow". W tym wypadku odbyl sie caly proces i po zapoznaniu sie ze wszystkimi elementami sprawy sedziowie wydali wyrok i uniewinnili chlopaka. To jednak troche cos innego niz "zwolnienie z braku dowodow". Zostal wydany wyrok i to oznacza wlasnie to: CHŁOPAK JEST NIEWINNY. a czy faktycznie zabil to juz calkiem inna sprawa...
To jest kwestia, jak rozumieć słowo "niewinny". Dla mnie ono zawsze oznaczało, że ktoś nie zrobił czegoś, o co się go posądza. Zatem można być niewinnym i zostać skazanym, można też być winnym i nie zostać skazanym (co zapewne jest częstsze). Sąd zwykle nie ma mocy sprawczej, żeby rzeczywiście orzec, czy ktoś jest winny czy niewinny - bo to, jak było naprawdę, wie tylko Bóg (aczkolwiek bóg już niekoniecznie; kłania się tu "Rashomon" ;) Jedyne, co sąd może zrobić, to ocenić, czy dowody są wystarczające, żeby kogoś skazać.W tym sensie "nie winny" oznacza, że "dowody nie były wystarczające". CBDU. ;)
Odnośnie ortografii: ścisła zasada pisania "nie" z przymiotnikami" jest stosunkowo świeżej daty. Jej wprowadzaniu towarzyszyły głosy, że traci się niuanse: "winny" ('guilty'), "nie winny" ('not guilty'), "niewinny" ('innocent'). Użycie przeze mnie raz pisowni łącznej, a raz rozdzielnej było więc celowe.
Czy teraz mój post jest jaśniejszy? ;)
Jest to chyba najlepiej ujęta odpowiedź na pytanie. Brawo.
Rzeczywiście w polskim zaciera się różnica między "innocent" and "guilty", można w zasadzie jedynie opisowo "udowodniono niewinność" (tak, wiem że nie trzeba w procesie sądowym) i "nie udowodniono winy".
Jakie są podstawy do uznania go za winnego? Przecież w filmie to wychodzi czarno na białym.
Wlasnie absolutnie nie. Nie dowodza, ze jest niewinny, tylko dowodza, ze nie mozna go na 100% uznac za winnego. Wlasnie moje odczucie jest, ze byl on winny, ale po prostu nie mozna tego dokladnie dowiesc, bo bylo wystarczajaco duzo niescislosci.
Genialne. A jak się inaczej udowadnia niewinność, jak nie podważaniem obciążających dowodów? Nie wiem co tu procenty mają do rzeczy, ale ważne, że są wyraźnie na korzyść oskarżonego.
Zrozumialam, ze Twoim zdaniem wychodzi czarno na bialym, ze jest niewinny (czynu nie dokonal). Podczas gdy moim, film jakby ukazuje (albo w tym wypadku daje odczuc), ze jest winny (czyn dokonal) - dlatego dla mnie absolutnie nie jest to czarno na bialym. Dowody nie sa niepodwazalne, wiec nie mozna go skazac, bo jest ta malutka mozliwosc, ze skazuja niewinnego. To bardziej dowodzi slabego dochodzenia i sprawy prokuratury niz samej niewinnosci oskarzonego.
Powiem inaczej: To ze nie ma dowodow na zbrodnie, w swietle prawa znaczy, ze jej nie popelniono, ale to nie znaczy, ze tak bylo na prawde. Ten film jest dla mnie bardziej o ludziach i zyciu nic o prawie. Po prostu uzywaja podwazanie dowodow jako padwazanie bezblednosci ludzkich opinii. Nie potrzeba dowodow na jego wine, bo nie o tym jest film, ale wg mnie sprawia wrazenie, jakby on jednak byl winny.
Wlasnie dla mnie wskazuje na to, ze MOZE nie byc. I wlasnie o to MOZE sie Fondzie rozbiegalo.
Największa wada tego filmu- od razu wiadomo, że niewinny. Wystarczy spojrzeć na jego minę na początku. Mogli tego oszczędzić.
Faktem jest, że sam jego wygląd i drobna postura sugeruje niewinność. Ale i argumenty przytoczone podczas dyskusji świadczą o niewinności (poza faktem, że miał taki sam nóż jak narzędzie zbrodni, który go obciąża).
tylko że ten film wcale o tym nie jest. jak chcesz się bawić w zagadki kto zabił to sobie oglądaj jakieś zagadki kryminalne. tematem tego filmu jest proces orzekania winy a nie końcowy werdykt
Wydaje mi się, że kadr na jego twarz był po to, by widz wiedział, że to nie "zwykły biały", tylko latynos.
W świetle tego, co usłyszeliśmy w filmie - niewinny. Oczywiście, wciąż jest możliwe, że to on zabił ojca. Ale to już problem prokuratora, że nie był w stanie udowodnić mu winy. Przedstawione dowowdy - nóż, zeznania świadków - zostały podważone. Zgodnie z zasadami Prawa nie ma więc podstaw do uznania go winnym.
Skoro są wątpliwości, nie można jednoznacznie stwierdzić, że jest winny. Co nie oznacza, że tego nie zrobił. Sprawa wymaga dogłębnego wyjaśnienia takiego jakie zrobili owi Panowie. Dlatego "not guilty" !!!
Oczywiście że chłopiec jest niewinny nie powtarzalny dowód już w pierwszych minutach :)
W świetle zgromadzonego materiału dowodowego absolutnie NIE winny. W realu oskarżyciela powinno się zanurzyć w beczce ze smołą, obrzucić pierzem i wygnać za miasto.
Raczej adwokata. Oskarżyciel przedstawił swoje racje, tylko adwokat nie poruszył kwestii wątpliwości, a to on powinien podważać winę.
Wierzę w jego niewinność, lecz to można udowodnić tylko w postępowaniu sądowym. Decyzja przysięgłych była dobra, gdyż dowody mimo, że nie zostały ostatecznie obalone, to jednak udało się udowodnić, że są one daleko niewiarygodne i nie powinny przesądzać o życiu chłopaka. Ten film ma niezwykły przekaz filozoficzny, jakby nie patrzeć przysięgli mają bardzo różne spojrzenie na świat i chyba to czy sądzony był winny czy też nie ma najmniejsze znaczenie, lecz ważne są właśnie te postawy ludzkie.