Nie zrozumiałem go (może dlatego, że oglądałem go w kilku częściach - nie miałem 2,5 godziny czasu, aby oglądnąć go od razu w całości.
Dziwny, bo taka czechowowska pointa wydaje mi sie banalna. Pointa, że Rosjanie to impotenci, którzy pogadają, ale nic nie zmieniają.
Być może reżyser chciał nam przekazać jakieś głębsze przesłanie (nie tak banalne), ale w tym celu pewne sprawy powinny zostać wyjaśnione (a nie są).
1. Jeżeli Czeczen jest niewinny, to kto zabił?
2. Kim naprawdę jest przysięgły grany przez Michałkowa? Jest (był) oficerem). Rosyjskim czy czeczeńskim? Może to był ojciec oskarżonego o zbrodnię Czeczena? Może to on zabił człowieka, który poślubił jego żonę? Może to był bojownik czeczeński?
Podzielam opinie, ze film jest naiwny. Historie opowiadane przez przysięgłych sa nieprawdopodobne. Nieprawdopodobna jest także sytuacja, że rosyjski oficer adoptuje czeczeńskie dziecko.
nie zrozumiałem go, oglądałem w kilku częściach bo nie miałem czasu ale wysiliłem się by ocenić na 5 i napisać posta, żenada. Było tam w filmie wyjaśnione kto miał motyw by zabić ale pewnie w tym czasie byleś w kiblu