Który film się wam bardziej podoba Pumpinhead o którym jest tutaj moa czy może RAWHEAD REX z 1986 ?
Ja stawiam na "Król Trupiogłowy" RAWHEAD REX bije Dyniogłowego na ...głowe :)
Obydwa filmy mi sie podobaja .
Zdziwilo mnie to ze wlasnie o te dwa horrory sie pytasz...... nagralem je kiedys na vhs z TV i do dzis trzymam na kasecie .
Moze troche lepiej mi sie film Dynioglowy podoba ale ,moze to glupio brzmi, jesli by mieli walczyc ze soba to mysle ze "Król Trupiogłowy" rozwalilby Dynioglowego .
Pozdrawiam
Trochę lepszym horrorem mimo wszystko jest chyba "Pumpkinhead", dobry klimat i w ogóle, a "Rawhead Rex" zawierał w sobie trochę zbyt dużą dawkę kiczu, choć swój urok miał i równiez dobrze mi sie go oglądało.
Jak już poruszono ten temat to myślę, że w bezpośrednim starciu wygrałby jednak Trupiogłowy (ale to takie głupie gadki). Musieli by naprzeciw siebie stanąć, cos ala "Freddy Vs. Jason", ale to byłoby jednak nie do strawienia. Pzdr.:)
Oba horrory są naprawdę niezłe, ale jak dla mnie ''Dyniogłowy'' trzyma berło pierwszeństwa. ;)
Zdecydowanie "Pumpkinhead"- lepszy klimat, efekty itd. Może gdybym nie czytał "Ksiąg krwi" Barkera, miałbym inne zdanie o "Rawhead Rex", a tak to mamy do czynienia z nieco spapraną robotą. Chociaż film sam w sobie jest całkiem strawny, ale daleko mu do Dyniogłowego, ofkorz.
No jak dla mnie, między tymi filmami jest ogrmona przepaść. "Pumpkinhead" jest o tysiąc kilometrów lepszy. Ma klimat, tytułowy bohater jest naprawdę klimaciarsko zrobiony. Niełza gra aktorska i dobre zdjęcia - tych rzeczy absolutnie brakuje Trupiogłowemu. "Rawhead Rex"... No cóż. Drugą połowę filmu obejrzałem w 5 minut. Mimo niecałych 90 minut film strasznie mi się dłużył. Kicz to mało powiedziane. To było jak W11. A Król Trupiogłowy zabijał jakby robił to pierwszy raz w życiu. Jednego podrapał, drugiego uderzył. To miał być demon? Śmiechu warte. A twarz miał niedorozwoja. Pumpkinhead zjadłby Trupiogłowego na śniadanie.
Jak na mój gust to pomiędzy "Dyniogłowy"(1988), a "Król Trupiogłowy"(1986) w ocenie jest różnica co najmniej dwa oczka na korzyść tego pierwszego.
Tak, w moim przypadku to: "Dyniogłowy"- 8-9/10, a "Król Trupiogłowy"- 6/10. Opowiadanie jest mistrzowskie, ale ekranizacja siada.
Jak dołożę swój osobisty sentyment dla horrorów z lat 80-tych to jak najbardziej zgadzam się z Twoją oceną. Jednak jakby dać dla tego pierwszego 7-8/10, a dla drugiego 5/10 to też nie byłoby krzywdzące dla tych filmów.
Dlatego, że opowidanie jest mistrzowskie ekranizacji się nic nie należy. Ten film jest po prostu bardzo słaby. Pod kazdym względem. Ktoś może powiedzieć, że jest fanem kiczu, ok, ale 5 to wg mnie i tak o wiele za wysoko. Dla mnie 1.
Ja uwielbiam horrory z lat 80-tych, i uwielbiam też kicz w takiej postaci :) Ale fakt, do opowiadania się nie umywa- a jest to moje ulubione ze wszystkich zamieszczonych w pierwszych trzech tomach "Ksiąg krwi"( 4-6 nie czytałem i jakoś nigdzie nie mogę trafić), chociaż reszta też jest mistrzowska. Najlepszą ekranizacją, jeśli chodzi o opowiadania z "Ksiąg..." jest wg mnie "Candyman".