Klasyk kina sf. Nie sprawdzałem dokładnie dlaczego, ale pewnie był to pierwszy lub jeden z pierwszych filmów o przybywających na ziemię Obcych, w których nie zostali oni przedstawieni jako agresorzy a wręcz odwrotnie, to ziemianie mają z tym problem. Zapewne też swoje zrobił fakt, że ten pozornie ostentacyjnie pacyfistyczny w swojej wymowie obraz powstawał w latach zimnej wojny i jako taki mógł być odbierany jako głos rozsądku. Ale ten głośny pacyfizm jest tu ostatecznie cokolwiek podejrzany: proponowany w zakończeniu filmu idealny ustrój gwarantujący pokój we (wszech)świecie to na dobrą sprawę nic innego jak bardzo silnie rozwinięta forma państwa policyjnego. Aż mnie zamurowało jak to usłyszałem, musiałem przewinąć film kilka klatek i odsłuchać końcowego wywodu raz jeszcze... W każdym razie, klasyk czy nie klasyk, mimo kilku "uroczych" fragmentów, obecnie nie broni się ta ramotka praktycznie od żadnej strony.
Się z Twoją wypowiedzią zgodzę, jak i też nie. :)
Zgadzam się w kwestii ultimatum Klaatu i wymowy filmu - zastanawiałem się, czy naukowców w finale zamurowało z powodu ułomności naszego świata i naszych polityków, czy ze względu na ideologię, którą zaprezentował kosmita. :)
Natomiast nie zgodzę się w kwestii jakości tej produkcji. Po pierwsze, może i postępowanie i poglądy Klaatu są mocno kontrowersyjne, ale jego przybycie jednak uwidoczniło jak lękliwym, nieufnym i egoistycznym gatunkiem jesteśmy. Ziemi grozi zagłada, ale politycy nadal bawią się w swoje gierki, dziennikarz marzy o sławie, a szarzy obywatele pragną schwytania kosmity. I tu druga zaleta obrazu - media, które podsycają lęki ludzi. Wszelkie nagłówki i informacje w radiu przedstawiają Klaatu co najmniej jak drugiego ksenomorfa z "Obcego". Najciekawszym ujęciem spośród budujących ten wątek jest sonda wśród gapiów i reakcja reportera na otrzymanie odpowiedzi niezgodnej z jego oczekiwaniami. Coś z tego filmu da się wyłuskać.
Tak, w latach 50-tych był to zdecydowanie film z pokojowym przesłaniem. Ówczesne realia i brak powojennego zaufania rzucały widmo państwa policyjnego - stąd takie zakończenie. Ogólnie film dla prawdziwych koneserów i lubiących poznawać początki kina poświeconego kosmitom.
Mamy to już dzisiaj - tyle że nie potrzeba wcale żadnych kosmitów, a w pełni wystarcza najsilniejsza grupa etniczna na Ziemi. I będzie gorzej. To jest typowa iluminacka ideologia NWO, niemal w pełni rządząca już dziś światem rozwiniętym.
Albo będziecie przestrzegać naszej USraelskiej demokracji, tolerancji i walczyć z "mową nienawiści", albo was tolerancyjnie wsadzimy (w państwach, które już mamy) lub demokratycznie zbombardujemy (w państwach, których jeszcze nie mamy).
Zaczyna zwyciężać ultymatywne ZŁO pod pozorem dobra i "oświecenia".