Przepraszam, ale to jest absurd, którego polski rząd by się nie powstydził. Obca cywilizacja, rozwijająca się osobno (i dużo wcześniej) ma taki sam język programowania komputerów ! Inaczej, gość nie dałby rady załadować żadnego wirusu. Aha, żeby było śmieszniej, nawet WIFI mialy te stwory, i to w dodatku na tych samych częstotliwościach. Aha, i bez hasła, bo po co hasło ? Powiecie, że się czepiam, ale to była przesada, porażka reżysera na całej lini. Ale był happy end, był motyw dobrego bohatera, był motyw miłosny no i oczywiście walczący dzielnie prezydent więc ludziom się podoba...
4/10 za aktorstwo Pullmana i fajny motyw ze zjednoczeniem wszystkich ludzi przeciwko obcej cywilizacji I tak chyba trochę za dużo dałem...
Mnie się film, mimo mnóstwa absurdów, bardzo podobał.
Wymienię parę absurdów, bo dla tego filmu to temat rzeka:
1.USA, największa potęga militarna świata, męczy się niemiłosiernie z kosmitami, a tymczasem w końcówce filmu widzimy, że Murzyni, Australijczycy i inni też sobie poradzili ze swoimi statkami. Jakim cudem?
2.W pierwszym nalocie na statek kosmiczny, ogromna amerykańska flota powietrzna dostaje straszliwe szybkie baty. Zaś w końcówce filmu niedobitki armii i niedzielni piloci walczą długo i z powodzeniem z, przecież równie silną co wcześniej, flotą kosmitów. Nie wydaje mi się żeby zdjęcie osłony ze statków kosmitów zrobiło aż taką różnicę.
2. No za pierwszym razem kiedy mieli pole siłowe nawet na własnych myśliwcach wojska US nie mogły im nic zrobić. Wszystkie ataki pochłaniało pole. Za drugim razem już normalnie rakiety trafiały w cel, czyli mogli wyrządzić jakieś szkody.
Wiadomo, że patrząc obiektywnie powinniśmy przegrać z kretesem:D z inwazja obcych, ale kto by to wtedy obejrzał? I gdzie byłby happy end? Jaki morał? Że mamy kompletną lipę jak ktoś przyleci:D:D
SCI-Fi polega na przedstawieniu przyszłości w taki sposób, aby wszystko było logiczne. Nie na podawaniu absurdów. Obejrzyj sobie Equilibrium, dowiesz się co to jest prawdziwe SCI-Fi.
Ależ my wiele wymagamy co? Nie chcemy kretyńskiego absurdalnego filmu.
No, ale cóż...widownia docelową są amerykanie. Naród, który na widok gwiazd na niebie wzywa policję, chce ściągać wojsko, egozbiologow i ludzi od NASA, bo myśleli chyba, że Borg atakuje.
Już bardziej realistyczny jest Serce i Rozum z reklam TPSA niż ten film
Szczypta ironii, garść głupoty ( m.in alkoholik ratuje cywilizację), do tego dodajemy różnorodność kulturową, żeby nie było, że to film tylko o USA, że to tylko tam kosmici lądują a ponadto trochę pseudo-bohaterów, nutka romansu, garstka stereotypów i tak mamy genialny przepis na zakalec jakim jest Independence Day. Największe uczucia wzbudza we mnie rola Boomera. Oscar dla Niego.
świetny pilot-alkoholik, czasem tylko mylił sobie, gdzie ma rozpylić coś tam. ale masz rację dzięki niemu Ameryka została ocalona.
Gambit: "Bo do takich filmow podchodzi sie na luzie a nie szuka na siłe problemów"
Mistrzowskie zdanie, samo sedno :)
Aha, i mam ignorować wszystkie idiotyzmy, tylko dlatego, że podchodzę "na luzie" ? Nawet w komedii wymagam inteligencji autorów.
Pablo właśnie tak siąść wygodnie kupić popcorn i odstresować sie oglądając ładne efekty, głupkowatą fabułę, amerykański patriotyzm itd. Chyba że wolisz tylko ambitne kino to szkoda żebyś tracił czas na takie filmy.
Są przecież komedie trzymające się wysokiego poziomu intelektualnego, i właśnie przy takich lubię się "wyluzować". Zobacz jak takie komedie jak "Przekręt" czy "Porachunki są dopracowane.
Że niby Equilibrium jest logicznym sci-fi? A gdzie tam logika? Drops potrafiący zablokować tysiące funkcji mózgu odpowiedzialnych za wydzielanie dziesiątek hormonów, które odpowiadają za odczuwanie konkretnych stanów, emocji itp.
Jeśli chodzi o wcześniejszy komentarz - rasa nie musi rozwijać się równolegle w każdej dziedzinie. Nauka powoli dochodzi do rewolucji genetycznej, oraz do wielopłaszczyznowej kolonizacji kosmosu, a jednak myśl społeczna jest nadal na poziomie podziału na poszczególne państwa. Zanim wyruszymy w kosmos będziemy zmuszeni zjednoczyć wszystkie państwa pod jednym sztandarem i jednym rządem. Jedna rasa - jeden rząd. Inaczej nie przetrwamy.
Jeśli uważasz, że stworzenie takiego dropsa w przyszłości jest całkiem niemożliwe, to spójrz z perspektywy 200 lat na dzisiejsza medycynę. Czy 200 lat temu zakładałbyś, że będą dropsy potrafiące zmniejszyć stres ? To już jest jakaś częściowa kontrola nad emocjami. A medycyna się rozwija. Człowieku, po alkoholu zmieniają się w tobie emocje, robisz inne rzeczy niż normalnie, tak ciężko pojąć, że to też manipulacja uczuciami ?
Zapewniam Cię również, że światowy rząd szybko nie powstanie, i jeśli chodzi o kolonizację kosmosu to pierwsze zapewne będzie USA, tudzież jakiś inny kraj pierwszego świata. Nie wciskaj głupot na temat konieczności zjednoczenia się. To się nie stanie, ludzie zawsze będą mieli inne zdania na jakiś temat, odmienne poglądy.
"Ręce opadają. Na tym właśnie polega gatunek filmów SCI-Fi"
Guzik prawda. Fantastyka nie oznacza od razu tworzenia absurdów i piętrzenia piramidalnych bzdur. Nie tylko w sferze SF.
Ajj, film jak to film o UFO. Wiesz, chyba nie miał on być strasznie realistyczny, bo nawet jakby był, to i tak by nikt nią uwierzył.
Ja osobiście dałam 10/10 i serduszko :), bo momentami tez mnie ten film śmieszył, ale nie z powodów takich jak twoich, tylko z kwestii Smith'a i Goldbloom'a. Nie wiem jak ciebie, ale mnie śmieszyły.
Co tu dużo mówić, film dobrze nakręcony, itd... Bardzo dobry film Science Fiction :)