Jedna wielka pomyłka. Takiego - za przeproszeniem - gówna dawno nie widziałam.
Oglądając ten film, przez większość czasu, zakrywałam oczy z zażenowania. Gdy myślałam, że nie można bardziej zepsuć filmu, reżyser przyjął wyzwanie i bum! Zrobił to z niesamowitym skutkiem. Tak reżyser widzi koniec miłosnej historii Baby i Johnnego?
Dno, dno i jeszcze raz dno. Nie wspominając już o głównej bohaterce, którą dali chyba tylko po to, żeby pokazać, że waga nie ma znaczenia i wszyscy jesteśmy tolerancyjni na ludzi z nadwagą. Nie obrażam jej problemu z wagą, bo sama również go posiadam, ale wtykanie na siłę otyłych ludzi do filmu, żeby pokazać, że to nie problem jest bzdurą. Nadwagą i otyłość to choroba i należy z tym walczyć, a nie mówić, że to nic strasznego.