Film bardzo mi się podobał, przede wszystkim, gdy idzie o jego treść. Mało jest filmów, które w tak głęboki sposób przedstawiałaby realia III RP, a przede wszystkim brutalny wyzysk ludzi w systemie zbudowanym przez "Solidarność". Przy czym okazuje się (jakże trafnie), że Zło jest bezosobowe i nie ma twarzy, bo przecież zarówno Halina, jako bezwzględna kierowniczka, jak i jej cyniczny szef, to jedynie trybiki w całym mechanizmie, który zbudował i którym kręci ktoś inny - ktoś, kogo na ekranie nie widzimy. Tak, jak w zyciu, gdy wściekamy sie na natrętnych telemarketerów, wydzwaniających na domowe numery telefonu przed 8 rano, a przecież oni jedynie wykonują, za marne grosze, czyjeś polecenia...
Oczywiście są w filmie pewne uproszczenia, ale nie jest ich więcej niż w wielu hollywoodzkich produkcjach o podobnej tematyce. Zaletą tego filmu jest jego głębokie osadzenie w polskich realiach.
Do tego dochodzi dobra gra aktorska osób stosunkowo mało znanych z kina (nie ma gwiazdorów). Grają bardzo przekonująco, zwłaszcza Katarzyna Kwiatkowska i Dorota Kolak.
Brawa należą się także reżyserce Marii Sadowskiej - film ma tempo i budzi emocje.
Generalnie, widzę, że na filmwebie dobre polskie filmy mają zaniżone oceny. Jakiś spisek, zmowa?