Do "Dnia Kobiet" podchodziłem z nadzieją na obejrzenie komercyjnego, ale dobrego polskiego kina traktującego o otaczającej nas rzeczywistosci. W minionych latach w mediach przetoczyło się tyle historii dotyczacych wykorzystywanych pracownikow marketow I dyskontow, ze az dziwne ze dopiero teraz ktos pokusil sie o zrobienie o tym filmu. Poza tym cenie komediowy talent Kwiatkowskiej, a Eryk Lubos od lat nalezy do moich ulubionych krajowych aktorow. Niestety juz po kwadransie mialem swiadomosc, ze moje oczekiwania totalnie rozminely sie z obrazem. Film Sadowskiej jest do bolu schematyczny I niestety naiwny - operuje tak wyswiechtanymi frazesami, ze w ciemno mozna zgadywac co wydarzy sie za 10, 20 I 30 minut. No bo jak pokazac wykorzystywanie pracownikow w dyskoncie ? Oczywiscie przy uzyciu pampersow u kasjerek, poronienia w trakcie remanentu I noclegu na puszkach z energetykiem. Koszmar. Sama historia jest wzieta zywcem z popularnych ostatnio w Polsacie czy TVN-ie tzw. seriali dokumentalnych. Tylko tu graja aktorzy zaslugujacy na znacznie lepsza fabule. Szkoda pastwic sie nad fatalnym scenariuszem.... Szereg scenariuszowych pomyslow poraza naiwnoscia - jesli nastolatka kloci sie z matka to zapodaje ostra trashowa muze, zarabia kupe szmalu na tworzeniu postaci rodem z WoWa, kierowniczka dyskontu jezdzi Fiatem 126p, ktory na Allegro kosztuje ok. 300 - 400 zł. (na marginesie szef regionu sieci dyskontow grany przez Lubosa porusza sie zdezelowana Astra kombi - litosci). Mozna by tak dlugo.... Niestety tworcy nie mieli nawet pomyslu na promocje filmu. Jak mozna porownac postac kreowana przez Kwiatkowska do Erin ???? Porownujac obie te postacie ciezko znalezc jakikolwiek sensowny punkt styku...... Ponadto podpieranie sie na plakacie Agata Kulesza, ktora w filmie zagrala moze max minuty jest dla mnie gruba przesada. Dziwi nawet drobny niuans - Sadowska na potrzeby swojego filmowego debiutu nagrala piosenke tytulowa, ktora nie pojawia sie nawet na napisach (sam gitarowy riff z tego utworu w filmie to nieco malo) - czyzby doszla do wniosku ze utwor jest tak slaby ze nie warto dobijac nim filmu ?
W mojej ocenie pani rezyser kompletnie nie wykorzystala potencjalu jakim dysponowala - kilku niezlych aktorow, nosny temat a efekt momentami zalosny. Szczytem dramatu byla dla mnie scena w koncowce filmu kiedy matka z corka probuja wykrzyczec swoje emocje - wyglada to tak slabo jakby aktorom nie pozwolono nakrecic nawet dubla.....
Niestety jestem strasznie zawiedziony.... tylko co do diabla w tak slabym filmie robi Eryk Lubos ....
Nie, nie, nie zgadzam się,że jest to film żałosny. Jest polski, oparty na polskich realiach, siermiężnych(?), no cóż: "Mieszkam w Polsce, mieszkam tu, tu, tu". Porównania z kinem amerykańskim- po co- my z nimi nie rywalizujemy. Mamy swoje historie , na pewno nie tak spektakularne, no i nie ten budżet... Zadania aktorskie wykonane dobrze (Lubosa uwielbiam), oszczędna gra akurat tu pasuje. Nie jestem zawiedziony .
grzybolubie - masz rację. Gdyby nie gra Lubosa to film zasługiwałby na ocenę z przedziału 1,5 - 2. Za Eryka u mnie ma 3.
Eryk Lubos, to akurat bardzo przeciętne ogniwo tego filmu, ale zapewne z tego tytułu doskonale przystał do roli jaką został w tym obrazie obsadzony. Zresztą nie wiem kim trzeba być i jakiego rodzaju preferencjami epatować, żeby w ogóle upatrywać pana Lubosa jako szczególnej maści aktora...? W moim odczuciu jest to i konkretnie solidnie skonstruowany film, reprezentujący świat i problematykę w której nie ma miejsca na komercję i fajerwerki. Dlaczego? Ponieważ nie ma miejsca na komercję i fajerwerki w sytuacji kiedy mamy do czynienia z dramatem na który omawiany film zwraca uwagę. To nie jest ani Rambo, ani Batman, ani jakikolwiek inny bzdet pokroju dwóch wspomnianych.
Lubos jest dobry, ma swoją niszę-taki surowy , autentyczny, męski bohater jak (przepraszam za porównanie wielbicieli) wczesny Brando. Jego trochę radiowa uroda tylko mu pomaga w kreowaniu takich postaci. W każdym filmie, jaki oglądałem jego kreacje były do zapamiętania.
haha napisal to ktos ktod dal po 10 takiemu syfu jak Hobbit i Avatar, jakos nie jestes osoba wiarygodna do recenzowania dobrego kina, kina spolecznego jak jest Dzien Kobiet, ktory swietnie przedstawia dyktatorksa forme zarzadzania takimi sieciowkami.
Oj bekarcik.... najpierw warto nauczyc sie "polska mowa" I odmiany przez przypadki.... Nie wstydze sie 10-tek dla Hobbita I Avatara - oba to filmy, ktore byly olbrzymimi wydarzeniami w swiatowej kinematografii i wrecz powalaly rozmachem. Kazdy ma swoj gust - w Twoich ulubionych mozna znalezc takze zalosne produkcje, wiec nie szarzowalbym na Twoim miejscu w tej kwestii.
A co do Dnia Kobiet - jesli to dla Ciebie jest dobre kino spoleczne to moge Ci polecic program Elzbiety Jaworowicz. Najlepiej co tydzien do konca swiata ..... a jesli o sposobie zarzadzania siecia dyskontow musisz sie uczyc w kinie to znaczy ze jeszcze wiele doswiadczen przed Toba. Obejrzyj sobie "Nie ma zmiluj" - poznasz swiat polskich przedstawicieli handlowych.
Pisalem cwaniaczku szybko i nie sprzwdzalem pisowni, tak jak ty to robisz bo nie jestes pewien tego co piszesz. Moze za szybko pisze, ale sedno jest trafne.
"Nie wstydze sie 10-tek dla Hobbita I Avatara - oba to filmy, ktore byly olbrzymimi wydarzeniami w swiatowej kinematografii i wrecz powalaly rozmachem. "
hahha nawet nie pograzaj sie takimi zdaniami. Olbrzymie wydarzenia w swiatowej kinematografii? Na jakich filmach ty sie wychowales, skoro pseudopatetyczne gnioty o infantylnej fabule stanowia dla ciebie kamienie milowe w zakresie kina. Bez jaj, ale mussiz miec skrzywiony odbior wizualny w zakresie oceniania filmow.
Aha i podaj mi te gnioty i zalosne produkcje w moich ulubionych, bardzo jestem ciekaw.
Widzisz bękarcik - nieco się różnimy.
Primo - nie jestem gnojem, który jedzie forumowiczów róznorakimi epitetami.
Secundo - nie przekręcam słow innych osób. "olbrzymie wydarzenie" to nie to samo co "kamien milowy". A jeśli nie doświadczyłeś wydarzeń związanych z Avatarem, LOTR i Hobbitem to chyba musiałeś dość długo zamieszkiwać jakieś wyludnione obszary.
Tertio - Ja ocenilem / zrecenzowałem / opisałem blisko 2000 filmow na FB, u Ciebie widze ok. 50 - jak chcesz to porownywać ?
Gnioty ? proszę bardzo. Gattaca ! No po prostu arcydzieło stulecia - klękajcie narody. Chyba jedno z najgorszych Sci-Fi ever. Laleczka Chucky.... nawet szkoda słów.
No chyba, że pozujesz na klasycznego leminga - ludzie dają wysokie oceny to dam i ja. Przynajmniej wstydu nie będzie. Pewnie na fejsie też masz tryliony znajomych....
I tak Cię nie przekonam do swojej oceny Dnia Kobiet - wybitnego dzieła polskiej kinematografii (ciekawe jak wytłumaczysz, że przeszedł całkowicie bez echa - to pewnie wina jakiejś korporacji albo układ). Proponuję więc skończyć tę nic nie wnoszącą dyskusję.
hehe oj troszke slabe to twoje rozumowanie.
"A jeśli nie doświadczyłeś wydarzeń związanych z Avatarem, LOTR i Hobbitem to chyba musiałeś dość długo zamieszkiwać jakieś wyludnione obszary....."
Po 1wsze jestem z Wroclawia, a ty widze, ze z Warszawy czyli krolowej kiczu, tandety i plaskiego pojecia sztuki. Wiec ja sie wcale nie dziwie, ze dla ciebie Avatarek czy Hobbitek byl tak wielkim wydarzeniem, ze sie sfajdales z wrazenia. Filmy marnej klasy dla dzieciakow, ktore raczej wiekszej glebi oraz nacisku na sztuke nie przedstawiaja, a efektami 2d i sprytnymi zabiegami marketingowymi maja na celu odwrocic uwage od zenujace fabuly.
Aha mozesz mi wyjasnic co znaczy "nie doświadczyłeś wydarzeń związanych z Avatarem, LOTR i Hobbitem" bo brzmi to conajmniej bez sensu.
Jesli Gattaca jest dla ciebie gniotem to masz problemy z kinem egsystencjalnym, czyli, ze nie lubisz sklaniac sie ku refleksji, jakie wywoluja filmy z glebszym naciskiem na psychologie postaci czy tez sklaniajace ku refleksji, ja wiem, myslenie nie boli, ale moze jestes wyjatkiem.
Chucky to mega klasyk w swoim gatunku, wiec nawet sie nie osmieszaj.
"No chyba, że pozujesz na klasycznego leminga - ludzie dają wysokie oceny to dam i ja. Przynajmniej wstydu nie będzie. Pewnie na fejsie też masz tryliony znajomych...."
hahha napsial to ktos kto daje 10tki filmom, ktorym sie najbardziej schematycznie daje takie noty, bez zadnego zastanowienia. Kino komercyjne ktorym nalezy dac 10 bo inaczej zle sie wyglada w "kuluarach" no sorry, ale nie rozsmieszaj mnie, twoje argumenty to jakies niewypaly.
Widzisz bękarcik - tak to już jest wszędzie zorganizowane, że jest centrum wydarzeń i zakompleksiona prowincja. Lecz swoje kompleksy gdzie indziej.
Szkoda mi czasu na jałowe dyskusje z dzieciakiem, który poszukuje psychologicznej głębi a posty forumowiczów FB komentuje jednym slowem "pierdzielisz". Szczyt żenady.
no ale to ty smarku nie podajesz zadnych konkretnych argumentow, wiec dorosnij.
Aha to nie jest tylko moja opinia na temat kiczu Warszawy, tylko taka sie przyjala i krazy w obiegu. Kulturalnie Wawa jest 100 lat za Wroclawiem, a jesli nie wiesz to Wroclaw ogolem i Łodz to dwa bardzo wysoce rozwiniete artystycznie miasta, w ktorych dominuje sztuka w glebokim tego slowa znaczeniu. Kompleksow nie lecze, bo jestem dumny z mojego miasta.
Kiedy ci napsialem "pierdzielisz" bo chyba masz cos z okiem batmaniku. Zajal bys sie lepiej Jokerem bo znow rozrabia :)
black_bastard - Miałam zamiar Cię bronić, ale jak zobaczyłam, że obrażasz Warszawę i oceniasz ludzi na podstawie miejsca zamieszkania, to jednak stwierdzam, że nie warto.