6,3 27 tys. ocen
6,3 10 1 27111
5,2 20 krytyków
Dzień kobiet
powrót do forum filmu Dzień kobiet

Temat jest bardzo ważny i wart poruszenia, ale z realizacją moim zdaniem nie poszło najlepiej.
Aktorzy spisali się dobrze, ale np. jedna z ostatnich scen, kiedy pracownice szły zeznawać...
Sposób, w jaki ją nakręcono mnie osobiście denerwował. Byłoby jeszcze kilka takich scen, ale
ta najbardziej rzuciła mi się w oczy. Sama konwencja kręcenia zdjęć nie przypadła mi do gustu.
Nagromadzenie patologii podciągnięte do granic absurdu i tak jak bardzo mi się to podoba w
filmach Smarzowskiego, tak tutaj mnie męczyło. Ale film ogólnie jest dobry, a ze względu na
podjętą tematykę zasługuje na uwagę. Całe to gadanie o lojalności wobec firmy,
bezsensowne treningi motywacyjne, sztuczna atmosfera i fałszywe uśmiechy, a za tym kryje się
wyzysk. Lepiej dać jakiejś zewnętrznej firmie grubą kasę za jakieś bzdurne szkolenia niż
zadbać o godziwe warunki pracy dla pracowników, a tym właśnie tak naprawdę buduje się
pozytywną atmosferę w miejscach pracy, a nie polityką typu: "wycisnąć z nich, ile się da". Do
tego jeszcze pytania typu, dlaczego ktoś chce u nich pracować. Potrzebuje źródła utrzymania.
Niby z jakiego jeszcze powodu ktoś miałby się zatrudniać w supermarkecie? Ale nie. Przecież
trzeba z fałszywym uśmiechem opowiadać bajeczkę, jak to zawsze się marzyło o pracy w tym
sklepie. Poza tym jaki to wielki awans społeczny spotkał główną bohaterkę. Kierowniczka
sklepu z wypłatą ok. 2400 zł. Nie jest to już ochłap, ale nie nazwałbym tego zawrotną sumą. Ale
to już wystarczy, żeby stać się gnidą. Prawda jest taka, że w wielu miejscach pracy częściowo
winni sytuacji są sami pracownicy przez brak solidarności. Gdyby wspólnie potrafili się
postawić kierownictwu, ich sytuacja wyglądałaby przynajmniej odrobinę lepiej. Ale tego nie
robią, a każdego z osobna dużo łatwiej jest zastraszyć albo zniszczyć. Ale absolutnie genialna
jest moim zdaniem scena w Sądzie, gdzie adwokat pokonał korporację cyferkami, wymieniając
kwotę, jaką kolejna kierowniczka musiałaby zapłacić za poradę w jednej z najdroższych
kancelarii prawnych.

ocenił(a) film na 7
kinomanpl

awans awans :-) przy założeniu że film dział się w czasach, nawiązujących do autentycznych wydarzeń, to w 2002 roku kasa 2,4 tysia, to było bardzo sporo jak na przeciętnego zjadacza chleba. ludzie tyrali za mniej niż 1000 pln, więc taki hajs dla prostej pracownicy supermarketu to uwierz, mogło być mega duuużo :-)

ocenił(a) film na 6
kinomanpl

w "niszczeniu i zastraszaniu" najlepsi są Polacy.W Polsce NIE MA menadżerów z prawdziwego zdarzenia, pseudo menadżer woli zniszczyć i stłamsić pracownika z powodu straty 600 zł nie wiedząc o tym że w swojej tępej pogoni na niszczeniu tego człowieka firma traci kilkadziesiąt tysięcy rocznie.Kompletny brak logiki i planowania.