Ile razy mamy wam tłumaczyć? Ten aktor gra Arona Crossa.Bourna w tym filmie nie ma jest tylko kilka wstawek z Ultimatum,ponieważ akcja Dziedzictwa dzieje się równolegle z Ultimatum : )
Damon jest Bourne'm a Renner Crossem,
chęć pozostanie w skórze jednej postaci nie ma tu nic do rzeczy bo nie o to chodzi...
miałem na myśli fakt zmiany na nowego aktora, wydaje mi się że Matt Damon nie chciał być Bournem, to było widać najdobitniej w 3 części, w 1 zagrał świetnie, był wtedy mało znanym aktorem ale im dalej tym bardziej mu się nie chciało grać ciągle tej samej postaci, tak to odebrałem po obejrzeniu całej trylogii
Po Ultimatum kolejna część miała być kręcona przez Greengrassa i miał grać Damon. Ponoć scenariusze nie były najlepsze i najpierw zrezygnował Greengrass a później Damon. Szczerze to wcale się nie dziwię, bo z Bourne'a w nowym filmie została tylko nazwa i cieszę się, że Greengrass ani Damon nie brali w tym udziału. Widać ogromne braki w scenariuszu, wszystko jest robione na siłę. Zero napięcia, słabo nakreślone postacie, wszystko bez emocji. Aktorzy zagrali na tyle, na ile pozwalał scenariusz. Jednym słowem rozczarowanie.
może nie chciał zostać zaszuladkowany? a może wolał inne propozycje bo granie szpiega który się tylko mści i szuka pytań było mało ambitne dla jego kariery? może dlatego się niedogadał jeśli chodzi o 4 część? Poza tym w 2008 wybuchł kryzys, wiele filmów stanęło pod znakiem zapytania
Damon powiedział krótko i na temat, że nie zagra w nowym Bournie bez reżysera Greengrassa (Krucjata i Ultimatum).
Ostatnio gdzieś czytałem wywiad gdzie Bourne powiedział że nie chce on już ciągnąć tej historii dalej że nie ma sensu robić coś na siłę i zrezygnował. Wiadomo jednak że twórcą filmu zawsze mało pieniędzy więc postanowili nakręcić film o takiej właśnie fabule :)