Dziedzictwo Bourne'a

The Bourne Legacy
2012
6,5 70 tys. ocen
6,5 10 1 70359
5,8 19 krytyków
Dziedzictwo Bourne'a
powrót do forum filmu Dziedzictwo Bourne'a

Biadolenie na temat "Dziedzictwa" wychodzi od tych, co czekali na kopię pozostałych części.
Film jest inny. I jest dobry. I bezwzględnie daje tylko odrobinę mniej przyjemności niż film z
Damonem (niż pierwsza część, z pozostałymi może powalczyć). Nie należy ich pod każdym
względem porównywać, bo psuje to zabawę z tego znakomitego kina akcji. Ocena 6.5, t.j. na
poziomie "Liberatora" ze Stevenem Seagalem, to nieporozumienie. Gdyby większość kina akcji
była co najmniej tak dobra, byłoby super.

ocenił(a) film na 5
jakubdusza

Ależ mamy wolność słowa! Narzekać na coś, co nam się nie spodobało jak najbardziej mamy prawo. Forum nie jest tylko od wyrażania pochlebnych opinii. ;]
Osobiście wcale nie nastawiałam się na kopię poprzednich fimów. Miałam bardzo umiarkowane oczekiwania, niestety film im nie sprostał z wielu powodów, głównie przez położony scenariusz. "Dziedzictwo" nie wdrapuje się wcale na wyżyny kina sensacyjnego nawet jeśli w ogóle zapomnimy o trylogii.

ocenił(a) film na 8
milkaway

Ależ potraktuj tytuł posta jako nieskrępowanie wyrażoną opinię, która mieści się w wolności słowa :p
Film jest solidny i rzetelny. Po ostatnim wielkim rozczarowaniu Batmanem, był naprawdę miłym zaskoczeniem. Po tym, czego naczytałem się na Filmwebie, moje oczekiwania zostały przerośnięte :)

ocenił(a) film na 2
jakubdusza

solidny i rzetelny...........buhaaaaaaaaaaaaaaaahaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa jaki BULLSHIT

jakubdusza

Wielkie rozczarowanie Batmanem, naprawde?

ocenił(a) film na 8
Kedda

aha, batman był zbyt pompatyczny jak dla mnie, a fabularna logika nie nadążała za tą pompą :). zbyt się autorzy skupili na klimacie i Batmana walce ze złem, a na koniec już chcieli go pokazać jako takiego szlachetnego ......, że cała wiarygodność sytuacji zeszła na plan dalszy i ostatecznie w ogóle gdzieś znikła :) taki naiwny i disneyowski był ten Batman (wbrew mrocznemu klimatowi, wszystko skończyło się przesłodko i przepięknie, jak w Hanie Montanie - tylko podejrzewam że tak samo, bo nie widziałem Hany Montany :p)

ocenił(a) film na 6
jakubdusza

100% racji !! Pozdrawiam :)

jakubdusza

Szczerze mówiąc to czekałem właśnie na to żeby nie był kopią poprzednich części. O ile pierwsza połowa filmu był czymś w miarę nowym. To podczas oglądania drugiej połowy miałem wrażenie, że to kompletna zrzynka z poprzednich części. Jak dla mnie jedno wielkie rozczarowanie. Nie jest zły, ale dobry też nie.

ocenił(a) film na 7
jakubdusza

Seria z Bournem obrosła już takim uwielbieniem, że dokonując nawiązania i poniekąd dialogu z nią twórcy "Dziedzictwa" wiedzieli z czym się mierzą. Że będzie ostro. Że fani rzucą się bez litości z pazurami na ten film, jakkolwiek dobry by nie był.
I w sumie dlatego "Dziedzictwo" moim zdaniem wcale nie próbuje być lepszym Bournem czy kontynuacją serii. Ot, szybki, sensacyjny film, z estetyczną parą aktorów, trup się ściele, są służby specjalne - czego chcieć wiecej od rozrywkowego kina?

Nie jest to mistrzostwo gatunku, ale jest ok, nie miałam zbyt wielkich oczekiwań. Trochę szkoda że nie ma jednak głębszych rozterek głównego bohatera, który właściwie od początku do końca jest genetycznie zmodyfikowaną maszyną do zabijania i dobrze mu z tym. Nie rozkminia swojego bycia pionkiem w grze i zabijaniu na czyjeś życzenie. Koleżka jest uśmiechniętym drewnem, aktorsko Renner też nie powala. Postać Rachel Weisz słaba, szkoda aktorki do tak źle napisanej roli kobiecej.... Klasyczna histeryczka z zapłakanym okiem i lekkim debilizmem (ani razu nie pomyślała o etyce w trakcie swoich eksperymentów na ludziach??), tyle że ładna.
Jedynie Edward Norton zagrał koncertowo. Film z potencjałem do kontynuacji, ale jak ktoś czeka na kolejne Bourne'y to się na bank nie doczeka takiego poziomu jak jedynka czy dwójka.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
pris

"nie ma głębszych rozterek głównego bohatera" i "nie rozkminia swojego bycia pionkiem w grze i zabijaniu na czyjeś życzenie." - bo on nie ma amnezji, wie po co tam jest i czego od życia chce, wie po co tam przyszedł i taka była jego ścieżka kariery, był wojskowym wcześniej, powtórzę jeszcze raz, nie ma amnezji, nie zachodzi w głowę przez 3 filmy jaki to miał kolor gaci w 2004 podczas bieżmowania albo co jadł na śniadanie w zeszłą środę ;)

ocenił(a) film na 5
luki29

Tylko ludzie z amnezją maja rozterki? ;] Jason Bourne [który również był najpierw w wojsku i wedział co to wojna] przeżył kryzys etyczny jeszcze przed utratą pamięci, przez co zawiódł, nie wykonał zadania i został postrzelony.
Aaron ewidentnie ma wątpliwości natury moralnej - rozmowa z Byerem o "zjadaczach grzechów" podczas jednej z misji, rozmowy z agentem na Alasce i z panią doktor (dopytywał się jej, czy miała pojęcie do czego są wykorzystywane efekty jej eksperymentów), ale film traktuje tę kwestię bardzo powierzchownie i jedynie jako kolejny dowód na to, jakie to CIA jest niegodziwe.
P.S. BieRZmowanie.

ocenił(a) film na 7
milkaway

tak, tylko ludzie z amnezją mają takie rozterki na temat swojego życia które ciągle rozpamiętują i to było głównym motywem w 1 części filmu i ciągnięcie tego w 2 kolejnych a teraz wielkie rozgorycznie że inny agent nie przeżywa tego samego poraz drugi

Bourne nie przeżywał kryzysu etycznego przed utratą pamięci, nie wykonał zadania tylko dlatego że ktoś go postrzelił i to wszystko, miał problem bo nie wiedział do końca co zrobić z tym dzieckiem które miał na ramieniu ten Wombosi, zastanawiał sie czy je zabić czy ocalić, to go zgubiło, ale to jeszcze nie jest kryzys etyczny na zasadzie co ja dobrego robię, gdyby nie to dziecko, wykonałby misję i dalej byłby killerem jakim był do tej pory, zwróć uwagę na to że wcześniej cały czas był bezwzględnym człowiekiem, m.in. ten film który nagrał dla samego siebie który obejrzał i zabił m.in. jesli dobrze pamiętam rodziców jakiegoś dziecka które potem odwiedził chyba pod koniec 2 części

dopiero gdy doznał postrzału i potem amnezji miał kryzys etyczny, stał się tak jakby innym człowiekiem, zastanawiał się nad swoim życiem które wcześniej było bardzo złe i podłe, w sumie tak jakby dostał od losu drugą szansę

Aaron też nie ma wątpliwości natury moralnej, rozmowa z Byer'em (Edwardem Nortonem) przebiegała gdy ten był jeszcze czynnym żołnierzem i go zwerbował do programu, to o co pytał to tylko ludzka ciekawość, chciał wiedziec w co wchodzi, rozmowy z agentem na Alasce to również czysta ciekawość, chciał wiedzieć w czym pracuje ;) z panią doktor podobnie

ocenił(a) film na 5
luki29

Nie wiem dlaczego przeżywanie dylematów moralnych, o których wspomniał pris zrównujesz do rozpamiętywania całego życia. To jest dopiero niezdrowe porównanie "Dziedzictwa" z poprzedzającą trylogią. Nikt nie chciał zobaczyć tu kopii Jasona Bourne'a, ale dostaliśmy niepelnowartościowy produkt.

Sam sobie trochę zaprzeczasz jeśli chodzi o Wombosiego. Zabić niewinne dziecko dla wykonania misji czy nie zabić to już jest kryzys natury etycznej. "Nie wiedział" co z dzieckiem zrobić, no bez przesady. Zauważ że nie zabił nawet wyznaczonego celu, kompletnie się zaciął. Miał dwie opcje zabić oboje lub zabić Wombosiego na oczach dziecka i zwiać. Nie zrobił ani tego, ani tego. Dla w pełni "sprawnego" emocjonalnie zamachowcy, obecność dziecka nie byłaby absolutnie żadnym problemem. Był bezwględnym zabójcą, bo wykonywał rozkazy - był żołnierzem. Intensywne szkolenie i lata życia na misjach stłumiły w nim wątpliwości moralne, które cały czas jednak tkwiły w jego podświadomości głęboko utajone - podczas inicjacji do Treadstone miał zabić człowieka, ale nie znał powodów - początkowo odmawiał wykonania rozkazu. Podczas misji na jachcie w końcu załamał się, a nie był jedynie zaskoczony obecnością dziecka.

Czyli... pytał panią doktor co robią z uczestnikami programu, mimo że sam wiedział, bo był jednym z nich....? Wyjaśnienie porażające logiką.
Zwykła ciekawość... no proszę Cię! Po tym akapicie zaczynam podejrzewać, że jesteś tylko trollem, próbujesz udowodnić, że czarne jest białe.

ocenił(a) film na 7
milkaway

A jaki wg Ciebie jest pełnowartościowy produkt? Przecież on zabił również rodziców tego dziecka którego odwiedził w 2 części filmu (końcówka filmu) to o jakiej inicjacji do treadstone i załamaniu się teraz mówisz?

Nie wiesz co wiedział Aaron Cross na swój temat, nie pokazano tego filmie, do czego był przygotowywany? Wiesz? Nie wiesz. On też nie wiedział.

ocenił(a) film na 5
luki29

Jak powiedziałeś Aaron amnezji nie miał. Przebył szkolenie, odbył na pewno wiele misji. Wiedział co robi - służył ku chwale Ameryki. Skoro, jak twierdzisz, dylematów moralnych nie miał jego liczne pytania aż do 3 osób są zupełnie bezsensowne.

Zabójstwo rosyjskiego małżeństwa było wcześniej od misji, podczas której Bourne został postrzelony i podczas której coś w nim pękło. Człowiek to nie maszyna. Obejrzyj jeszcze raz filmy, jak widać bardzo dużo Ci umknęło.

ocenił(a) film na 7
milkaway

Aaron Cross przeszedł szkolenie ale jeszcze nikogo nie zabił w programie, tak to zrozumiałem z filmu, nie wiedział do końca po co tam jest dlatego zadawał tyle pytań, nie wiadomo czy kogoś zabił wcześniej, może samo szkolenie było wielomiesięczne

ocenił(a) film na 7
milkaway

Dylematy moralne Bourne'a były związane z tym że nie wiedział kim był, niezdrowe jest oczekiwanie tego aby nowy bohater, nowej części cały czas zachowywał się tak jak Jason Bourne. Bourne doznał amnezji, wcześniej nie miał żadnych dylematów (patrz zabicie rodziców tego dziecka, wyjaśnienie w 2 części) dlaczego Aaron Cross ma mieć te same rozterki? i dlaczego ma też cyt. "rozkminiać swoje bycie pionkiem w grze i zabijanie na czyjeś życzenie." ???

ocenił(a) film na 7
luki29

Klasyka gatunku na filmwebowym forum: umiejętność czytania ze zrozumieniem szwankuje na całego.

Gdzie napisałam, że oczekuję po Crossie że będzie zachowywał się jak Bourne? Napisałam jedynie: "Trochę szkoda że nie ma jednak głębszych rozterek głównego bohatera, który właściwie od początku do końca jest genetycznie zmodyfikowaną maszyną do zabijania i dobrze mu z tym. Nie rozkminia swojego bycia pionkiem w grze i zabijaniu na czyjeś życzenie. Koleżka jest uśmiechniętym drewnem." Gdzie tu jest Bourne i moje oczekiwania że Cross będzie Bournem? :D

Chodziło mi o to, że bohater pt. Aaron Cross nie jest W OGÓLE pogłębiony psychologicznie, że jest prosty jak cep, że nie przejawia niemal żadnych przemyśleń na temat swojej roli jako maszynki do zabijania, że jest klasycznym bohaterem kina akcji, który wyprawia klasyczbn łubu-dubu z uśmiechem na pięknych ustach. Oczywiscie, kino takich bohaterów zna od dawna i ich uwielbia, ja też, jednak jeśli twórcy filmu używają w tytule postaci Ludluma, jeśli nawiązują dialog z trylogią o Bournie, to jednak oczekuję od filmu czegoś więcej niż przejażdżka po świecie z gunem w ręku. Takich filmów jest krocie, i choć "Dziedzictwo" nie jest złe, to jest to bardzo proste, schematyczne kino sensacyjne, których było wiele i wiele będzie.

ocenił(a) film na 7
pris

A u Ciebie za to szwankuje umiejętność rozumowania całego filmu na całej linii, bez obrazy oczywiście :)

W Tożsamości Bourne'a główny bohater szukał swojej tożsamości - pamiętasz jeszcze ten film? TO GŁÓWNY MOTYW W TYM FILMIE, swojego własnego JA, tych swoich głębin psychologicznych, rozterek nad życiem, och & ach, rozkminia bycie pionkiem w grze i motyw zabijania na czyjeś życzenie

w Dziedzictwie Bourne'a tego nie ma BO bohater wie jak się nazywa i ma wyje.... na te rzeczy o których wyżej napisałem. Jego nie obchodzi jak się nazywa, jego przeszłość też go nie obchodzi. Dlatego ten film jest inny i nie zobaczysz w nim rzeczy podobnych z trylogii z Mattem Damonem bo facet jest od zabijania a nie od rozkminiania imienia swojego pierwsza psa ;)

Traktujesz trylogię przez stopień intesywności zajebistości Bourne'a w Bournie. Dlaczego nowy agent (nowy bohater) musi być taki sam jak Jason Bourne po amnezji? Dlaczego nie może być taki jak np. Profesor-zabójca znany z 1 części?

ocenił(a) film na 7
luki29

pamiętam całkiem sprawnie wszystkie części, bo tydzień temu odświeżyłam sobie całą trylogię. Bo widziałam ostatnio wszystkie części jeszcze w kinie :)

Traktuję trylogię nie jako wzorzec z Sevres zajebistości filmu sensacyjnego, bez jaj ;). Nie chodzi mi przecież o to, że dobry film w tym gatunku powinien koniecznie powielać zajebistość schematu amnezji Bourne'a (lol ;), ktora była przyczynkiem do jego rozterek i poszukiwań.

Chodzi mi o to - zupełnie abstrahując od Bourne'a, czysto akademicko wypowiadając się ogólnie o kinie i czego od niego oczekuję - że fajny, porządny film sensacyjny, który w jakiś sposób będzie zapamiętany i do którego będę wracacać, to film, gdzie bohater jest jednak ZŁOŻONY. Ma coś pod kopułą. Myśli. Rozkminia. Jest ludzki, jego psychologia jest pogłębiona w porównaniu do bohaterów których choćby grywa Steven Seagal czy Jean-Claude van Damme. Właśnie to miała trylogia o Bournie - czyli łebskiego bohatera, który w dodatku przeżywał swoisty dramat i gryzł się co jest moralne i kim właściwie jest. Nieważne, czy to amnezja, czy szukanie swojej tożsamości, czy naszła go wizja Najświętszej Panienki z Lourdes - nie o to chodzi. Chodzi o to, że lubię jak bohater jakiegokolwiek filmu nie jest totalnym drewniakiem i myśli. A Aaron Cross drewniakiem po prostu jest :) A jeśli Aaron Cross to bohater filmu który nawiązuje mocno do Bourne'a, to odczuwam pewien niedosyt, że koleżka jest tak mało skomplikowany.
Odwołujesz się do profesora-zabójcy z pierwszej części, którego zagrał Clive Owen - ta postać, mimo że widoczna na ekranie do kupy pewnie z kilka minut, jest naprawdę jakaś, podobały mi się jego rozterki i też swoisty dramat, że jest prostym robotem do strzelania. Vide ostatni dialog z Bournem, jeśli go pamiętasz.

Nie chce mi się przekrzykiwać i pohukiwać kto ma rację, bo każdy ma swoją ;) "Dziedzictwo" nie jest złym filmem, wręcz oceniam na dobry. Nie jestem też wielką admiratorką Bourne'a, ale doceniam ze filmy te są już klasą samą w sobie i wytyczyły pewien mocny poziom. Niestety, "Dziedzictwo" przy Bourne'ach (do których się odwołuje co kwadrans) jest naprawdę mało skomplikowane czy zapierające dech, chyba że dla widowni późnogimnazjalnej.

ocenił(a) film na 7
pris

Są różni ludzie i różne charaktery, nie wszyscy muszą być tacy sami, Aaron Cross nie nawiązuje do Jasona Bourne'a, nawiązuje do Treadstone, z Bournem nie ma nic wspólnego, łączy ich tylko to samo uniwersum (rzeczywistość), Dziedzictwo nie jest kontynuacją przygód Bourne'a ani Trylogii, jest spin-offem (sidequelem jak to ostatnio przeczytałem) to jest różnica, i to robi różnicę, Profesor-zabójca - złapało go na chwile bo się śmierć zbliżała, nie wiadomo czy nie byłby takim samym drewnem jak to nazwałaś, może na co dzień był nudny, zauważ że w wojsku na co dzień zabija się takie rzeczy o których napisałaś, rozkiminanie, złożoność, "coś" pod kopułą, myśli, ludzkość, pogłębiona psychologia itd, tam nie ma na takie rzeczy miejsca, Bourne dostał amnezji, zapomniał kim jest to go zebrało na pisanie wierszy i rozczulanie się nad pogodą ;) przypomnij sobie to nagranie na którym Bourne nagrał siebie dla siebie na później, jaki tam był z charakteru

ocenił(a) film na 2
pris

norton to drewno a Weisz to szkaradna pokraka!!!!!!!!!!!!!!

ocenił(a) film na 7
jakubdusza

ależ nasz naród uwielbia narzekać i krytykować, więc to z góry było do przewidzenia. Ale ja przychylam się do Twojej opinii - film nie był zły i nowy Bourne dał radę ;)))

ocenił(a) film na 7
jakubdusza

to prawda, gdyby większość kina akcji była co najmniej tak dobra, byłoby super, film jest ok

ocenił(a) film na 7
jakubdusza

wszystko bylo ok oprocz poscigu za Aaronem, zbyt dlugi, mogli urozmaicic czyms nowym :P generalnie mi sie podobał, wyszlam z kina tak pozytywnie nastawiona, ogladalam trzy poprzednie czesci, ta jest inna ale dała rade.

ocenił(a) film na 8
olka_52

Pościg mógł być trochę nużący.... sam Aaron przysnął pod jego koniec ;)

jakubdusza

Dobra ja sie zgadzam, ze kazdy ma inny gust, ale popieram autora tego tematu, ze ocena 6,5 jest zdecydowanie zanizona. Film byl dobry, inny, ale dobry. Jedyne co mi sie w nim nie podobalo to jego koniec, ale mimo wszystko nie pozwole zeby tylko to przekreslilo caly film.