Abel i Chris przybijaja piatke w barze , po czym na dzielnie wpada grupka skinhedow z national front i rozpoczyna sie regularna partyzanta! ^__^
chris znajduje telefon bandziora i ponieważ jest to dowód w sprawie zanosi go ablowi, abel obiecuje że się tym zajmie i koniec, sąsiedzi żyją w nieświadomości są wdzięczni ablowi i tyle, a policjant dalej pozostaje bezkarny, tak jest w życiu...
Ta, sytuacja jak koleś dzwoni do policjanta ocierała się o żenadę. Mnie rozwaliło jak Turner odebrał ten telefon (na który zresztą przed chwilą dzwonił) i jeszcze do tego przedstawił się nazwiskiem... totalny idiotyzm. Nie wiem kto tak naciągał ten scenariusz, to się kupy nie trzyma kompletnie.