PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=467539}

Dziennik nimfomanki

Diario de una ninfómana
2008
6,0 45 tys. ocen
6,0 10 1 45403
4,2 5 krytyków
Dziennik nimfomanki
powrót do forum filmu Dziennik nimfomanki

Na wstępie muszę się przyznać, iż książki na podstawie której film powstał nie czytałem. W żaden zatem sposób zestawienia tych dwóch dzieł nie dokonam. Nie o to jednak, w moim mniemaniu, w ekranizacjach książkowych chodzi. Najistotniejsze by reżyser wiedział co chce z wybranego utworu przekazać i by zamierzenie to konsekwentnie realizował za pomocą przysługujących mu środków wyrazu (w tym wypadku obrazu i dźwięku). Nie oczekuję chirurgicznej dokładności w przenoszeniu wybranego dzieła, tylko oryginalnego pomysłu, który wykorzysta potencjał ekranizowanej książki.
Val to młoda, inteligentna i wykształcona kobieta. Jak każdy człowiek tak i ona, poszukuje romantycznego uczucia na całe życie. W związkach, które tworzy na piedestał jednak wynosi sprawy związane z seksem. Rzesze partnerów których posiada nie są w stanie zaspokoić jej nieokiełznanych rządz. Po kolejnym zawodzie miłosnym postanawia oddać się we władanie swoim pragnieniom i z tego powodu zatrudnia się w domu publicznym.
Pozostawiając kontrowersyjny, niejako, temat samej opowieści film odczytywać można co najmniej na dwóch płaszczyznach: obyczajowej oraz szerzej, społecznej. Pierwsza z nich mnie osobiście nie przekonuje. Reżyser poza tematem ogólnie objętym w społeczeństwie tabu przedstawia nam w sumie sztampową historię ciągłej pogoni za szczęściem. Problemy z którymi boryka się główna bohaterka są szablonowe i nie wnoszą nic nowego do gatunku jakim jest dramat obyczajowy. Podobne rzeczy widzieliśmy już wiele razy. Trudno mi uwierzyć również w fakt, iż w otoczeniu głównej bohaterki nie znalazłaby się nawet jedna osoba potępiająca jej skłonności erotyczne. Przyjaciółka, kochanek a nawet babcia przyklaskują jej działaniom powtarzając wkoło banalne przesłanie filmu (by czerpać z życia jak najwięcej). O wiele ciekawiej odbiera się film gdy próbuje się go odczytać jako pewien symbol. Bohaterowie i ich zachowania to swoista metafora współczesnego zachodniego świata w którym najwyższą wartość stanowi obsesja posiadania i konsumpcji czegokolwiek. Wszyscy pragną brać z otaczającej ich rzeczywistości jak najwięcej. Zasady moralne nie mają żadnego znaczenia bo nie umożliwiają a wręcz hamują wszechobecne konsumowanie. Nie istotne jest co (dobra materialne, idee, seks itp.) ale ile i czy przez chociaż chwilę poczujemy ulotną przyjemność. Kręgosłup moralny zakorzeniony w tradycji czasów zamierzchłych nie istnieje bo nie istnieją od dawna żywe przykłady zachowań moralnych. Reżyser stara się nie krytykować tylko obrazuje a nawet trochę sympatyzuje z bohaterami (identyfikuje się ze współczesnym społeczeństwem).
Na uwagę zasługuje obsada z rolą Valerie Tasso na czele. Belén Fabra ożywiła tę postać, sprawiła, iż widz ufa jej i wierzy. Klasą samą w sobie jest natomiast podstarzała Geraldine Chaplin znana m.in. z "Nakarmić kruki" Carlosa Saury. Jednoznacznej oceny wydać nie mogę bo z jednej strony to trochę sztampowy dramat obyczajowy, ale nie pozbawiony jednak, patrząc z drugiej strony, aktualnych obserwacji współczesnego nam społeczeństwa i dlatego ja w sumie nie żałuję.