Zdecydowanie poniżej oczekiwań. Film jest porażająco niespójny, razi scenami sexu zamiast cieszyć nimi oko (zaraz się doczepią obrońcy, że taki jest sex nimfomanek). Od pierwszej sceny czekałem, aż to się skończy.
Nie wiem jaka jest książka ale wydaje mi się, że sam temat został zmarnowany.
Jedyne co mi się podobało, to dobrze dobrana muzyka. Za to plus.
Najmniej mi się podobało zakończenie. Rewolucja moralna (a raczej pastisz tejże rewolucji) jest poniżej poziomu. To jest tak jakby komuniści przyznali, że są prawicowi ale są jednocześnie za komunizmem, by nie zamykać za sobą drzwi i kontaktów z dawnymi znajomymi. Głupie porównanie ale taki z tego filmu jest morał.
"Bądź szczęśliwa.. rób swoje [...] spełniaj marzenia".. noż kuźwa co za odkrycie.
Nie polecam. Naprawdę nie polecam.
Zamiast swoistej przyjemności z przyglądania się scenom seksu... lepiej od nich odwrócić wzrok. Były one bowiem na poziomie tej z Matrixa, kiedy to Neo "zabawia" się z Trinity, a jak powszechnie wiadomo uznano to za najwieksza porazke w tej kategorii...
Czytałam książkę i dlatego jak oglądałam film to z każdą chwilą byłam coraz bardziej zdziwiona. Bardzo mało wątków zgadzało się z treścią książki! Zupełnie bez sensu, nie zrozumialam tego filmu. Książka może nie jest fantastyczna ale sto razy ciekawsza i poruszająca niż ten film. Absolutnie nie rozumiem po co ktoś opiera się na książce skoro pomija najważniejsze momenty, dziwne... Film to takie soft porno bez głębszego przekazu. Polecam najpierw przeczytać książkę to później sami zobaczycie ile rzeczy sie nie zgadza.