Książka miała formę luźnej opowieści, intrygujący klimat i została napisana ciekawym językiem co sprawiało że czytało się nieźle. Film nie posiadał żadnego z tych czynników i wypadł bardzo przeciętnie a dla osób nie znających twórczości Thompsona zapewne bardzo słabo. Przede wszystkim brak postaci Yeamon'a i zaledwie doklejenie kilku jego scen do postaci Sandersona bardzo osłabiło całą opowieść, poza tym Depp chyba za bardzo chciał nawiązać do Lęku i odrazy w Las Vegas przez co skrzywdził postać Kempa i zepsuł klimat Puerto Rico znanego nam z książki. Scena narkotyzowania się byłą zupełnie zbędna. Film jest bardzo przeciętny i polecam go jedynie fanom Huntera Thompsona bo jedyne nad czym można się w nim zachwycić to piękne krajobrazy San Juan.
Zdjęcia piękne bo wyszły spod ręki Wolskiego :) i to one jedyne sprawiły że ten film obejrzałem do końca... Ten obraz miał mieć przesłanie - Szanujmy przyrodę oraz to co mamy, jednak przekaz ten wypadł blado, film praktycznie o niczym, sama niezła gra aktorów takich jak Eckhart i Depp i super zdjęcia nie wystarczyły by ten film stał się niezapomnianym dziełem...