PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=642662}
6,5 5 540
ocen
6,5 10 1 5540
6,8 6
ocen krytyków
Dziewczyna Hitchcocka
powrót do forum filmu Dziewczyna Hitchcocka

dziewczyna

ocenił(a) film na 7

w dość krótkim odstępie czasu oglądałam dwa filmy o Hitchocku, i muszę przyznać, że Dziewczyna podobała mi się bardziej. W dużej mierze ukazywała chorobę Hitchocka, jego obsesyjną miłość do pięknych blondwłosych dziewczyn. Pomimo swojej wielkiej postaci, twórczości, tak łatwo przychodziło mu krzywdzenie innych. Egocentryk, który uważał, że wszystko mu się należy, a tym bardziej jeśli pozwolił komuś zaistnieć dzięki swojej osobie.

ocenił(a) film na 6
lil69

Czy on na serio był takim starym zbereźnikiem jakim ukazał go ten film. o fuuuj! Tez oglądalam oba filmy o Hitchcoku i nie wiem, który bardziej mi się podobał. ten z Anthony Hopkinsem troszeczkę przynudzał, a w tym dobór głównego bohatera jest fatalny

ocenił(a) film na 6
nuria_2

Nie zgodzę się by wybór Toby'ego Jonesa był fatalny. Moim zdaniem jego postać Hitchcocka jest o niebo lepsza, niż ta jaką zaprezentował nam Hopkins. Jones przekonuje mnie bardziej jako "stary zbereźnik" i sadysta (ewidentny mobbing!), niż Hopkins jako napuszony bufon o podrażnionym ego, wokół którego stale trzeba biegać i nadskakiwać. Z drugiej strony oba filmy skupiły się na nieco innej płaszczyźnie. "Hitchcock" opowiada więcej o reżyserze i o jego żonie (której postać jest tam ukazana niemal jako pierwszoplanowa rola), a także o Hollywoodzkim światku Filmu (producentach, zbieraniu kasy, poszukiwaniu pomysłów, itp.).
"Dziewczyna" jest takim małym fragmentem autobiografii zarówno samego Hitchcocka, jak i również Tippi Hedren. I to właśnie z jej perspektywy opowiadana jest znaczna część filmu - kamera śledzi jej twarz, emocje, ruchy - podkreślając jej równorzędną, a czasami nawet dominującą pozycję w tym filmie. Ukazanie strony erotyczno-obyczajowej ich wzajemnej relacji jest kwintesencją całości i moim zdaniem takie przedstawienie tematu (ba! samego bohatera) bardziej wciąga i znacznie bardziej oddziałuje na widza (chcącego zapoznać się z jakimś wycinkiem biografii reżysera - mniej lub bardziej prawdziwej).
To co mnie chyba najbardziej denerwuję w przypadku "Hitchcocka" to zatrudnienie całej galerii znanych gwiazd, które w ostatecznym rozrachunku okazują się być sztuczne i niedopasowane. Tymczasem produkcja HBO postawiła na mniej znane twarze (brytyjskich bardzo dobrych aktorów), które lepiej wkomponowują się do opowiadanej historii i nie wyskakują jak króliki z kapelusza (tu Toni Collette, tu Helen Mirren, tu Hopkins, a tam jeszcze Johansson, czy Biel). W tym przypadku ważniejszy jest sam film, a nie to kto w nim gra.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones