"Dziewczyna Millera" to film, który zaskakuje złożonością relacji między nauczycielem a jego utalentowaną podopieczną. Porusza temat kruchości granic moralnych i etycznych tak wnikliwie, że z dramatu przeradza się niemal w thriller psychologiczny. Debiutująca reżyserka stara się wskazać, że znajomość granic to świadomość ryzyka; że linia jest często zbyt delikatnie nakreślona, aby jej bezwiednie nie przekroczyć. To nie jest kolejny film, w którym uczennica szantażuje nauczyciela, manipulując nim i otoczeniem. Produkcja ta zaskakuje złożonością i unikalnym charakterem, a także skupia się na aspektach psychologicznych postaci, co po prostu trzeba docenić. Co więcej, film jest jednocześnie pozbawiony feministycznego zabarwienia! Może dlatego, przy 7 tysiącach ocen na Filmwebie generuje średnią zaledwie 4,7. Moim zdaniem film nie zasługuje na takie potępienie, zwłaszcza biorąc pod uwagę świetne aktorstwo. Dlatego warto dać mu szansę i wyrobić własne zdanie.
Przypominam, że to pierwszy film tej reżyserki. W mojej opinii udany pod różnymi względami, dlatego zasłużył sobie u mnie na dodatkowy punkt. Również za sprawiedliwe podejście do tematu, bo większość reżyserek niestety nie unikałaby feministycznych uproszczeń pod publiczkę. Jak się tak zastanawiam, to może dlatego ta średnia jest taka niska...