Uważam że film jest majstersztykiem ale żeby to docenić i właściwie go odczytać, należy sięgnąć przynajmniej do podstaw teorii Pick Up Artist. Cały film opiera się na eksploracji tej dziedziny, jest pełen zarówno technik jak i charakterystycznego żargonu. Nawet ojciec głównego bohatera występuje w roli nie tylko profesora uczelnianego ale przede wszystkim tutora prezentującego techniki neurolingwistycznego uwodzenia (NLS) i hipnozy Erikssonowskiej. Ten film jest pod tym kątem wspaniały. Cook zagrał nie tylko głównego bohatera ale jest też scenarzystą tego filmu... i dokładnie wiedział co i jak chce opowiedzieć. Jako praktyk i teoretyk tej dziedziny doceniam hołd jaki złożył i przyznaje, że nie bawiłem się tak dobrze na żadnej innej komedii. My. Manipulanci. Uwodziciele. Łamacze serc niewieścich i dobieracze do bielizny - dziękujemy za tak wspaniałe przedstawienie dziedziny i wmontowanie jej w bardzo ładny motyw romantyczny - gdzie na końcu i tak wygrywa miłość i prawdziwa wrażliwość a nie techniki. Jak w życiu.