Maiło być zabawnie i trochę romantycznie.
I mamy dziwkę, reżysera, który co nie trąci swoim przyrodzeniem, to rozkwita i się bogaci.
Do tego dokładamy terapeutkę, aktorów, prywatnego geriatrycznego detektywa ..... itp.
I tak 90 minut coraz nudniejszych żarcików o nie budzących sympatii plastikowych postaciach.
Do tego obsada, którą można by obdzielić kilka filmów.
Co z tego, wyszedł gniot, irytujący, czasami zabawny, ale gniot.