Zauważyłem że większość ludzi woli dziewczyne z sąsiedztwa a ja wręcz przeciwnię wolę Amerykańską zbrodnie, Dlaczego?

Obejrzałem te filmy jeden po drugim i wnioskuję że. Przede Wszystkim w Amerykańskiej zbrodni widać większy budżet, lepsza gra akorska, inne kolory lepszy klimat w większości niskobudżetowy film widać z daleka a ja jestem na to wyczulony. Amerykańska zbrodnia jest bardziej wiarygodna dzięki świetnemu zabiegowi jakim są wypowiedzi świadków w czasie sprawy sądowej które zostały oparte o prawdziwe stenogramy. Co bardziej nadaje wiarygodności, są tu sytacje 1 do 1 przedstawione tak jak miejsce miały naprawdę. Postacie mają prawdziwę imiona i nazwiska co nadaje większy emocjonalny oddźwięk. Ellen Page jest tak samo ładna jak i podobna do Sylvi, dzięki temu mocniej mogłem przeżyć całą historię. Dobrze przedstawiony jest klimat lat 60-tych szkoda tylko że nie puszczono muzyki The Beatles których Sylvia była fankom, nadało był by to fajny smaczek, jak i ja bardzo lubie i cenię ten zespół. Argument że film ten nie jest tak brutalny, jest nijakim argumentem, to co zostało przedstawione jest wystarczająco obrzydliwę i gorszące.

Tymczasem w Dziewczynie z sąsiedztwa nie podobał mi się fakt że już na samym początku filmu widnieje napis "Wydarzenia na faktach" mogli już napisać że na podstawie książki, bo książka jest tylko inspirowana historią Sylvi. Nie ma tu mowy o rodzicach Sylvi, zmienione są też imiona bohaterów. Klimat lat 60-tych jest słaby bo budowany tylko za pomocą starych samochodów i tłustych zaczesanych włosów. Poszczególne fakty są zmienione np. Napis na brzuchu, gwałt (wykazano że błona dziewicza nie była naruszona) jak i molestowanie siostry Sylvi. Ciotka ze swoim piwem mnie irytowała tak samo jak i momentami słaba gra aktorska i drętwe dialogi. Brutalność w tym filmie nie jest żadnym argumentem do tego żeby go wybrać, ponieważ Amerykańska zbrodnia o wiele lepiej i wiarygodniej przedstawia tę historie.

Polecam Amerykańską zbrodnie, sądzę że jest to wiarygodniejsza i lepiej oddana historia, ten film po prostu bardziej mi się podoba. Ellen Page bardziej też podoba mi się jako kobieta w przeciwnieństwie do średniej Blythe Auffarth.