Historia Sylvi Likens naprawdę mnie poruszyła. Ten film jest po prostu słaby. Rzeczywista historia okazała się straszniejsza od filmu. Film/horror jakich wiele...Niczym się nie wyróżniał...
Wydał mi się też momentami zbyt szybki. W sensie akcja zbyt szybko się rozwijała. Momentami jednak przystopowywał na nieco nudnawych monologach Ruth.
Ujęcia scen były dziwne... ciągłe przybliżenia na twarz... Bądź też częściowe ucinanie głowy...
Właściwie...taki nijaki był
Tylko wiesz, że do historii Sylvi bardziej odnosi się film An American Crime, a ten chociaż podobny jest oparty na opowiadaniu Jacka Ketchum'a.
Zgadzam się z Twoją opinią.
Prawdziwa historia mrozi krew w żyłach. Najpierw obejrzałam Amerykańską zbrodnię, poruszyła mnie. W komentarzach do filmu doczytałam się, że Dziewczyna z sąsiedztwa drastyczniejsza, mocniejsza, nie dla ludzi o słabych nerwach... W żaden sposób jednak ten film na mnie nie zadziałam, ot taki sobie... Ani drastyczny, ani poruszający... Za dużo gadania.