Dla mnie film był bardzo dobry, choć kilka motywów zbędnych (np. motywy z grubasem gwałcicielem). Choć i to miało swój... hmmm... "urok" :)
Ogólnie bardzo dobrze zrealizowana historia, momentami trudna do ogarnięcia, choć nie tak bardzo. No i najważniejsze: absolutna rehabilitacja Rooney. Do tej pory jej nie cierpiałem. Nie wiem, ciągle ma w tych filmach minę jakby była na prochach, ale tutaj spisała się na medal, na Oscara, za co dostała - zasłużoną - nominację. Jedna z ciekawszych postaci żeńskich, jakie ostatnio widziałem.
Pozdrawiam.

SPOILER!






Wątek z Bjurmanem moim zdaniem zdecydowanie na miejscu, dobrze, że nie zdecydowali się go pominąć. Książka Larssona porusza bardzo delikatny i ogromnie poważny problem - przemoc (zwłaszcza seksualną) wobec kobiet i ta relacja między Lisbeth a jej prawnym opiekunem, który okazuje się być sadystycznym gwałcicielem oraz obrzydliwy sposób, w jaki wykorzystuje jej zależność od siebie doskonale to uwydatnia. Ponad to przedstawienie tej historii dobrze charakteryzuje samą Lisbeth, która mimo psychicznego i fizycznego poniżenia przejmuje kontrolę nad tą chorą sytuacją i mści się na oprawcy.

A co do Rooney, to nie miałam jeszcze okazji obejrzeć jej w żadnym innym filmie, ale zgadzam się, że jako Salander była perfekcyjna, właśnie tak sobie wyobrażałam Lisbeth :)

Z pewnością jest tak, jak napisałaś. Wątek z grubasem (Bjurman, tak?) zapewne jest konieczny i wynika to z książki. Tak się składa, że jej nie czytałem i dlatego dla mnie ten wątek był w filmie zbędny. Gdybym przeczytał książkę najpewniej miałbym zdanie podobne do Twojego.
Niemniej jednak już wczoraj postanowiłem, że gdy tylko skończę cykl C. J. Cherryh "Forteca..." zabieram się za całe "Millennium". Naszła mnie ochota na inteligentny thriller, a po filmie wnioskuję, iż Larsson właśnie takie coś napisał. Mam rację? Dobra książka? Polecasz?

Wątek Bjurmana rozwija się poniekąd w kolejnej części. Łap książkę, nie pożałujesz. No, może tylko tego, że najpierw obejrzałeś film. Ja słuchałem audiobooków i było super. Szczególnie w długiej podróży samochodem.

Więc nie chcąc tracić radości z czytania proszę o nie zdradzanie mi żadnych wątków fabuły ;) Na "lubimyczytać.pl" widzę, że "Millennium" jest bardzo wysoko cenione. Więc - tak, jak mówisz - biorę w ślepo :)

Namówiłem kogoś do przeczytania książki... Może jednak nie pójdę do piekła :P. Życzę braku spojlerów, bo o dobrą lekturę nie musisz się martwić. Pozdrawiam!

thx ;)

Zdecydowanie polecam książkę, jeden z lepszych thrillerów jakie czytałam i bardzo mnie wciągnęła ;) Chociaż przeczytałam tylko "Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet", teraz będę się zabierać za pozostałe. W ogóle muszę przyznać, że film świetnie oddał cały klimat książki i jest dość wierną ekranizacją (a nawet kilka rozwiązań wątków z filmu podobało mi się bardziej niż te książkowe - duży plus, bo przeważnie jestem uprzedzona do ekranizacji).

A to już zasługa Finchera, którego większość filmów jest dobra (z wyjątkiem The Social Network), ale "Dziewczyna..." jak na razie wypada najlepiej.

Właśnie miałam coś podobnego napisać. Wątek Bjurmana był bardzo ważny, w końcu tytuł książki to Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet i to jest motyw przewodni. Mara znakomita, oczywiście.

Jak dla mnie bardzo dobry film.
Sama postać tej Lisbeth ciekawa.
Miejscówka, przebieg zdarzeń, tajemniczość. wszystko na +
:)
8/10