Szwedzka wersja była (moim zdaniem) przeciętna, a w porównaniu z książką wręcz słaba. Może Fincherowi uda się oddać ducha powieści.
Głupia jesteś, że tak piszesz. To będzie najlepszy remako-ekranizacja ekranizacji książki. (żart)
Także uważam, że szwedzki film był ogólnie rzecz biorąc niezły, ale do książki się nie umywał, dlatego mam nadzieję, że Fincher stworzy godną EKRANIZACJĘ (nie remake).
patrząc na liste aktorów to może być słabo. jedynie craig, plummer i skarsgård utrzymają poziom ale mara jako lisbeth? to jakaś pomyłka
dla porównania zdjęcie: http://kultura.gazeta.pl/kultura/51,114438,10105793.html?i=2
Jakiego porównanie? To tylko zdjęcie Mary w roli Salander. Poza tym, każdy ma inne wyobrażenie o tej postaci, więc jednym bardziej pasuje Mara (chociaż zbyt dużo nie można na jej temat na razie powiedzieć) a innym Rapace.
np takiego że w nowej ekranizacji aktorka nie zbliża się nawet do opisu lisbeth z książki. wygląda raczej jak emo chłopiec. natomiast lepsza charakteryzacja była w szwedzkiej wersji. wiadomo każdemu podoba się co innego.
Nie pamiętam dokładnie, jak w książce została opisana Lisbeth, ale moim zdaniem jest Rooney pod względem samej budowy ciała pasuje znacznie lepiej.
na pewno jest drobniejsza niż Rapace. a co do gry aktorskiej to się nie wypowiem. ocenie po obejrzeniu filmu. może wtedy się przekonam jak na razie wolę "szwedzką" Lisbeth
zgadzam się, wersja szwedzka nie przypadła mi do gustu, wręcz przeciwnie - momentami mnie od niej odpychało..
Ja też sądzę, że film nie oddaje nawet 10% tego, co oferuje książka, może ta wersja będzie lepsza? Jednak film musiałby mieć z 10 godzin, żeby chociaż trochę przybliżyć tą złożoną historię.
No i moim zdaniem Lisbeth powinna być zagrana przez jakąś bardziej 'demoniczną' aktorkę. Potrzeba wielkiego aktorstwa, żeby oddać złożoność tej postaci, co według mnie w szwedzkiej wersji nie całkiem się udało :/
Zgadzam się w 100%. Oglądałam właściwie tylko pierwszą ekranizacje w szweckiej wersji. Ale była beznadziejna. I ta zmiana faktów - chyba ktos pijany pisał scenariusz. Dlatego dalszych części już nie oglądałam. Ciekawe jak amerykańska wersja.
I wogole ten gość co grał Blomkvista - totalna porażka.
Wersja szwedzka była rewelacyjna. Książki nie czytałem, więc oceniam sam film, a nie zgodność z literackim pierwowzorem. Wersja Finchera może być równie świetna, ale po obejrzeniu pierwszej wersji nigdy już nie ma tego elementu zaskoczenia (co nie musi oznaczać braku napięcia i klimatu), bo po prostu wszystko już wiadomo...
Po części racja szwedzka wersja bardzo dobra. Zważywszy na fakt, iż to film wyprodukowany dla telewizji (więc wyprodukowany tanim kosztem), który miał być docelowo przerobiony na serial (coś jak u nas z Wiedźminem) to można nawet dzieło Szwedów nazwać rewelacyjnym. Fincher to mistrz w gatunku tak więc jego wersja powinna pod każdym względem bić europejską. Jednakże, każdy kto oglądał dzieło Skandynawów raczej nie znajdzie w nowym filmie Finchera nic nowego.