Jak myślicie- czy lepiej wpierw przeczytać książke, czy obejrzeć film?
Od roku już jestem w posiadaniu Trylogii Millenium, ale nie moglam jakos jej zaczac. Do premiery zostały jeszcze kilka miesiecy, wiec nie wiem czy poczekac z czytaniem i po seansie uzupelnic ksiażka to czego film nie pokazał.
Boje sie, że jak najpierw przeczytam ksiazke, to zupelnie nie docenie filmu.
Co o tym sadzicie?
mialam ten sam problem i nie moglam sie zdecydowac, w koncu stwierdzilam ze przeczytam ksiazki obejrze wersje finchera i dopiero na koniec zabiore sie za szwedzkie filmy, na razie przeczytalam pierwszy tom i z niecierpliwoscia czekam na film w styczniu, osobiscie uwazam ze najlepiej przeczytac ksiazke przed filmem ale wybor nalezy do Ciebie :)
Zdecydowanie najpierw książka. Przynajmniej w moim przypadku to była słuszna kolejność (mam na myśli powieść i film szwedzki). Teraz czytam ponownie (kończę trzecią część) a przed premierą przypomnę sobie także europejską adaptację.
Ze względu na to, że zostały zaledwie 2 miesiące do premiery filmu, nie czytałbym książki. Przynajmniej ja mam tak, że jak przeczytam książę, a potem zabieram się za obejrzenie jej ekranizacji, to nie jestem skupiony na samym filmie, a na wyłapywaniu różnic między ekranizacją a powieścią. Przeczytaj sobie na spokojnie po filmie, proponuję jakieś 6 miesięcy przerwy (żeby zdążyć ochłonąć i nie odnosić bezpośrednio powieści do samego filmu).
Ja mam taką zasadę:
Albo, albo :)
Albo ksiązka, albo film.
K-F.... w wyniku ograniczeń czasowych rzadko film zgłębi temat książki.
F-K.... czytając zawsze będą Ci się przypominały filmowe sceny.
Na takie pytanie zawsze odpowiem tak samo - najpierw książka. Co prawda w przypadku kilku filmów było odwrotnie (np. Wywiad z wampirem), ale zazwyczaj książka daje szersze spojrzenie na sprawę. W filmie się tyle nie upchnie.
Przeczytaj, a potem obejrzyj szwedzką wersję. To, co proponują może nie mieć klimatu Skandynawii.
Książki są dobre: przeczytaj najpierw :)
Mnie rozczarowało okrojenie materiału w wersji filmowej szwedzkiej, no ale cóż... inaczej mielibyśmy 6 godzinne filmy;p
Ksiazki sa fantastyczne. Dlugo zastanawialam sie, czy mam obejrzec filmy, "troche" sie rozczarowalam... Ale co tam. Uwielbiam filmy Finchera i wierze, ze beda lepsze od szwedzkiej wersji. Przeczytaj, bo naprawde WARTO:)
Przeczytaj najpierw książkę, zanim się w nią zagłębisz wciągnie na tyle że z chęcią ją pochłoniesz. Filmy później pozostawiają chyba lekkie rozczarowanie. Widziałam tylko oba zwiastuny (książkę przeczytałam) Ten podoba mi się dużo bardziej (może z wyjątkiem Lisbeth), chyba lepiej odzwierciedla fabułę. Na pewno bardziej mnie zachęcił.
Zacznij czytać książkę... a się od niej nie oderwiesz!!! Jeśli ktoś chce juz wybierać to lub to, to zdecydowanie POLECAM KSIĄŻKĘ, jest FANTASTYCZNA!!!
Ostatecznie zdecydowałam ze wpierw obejrze film (wersja amerykanska), pozniej przeczytam cała trylogie i bede czekac na pozostale filmy (o ile powstana)..
Dziekuje wszystkim za odpowiedzi ;-)
Szkoda. W zasadzie można powiedzieć, że zmarnowałaś rok mając te książki nie czytając ich. Może się oczywiście tak zdarzyć, że adaptacja Finchera przebije samego Larssona, ale czytanie prawie zawsze jest fajniejsze.
Jedyny przypadek jaki znam, kiedy film przebil ksiazke to Ojciec Chrzestny i moze ewentualnie Prestiz. Nie licze ze tak samo bedzie z Millenium. Po prostu doszlam do wniosku, ze mimo ogolnej opini ze ksiazka to lepsza rozrywka niz film, to wlasnie film jest moim hobby i pasja, wiec wpierw zapoznam sie z adaptacja Finchera, przeczytam ksiazke i majac juz w glowie klimat i aktorow pojde w nastepne dwie czesci.
Pozdrawiam :)
wtrącę a propos sytuacji kiedy film przebił książkę - zgadzam się jeśli chodzi o "Ojca Chrzestnego". Ze swojej strony dorzucę jeszcze "Smażone, zielone pomidory" i "Skazanych na Shawshank", według mnie ta część "Czterech pór roku" Kinga jako proza wypada blado na tle trzech pozostałych...
Gorąco polecam Ci przeczytać "Millenium" !!! osobiście sugeruje przed, bo oczywiście wówczas napięcie będzie się odpowiednio miarkować a akcja nieraz zaskakiwać, co wiadomo straci swój urok po uprzednim sięgnięciu po film. Niemniej jednak tak, czy siak, przed seansem, czy po zdejmij książkę z półki i zacznij czytać a sama się zdziwisz, jak mogłaś tak długo pozwolić jej obrastać kurzem. Warto przez duże W!!!