Która to jest część Millennium i dlaczego jest inny tytuł niż książek?
to pierwsza część, tytuł po angielsku jest taki sam jak tytuł książki po angielsku.
jak widać nie tylko polacy źle tłumaczą tytuły. w tym przypadku amerykańcy też nie są wierni szwedzkiemu pierwowzorowi tytułu :)
No i? W anglojęzycznym świecie tak jest nazwana pierwsza część trylogii, dlatego nazwano tak film, dlatego wybrano tłumaczenie tytułu angielskiego bo to anglojęzyczny film.
Okej, co nadal nie zmienia faktu, że jest według mnie nie trafiony. Mogę jeszcze dodać, że tak samo jak angielski tytuł książki.
Dlaczego nietrafiony?
Wypowiem się co do 2 części (trzeciej nie widziałem)
1 - tytuł trafiony bo opisano w nim ojca i syna, którzy gwałcili i mordowali kobiety
2 - tytuł trafiony bo opisano w niej historię gł. bohaterki
3 - jak już pisałem - nie oglądałem jeszcze
Jak sama widzisz tytuły są trafione i podążają za książką.
nie wiem czemu amerykancy zmienili tytul. pewnie byl dla nich zbyt kontrowersyjny i za malo komercyjny. ostatnia czesc tez ma inny tytul po angieslku, mozliwe ze nie posadaja takiego frazeologizmu jak "zamek z pisaku" ale watpie w to, pewnie znowu chodzilo o komercje.
Warto, ale tylko w kinie, ja byłem 2 dni temu i mnie po prostu rozwalił, ten film powinni pokazywać w szkołach filmowych jako przykład jak powinno się robić filmy
moim zdaniem warto - choćby dla porównania ze szwedzkim pierwowzorem, ja najpierw przeczytałem całe Milennium, potem dotarłem i obejrzałem wszystkie części ekranizacji ze wspaniałą kreacją Noomi Rapace. Więc kiedy zapowiedziano amerykański remake , początkowo bylem nastawiony do niego dość nieufnie wychodząc z założenia, że trudno będzie poprawić specyficzny charakter i nastrój oryginału. Ale po przeczytaniu wielu pozytywnych ocen i recenzji z pewnością sobie nie odpuszczę najnowszej produkcji :-) Tak czy inaczej - polecam gorąco lekturę. Choć przerażają rozmiary tomów, czyta się ją jednym tchem. Najważniejszą rzeczą jest,że po przeczytaniu mamy klarowny obraz całości, o co po zobaczeniu filmu raczej trudno ze względu na niemożliwą do pomieszczenia w dwugodzinnych, filmowych ramach wielowątkowość tego świetnego kryminału
Zdecydowanie warto. Film trzyma poziom, Fincher swietnie buduje klimat, aktorstwo jest przynajmniej bardzo dobre, muzyka genialna (ale tego mozna sie bylo spodziewac). Mimo wielu pozytywnych opinii wciaz nie moge sie przekonac do Rooney Mary jako Lisbeth. Zagrala swietnie, ale wciaz mam wrazenie, ze brakuje jej autentycznosci. No i wyglada na wiecznie przestraszona. Tych, ktorzy czytali ksiazke, zakonczenie moze mocno zaskoczyc - fakt, jest zgrabne, ale zupelnie inne niz w ksiazkowym pierwowzorze. Co nie zmienia faktu, ze obejrzec warto. Ja nawet nie zauwazylam, jak uplynely mi te godziny w kinie :)
Wolalabym prywatnie, bo wiem, jak spoilery moga popsuc zabawe, ale brakuje mi punktow.. Podasz maila? :)