W miarę trwania filmu czułam jak historia wciąga mnie w zupełnie niekontrolowany dla mnie
sposób. Reżyser zagłębiał mnie w opowieść, kazał odczuwać wraz z głównymi bohaterami,
wytężać zmysły jakby to właśnie ode mnie, a nie od dziennikarza i sprytnej 23-letniej dziewczyny
zależało rozwiązanie zagadki.
Zakochałam się w głównych bohaterach pochodzących z dwóch, całkowicie odmiennych
światów. Fascynuje mnie ich pokręcony sposób postrzegania siebie nawzajem i związek jaki
wytworzył się między nimi. Uwielbiam rolę Daniela Craiga. Niesamowicie męski, stanowczy,
ale życiowy - z problemami, słabościami, zadyszką podczas wchodzenia pod górę i odruchem
wymiotnym na widok poćwiartowanego kota. Do tego bystry, inteligentny, dociekliwy. Mogłoby
się wydawać ideał, choć może niezbyt stały w uczuciach.
I w końcu tytułowa "Dziewczyna z tatuażem". Wykreowana na postać z problemami, bardzo
tajemniczą, momentami wręcz chorą. Jej sposób postrzegania świata, wątpliwa moralność,
brutalność w sposobie bycia, skłonność do buntu - doskonała kreacja bohatera. Mimo wielu
cech ogólnie uważanych za złe lub chociaż niepożądane u dziewcząt nie wzbudziła u mnie
żadnych negatywnych emocji. Dziwna, pokręcona, bardzo samotna, ale na pewno nie zła.
Film jest naprawdę bardzo dobry. Świetna gra aktorska, genialna fabuła, ciekawe postacie,
wspaniałe dozowanie emocji. Jedyne czego mi zabrakło to wyraźnego zakończenia historii.
Można oderwać się od codzienności, przenieść w inny, chociaż na pewno nie lepszy świat.