Osobiście jestem bardzo rozczarowana ... Film jest marną namiastką książki którą pochłonęłam w niecałe dwa dni ... Drugą część również :) 
Po pierwsze aktor ... 
Po drugie akcja ... Ktoś kto podejmuje się zrealizowania takiej książki powinien bardziej to przemyśleć ... Akcja skacze w zbyt szybkim tempie bez rozwinięcia najważniejszych i najciekawszych wątków ... 
Po trzecie jest mnóstwo braków i fatalnych zmian ... I jak można było do pierwszej części wrzucić wyjaśnienie sytuacji w jakiej znajduje się Lizbeth skoro w drugiej części wszystko praktycznie się kręci wokół jej poznania ... 
Po czwarte bardzo kiepska realizacja ... Film według mnie nie wciąga ... brakuje mu tych "dramatycznych" scen ... Nie pozwala widzowi wczuć się w sytuację bohaterów ... W emocje które oni odczuwają i kierują ich decyzjami ... 
A scena w piwnicy Martina ? No dajcie spokój przecież to komedia była :/ 
Wyjaśnienie zaginięcia Harriet ... Kolejny bardzo kiepski zamiennik ... 
 
Ja również przeczytałam całą trylogię i nie zgadzam się z Tobą, było kilka wątków pominiętych fakt, typu romanse Mikaela, które nic nie wnosiły do książki i nic nie wniosłyby też do filmu, ale czytając pierwszą część miałam wrażenie, że oglądam film i na odwrót. Świetna ekranizacja, Rooney Mara jako Lisbeth jest dokładnie taka jaka byś powinna, Daniel Craig też się spisał:) Obsada rządzi, czego niestety nie mogę powiedzieć o szwedzkiej wersji... Ale co kto woli.
Też jestem rozczarowana... gdybym nie przeczytała książki nie wiedziałabym w ogóle, o co chodzi, brak rozwinięć, brak spójności także często z faktami z książki no i te fakty z drugiej części... jestem dopiero w trakcie jej czytania, jakieś 100 stron, a już się dowiedziałam, co jest powodem jej ubezwłasnowolnienia, żenada ;/