Liczę, że Fincher uczyni ze szwedzkiego pierwowzoru, który mimo swej klimatyczności był
wg mnie zbyt literacki, dzieło co najmniej przyzwoite. Całokształt filmu zasługuje na
znaczniejszą ilość mroku, z kolei Mara jako Salander, na plakatach i we fragmentach filmu
staje na równi z Naomi.