w ksiazce lisbeth pojawia sie jako drobna, niziutka nawet bardziej dziewczyna niz kobieta, bo wyglad absolutnie nie szedl u niej w parze z wiekiem. a tutaj mamy drapieznego wampa. ja wyobrazalam sobie lisbeth, jako dziewczyne pełną kontrastów, bo tak ją moim zdaniem pokazał larsson. filigranowa, wytatuowana i wyobcowana, moze nawet troche smutna odstraszająca od siebie innych prowokacyjnym strojem. a tu jakas szwedzka zyrafa, ktora wyglada jakas dobra 30stke. nie podoba mi sie i kropka.