kropka w kropke co szwedzka wersja z 2008 roku. wszystko to samo, identyczne - nawet
dziennikarze są identyczni w obu wersjach
Cóż za zdumiewająca spostrzegawczość!
Na tym jednak nie koniec - oba filmy mają fabułę kropka w kropkę taką samą, jak w książce Larssona z 2005 roku pt: "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet". To dopiero niesamowity zbieg okoliczności...
No coś ty, fabuła też się zgadza?
Nie ukrywam że spodziewałam się że amerykańska wersja będzie tą ulepszoną i zrobią coś lepszego - jak to na wielkich amerykanów przystało i skoro wziął się za to David Fincher - bo po co mieliby robić to samo tylko z innymi aktorami?
Ale z tą fabułą mnie zaskoczyłeś, tobie również nie można poskąpić spostrzegawczości.
"bo po co mieliby robić to samo tylko z innymi aktorami?"
Dlatego, że tak właśnie się robi ekranizacje.
"spodziewałam się że amerykańska wersja będzie tą ulepszoną"
Rozumiem, że ta ulepszona wersja miałaby się czymś znacząco różnić. Np nie powinno być identycznych dziennikarzy:) Oraz powinni ścigać wampira. Albo inne zombie. I główny bohater powinien posiadać unikalne zdolności. Oraz nosić maskę. Wtedy byłoby super:)
[["bo po co mieliby robić to samo tylko z innymi aktorami?"
Dlatego, że tak właśnie się robi ekranizacje.]]
Ach, ekranizacje filmu? Ciekawe..
[["spodziewałam się że amerykańska wersja będzie tą ulepszoną"
Rozumiem, że ta ulepszona wersja miałaby się czymś znacząco różnić. Np nie powinno być identycznych dziennikarzy:) Oraz powinni ścigać wampira. Albo inne zombie. I główny bohater powinien posiadać unikalne zdolności. Oraz nosić maskę. Wtedy byłoby super:) ]]
No przecież, oczywiście że nie mam na myśli tego, że dwóch reżyserów zrobiło dokładnie to samo, a raczej "ten drugi" zrobił to samo co "ten pierwszy" i zgarnął za to oklaski :)
Ach, już wiem, dlaczego zadziwiłeś się słowem "ekranizacja":)
Zapewne jeszcze bardziej zadziwisz się, kiedy napiszę, że Amerykanie zdobyli prawa do EKRANIZACJI książki, ZANIM Szwedzi zrobili film. Notabene w moim odczuciu szwedzki film jest po prostu słabszy od amerykańskiego. Na ten temat napisano już setki postów, więc nie ma sensu, abym się rozwodził nad tym faktem. Pokrótce powiem, że Szwedzi zrobili wręcz tragiczny dobór obsady aktorskiej zwłaszcza jeśli chodzi o głównego bohatera (właściwie tylko do Salander nie można się doczepić). Fabuła amerykańska jest również bliższa książce, co dla mnie akurat ma kapitalne znaczenie.
"dwóch reżyserów zrobiło dokładnie to samo, a raczej "ten drugi" zrobił to samo co "ten pierwszy" i zgarnął za to oklaski :)"
Sorry, ale jest to myśl krótko mówiąc infantylna (bez obrazy). Fincher to akurat nie jest reżyser, który musi mieć od czego odgapiać. Nie mówiąc już o tym, że Szwedzi wypuścili swoją wersję na tyle wcześniej, że mieli mnóstwo czasu, aby zebrać oklaski.
Szwedzki film nie był zresztą jakiś tragiczny. Był przeciętny. Tragiczne jest w ich wykonaniu część druga, której nie zmogłem, aczkolwiek po przeczytaniu książki wydawało mi się, że zmogę każdą ekranizację. Niestety, było to kompletnie niejadalne. Na tyle niejadalne, że dałem sobie spokój w połowie i do trzeciej części w ogóle nie podchodziłem (było to przed powstaniem wersji amerykańskiej). Czekam na Finchera.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o oklaski dla Szwedów.
"Tragiczne jest w ich wykonaniu część druga, której nie zmogłem, aczkolwiek po przeczytaniu książki wydawało mi się, że zmogę każdą ekranizację. Niestety, było to kompletnie niejadalne. Na tyle niejadalne, że dałem sobie spokój w połowie i do trzeciej części w ogóle nie podchodziłem"
Jedynie tu się z Tobą mogę zgodzić, bo mam takie samo odczucie. Dobranoc
Obydwa filmy są dobre, tyle że ten Szwedzki był po prostu pierwszy ... A po za tym akcja się dzieje w Szwecji a nie w Ameryce. Ja wole Szwedzką wersje. I ta Noomi Rapace ...