Dobrze, że zwróciłaś uwagę na tę kwestię, w innych wątkach ludzie już skakali sobie do gardeł z powodu schrzanionego tłumaczenia :p Poprawna wersja wydarzeń to gwałt ojczyma na Suzanne, Jenny „tylko” leżała obok z głową nakrytą poduszką.

Dziękuję :)

A jak myślicie, czy ta kolezanka nie koloryzowała? Ciężko mi uwierzyc, ze facet czuł sie tak pewny i bezkarny, żeby wykorzystać corkę przy świadku. Mogl ja chociaż zabrać do swojego pokoju. Przeciez wystarczyłoby, ze dziewczyna powiedziałaby o, sprawie swoim rodzicom i kat stracilby swoją ofiarę. Są to tylko moje rozmyslania, ale jesli to prawda to cała ta okolica była mocno patologiczna.

To była młoda dziewczyna . Przerażona tym co widziala , gość wymachiwał bronią . Do tego Suzanne prosiła ,zeby nikomu nie mowiła. Chociaz faktycznie , jego poczucie bezkarnosci poraża.
Do tego wydaję mi ,ze to była zaplanowana akcja , ten zwyrol chyba chcial to zrobic na oczach przyjaciółki . Sam fakt ,ze był w domu schowany jak przyszła przyjaciólka a pojawil sie w momencie jak dziewczyny były w bieliznie ...wydaje mi się ,ze tak ustalił z Suzanne . Przeciez Suzanna namowila kolezankę na spanie , mowiąc jej ze ojca nie bedzie.

Jeżeli mówić o faktach, to prawdopodobnie żadna wtedy nie została zgwałcona. Pogroził bronią i nagle wybuchł śmiechem, że to niby żart. Kazał im też tego wieczoru wybrać się do klubu i sam wybrał im ubrania jakie mają ubrać. Koleżanka czuła się dziwnie w jego towarzystwie i już nigdy nie została tam na noc. Gdyby do czegoś doszło wydałoby się to dużo wcześniej, zwłaszcza, że były najlepszymi przyjaciółkami i mogła komuś coś powiedzieć w momencie, gdy nagle się wyprowadzili i słuch po nich zaginął.

Bo tam byłeś i wszystko widziałeś stąd też wiesz że tylko pomachał bronią. Żena

Jeżeli nie zostałeś/aś wykorzystany seksualnie jako dziecko, nie wypowiadaj się proszę. Nie w taki sposób. Nie masz prawa.

Pedofile żerują na strachu dzieci. On był przyzwyczajony, że Suzanne przez lata nigdy nikomu nie powiedziała o tym, co jej robił. Matka koleżanki też powiedziała jej przed wyjściem, żeby nie mówiła ojcu o tym, że nocuje u koleżanki. Zasugerowała tym samym, że ojciec będzie zły. To jest wszystko powiązane. Mój oprawca powiedział mi, że jak powiem komukolwiek o tym co się stało, to moja mama będzie bardzo zła na mnie. Tym samym wpoił we mnie poczucie winy za to, co ON zrobił. Jako małe dziecko (6 lat) uwierzyłam mu. Mama była zła, jak zbiłam talerz na przykład. Łatwo było uwierzyć, że może mnie winić za to co się stało. Powiedziałam o wszystkim rodzinie dopiero po 32 latach :( Bałam się, że będę oceniana i, że wszyscy w moim małym mieście się o tym dowiedzą.