Corman zwęszył interes tworząc ten film. Wyprzedził swoje czasy i to tyle z powiedzmy zalet jakie ma bo upływ czasu mocno skorodowal tę produkcję. Jedynym zadaniem jakie miał spełniać i spełniał było zszokowanie publiczności. Poza tym na afiszu nazwiska Sinatra i Fonda no to musiało zadziałać bo oba były szanowane w branży. Jak to często bywalo choćby w przypadku Elvisa był to wabik na klientów, po to zostali zatrudnieni by użyczyć to słynne nazwisko na afisz. Film jako film jest zdecydowanie mocniejszy niż powstały dobrych kilka lat wcześniej "Dziki" i widać, że cenzura już przestała istnieć zwalniając momentalnie twórców z kreatywności. Mamy wspomniane wcześniej szokowanie widowni poprzez symbole nazistowskie. Ameryka nie doświadczyła w kraju wojny więc i te symbole mogły być odbierane przez młodych mniej symbolicznie ale nadużywanie ich w filmie było oczywiście symbolem walki pokoleniowej. Wywracanie ustalonego porządku odbywało się tutaj poprzez tworzenie nowego i budowania go choćby na symbolach powszechnie odrzuconych przez społeczeństwo. Kodeksowi moralnemu też skręcono kark. Film ma pretekstową fabułę i jego jedynym celem było szokowanie, tam nie ma miejsca na zadawanie pytań, na dialog. Cormana nie powinniśmy posądzać, że miał ambicje tworząc tę produkcję. Chciał wyłącznie skapitalizować złe emocje, zekranizowac czarną legendę Aniołów Piekieł. Bohaterowie mają swój kodeks, są jak wilki działają w stadzie. Działają poza społeczeństwem, dni mijają im na pijaństwie, jeździe na motorach, rozrobach i swobodnym seksie. Obce są im wyższe uczucia, zachowują się jak zwierzęta. Skoro pogrzeb jest w społeczeństwie wydarzeniem smutnym to oni robią huczną imprezę. Wszystko na odwrót, na przekór. Ich ideały zostaną wkrótce skompromitowane i jedni wrócą na drogę społeczeństwa tworząc nową klasę średnią , inni trafią do więzienia lub się zapija, zacpaja czy ostatecznie zginą w jakiejś walce gangów.