Film nawet fajny, oprócz przydługiego początku, gdzie zaczynałam się zastanawiać czy w końcu będzie on o czymś konkretnym. Trochę dziwnie się go oglądało będąc już dawno po sylwestrze 1999/2000, bo wiadomo że nie było żadnych rozrób i chaosu na ulicach, ale wcześniej wzbudzała ta data zaciekawienie i obawę. Jakiś drucików też nie mamy, ale to tylko gadżet, za to posiadamy komórki i inne duża bardziej skomplikowane, bardziej, lub mniej przydatne przedmiociki. Postawa policji jakoś jest wyjątkowo prawdziwa, bo jak wszędzie są czarne charaktery. Jedno co trafili z przewidywaniami, to coraz silniejsze kobiety i słabi mężczyźni, i nawet nie o fizyczność chodzi, ale siłę psychiczną. Dużym plusem jak dla mnie jest dobra muzyka (niestety w rzeczywistości wcale metal i rock nie zdominował rynku muzycznego) i mający "to coś" aktorzy i postacie które wykreowali, w szczególności główny bohater, jego "przyjaciel" i boski głos i wyniosły sposób bycie faceta tej rudej.