prezydenta USA? Jesteś zbuntowanym superkomputerem, kontrolującym wszystko i wszystkich? No, to nie powinno być zbyt trudno. Wszak kontrolujesz np. siły lotnicze USAF. Strujesz dronami, przejmujesz pilotaż samolotów - jedna bombka w Biały Dom i po sprawie. Tym bardziej, ze przecież nie zapomnisz sparaliżować obrony przeciwlotniczej i systemów ostrzegania...Co? Za krótko, jak na film? Hm... No to pozostaje już tylko opcja z... trąbką i naszyjnikiem :P Tyle, że to wymaga najpierw zatrudnienia plutonu niezbyt chętnych do współpracy ludzi i przegonienia pary bohaterów przez pół Stanów. No i trzeba się modlić, żeby dzieciak-trębacz w krytycznym momencie nie "poszedł po sąsiadkach", bo jakby - nie daj boże! - tak zamiast F wyszło mu Fis, to cały misterny plan też poszedłby w Fis-du! :)))
Ten film ma tylko jedną wadę: brak w nim porucznika Franka Dreblina. A pasowałby do tego steku absurdów, jak ulał! Bo wszystko tu jest przerysowane, wyolbrzymione i pospolicie głupie. Głupie, bo nielogiczne, niekonsekwentne, a najprostsze rzeczy są w idiotyczny sposób komplikowane, by tylko podkreślić potęgę i grozę wiszącego nad biegająca tam i z powrotem parą bohaterów fatum, w postaci wszechwładnego Atari.
Śmiech na sali :)
Tu chodziło o to, że wg tego komputera to Naród (w tym przypadku jego przedstawiciele) miał się przyczynić się do "odsunięcia" od władzy ludzi, którzy stanowili zagrożenie dla bezpieczeństwa tegoż Narodu.
„Plan poszedłby w Fis du” ;))))) Też o tym pomyślałem, że jakby chłopiec zagrał nie tą nutę. Ale był fail safe w postaci naszyjnika ;p Ale to i tak głupie było .
Zamiast prostych rozwiązań, które same się widzowi nasuwały wybierano komplikowanie fabuły na siłę. I te bzdury o bliźniaku, co niby ma te same odciski placów, dane biometryczne i tembr głosu…A sam początek filmu i prolog wydawały się intrygujące. Aktorzy niosą ten film. ;)
Ogólnie pomijając wiele rzeczy naciąganych w tym filmie na maksa to sprawa zbuntowanego AI jest prosta. Mimo iż superkomputer uznał władze za zagrożenie dla narodu, to nie mógł tak sobie ich obrać za cel. Widocznie miał ku temu wprowadzone zabezpieczenia. Istniał jednak program "gilotyna", który umożliwiał by wykonanie takiego ruchu, ale wymagał autoryzacji przez uprawnioną osobę. No i na tym opiera się cała intryga w filmie, że AI chce sobie takiego człowieka sprowadzić.