Też nasuneła mi sie taka okropna myśl. Gdyby tak do tego podejść to wszyscy popadlibyśmy w marazm. Nikt nie dążyłby do zmiany swojego zycia. Taki film mogłby być np. wyświetlany jako instruktarzowy za czasów PRL kiedy to klasa robotnicza miala byc klasą robotnicza, studenci mieli sie uczyc, rolnicy orać, władza rządzic itd...
Teraz, dajmy na to jakas osoba po obejrzeniu tego filmu moze dojsc do wniosku ze: rodzice maja wyksztalcenie podstawowe i pracuja przy taśmie w fabryce to mi tez to wystarczy i skoncentruje sie na narzekaniu.
A moze -skoro i tak nic sie nie zmieni to po jakiego isc głosowac w referendum unijnym...
Więc teza o optymizmie raczej chyba nie bardzo?!?
Generalnie film ogląda sie dobrze, ale bez rewelacji -w paru momentach mam wrazenie, ze miało być jakies "głebokie" przesłanie a wyszło tak ni jak czyli troche przedumane
I jedna rzecz, która niesamowicie przez cały czas mnie irytowała -butelka wódki. Na prawde, zeby pokazac, ze ktoś jest uzależniony albo, ze zajmuje sie handlem/przemytem nie trzeba co chwile pokazywac jak pije z gwinta...