Są filmy, swego czasu bardzo popularne, których nie udało mi się obejrzeć te kilka - kilkanaście lat temu w kinie. Bywa więc, że sięgam po nie w przekonaniu, że lepiej późno niż wcale. Czasem okazuje się, że to jednak zbyt późno, bo te obrazy, kiedyś świeże i ujmujące, zestarzały się jednak, a ja obejrzawszy przedtem dziesiątki podobnych, odbieram je (choć niesłusznie, jeśli wziąć pod uwagę chronologię) jako wtórne i tandetne (vide - "Smażone zielone pomidory"). Ale bywa też, że zachwycam się ponadczasowością jakiejś produkcji, np. "Full Metal Jacket", a najbardziej spektakularnym przykładem jest "Dziecko Rosemary". "Edwarda Nożycorękiego" nie udało mi się zobaczyć w latach 90. Dziś przede wszystkim zwraca uwagę typowa dla Burtona poetyka tej opowieści, na którą składa się między innymi tło obyczajowe, w jakim Burton umieszcza akcję. To jest zwykle na poły fantastyczna, na poły realistyczna kraina, trochę Nibylandia, a trochę rzeczywistość ze snów. Czasami te dwie perspektywy celowo się przenikają (jak w "Dużej rybie"). Lubię oniryczne, bajkowe światy, ale Burton nie zawsze do mnie trafia. Wprawdzie "Dużą rybę" obejrzałam z przyjemnością, ale już "Charlie i fabryka czekolady", mimo mnóstwa fantastycznych rekwizytów, to film, przy którym z ledwością wytrwałam do końca. "Edward Nożycoręki" plasuje się gdzieś między tymi dwoma obrazami. Chwilami interesował, ale miejscami też irytował nadmiernymi uproszczeniami i stylistyką kojarzącą mi się z prostą geometrią dziecięcych wycinanek. Filmów o odmienności, braku akceptacji, czarnych owcach etc. powstało multum, obejrzałam ich sporo, kilka mam w ulubionych. Burtonowskie podejście do tematu niespecjalnie mnie porusza
Ja pamietam ten film z wczesnego dzieciństwa (a raczej obrazy z niego) i w swoim życiu nieoglądnąłem zbyt dużo filmów o podobnej tematyce dlatego ten uważam za wybitny i wielce wzruszajacy. Dlatego mogę być w pewnym sensie twoim odpowiednikiem z dawnych lat kiedy ten film jeszcze by cię zachwycił ;)
pozdrawiam
Wiesz co? Fajnie, że odpowiedziałeś i to w sposób, jakiego życzyłabym sobie od każdego użytkownika FW. :) Przede wszystkim czytasz i aktywnie interpretuejsz to, co przeczytałeś (np. wziąłeś pod uwagę wymienione przeze mnie przyczyny, dla których ten obraz niespecjalnie przypadł mi do gustu), i nawet jeśli masz odmienne zdanie, po prostu je przedstawiasz, bez agresji i obelg. Tak trzymać! Dzięki! :)
A co do "Edwarda" - też mam wrażenie, że gdybym obejrzała film kilkanaście lat temu, wywarłby na mnie znacznie większe wrażenie. To sentyment powoduje, że mam w "ulubionych" np. oba Terminatory, chociaż ludzie, którzy oglądają te filmy po raz pierwszy teraz - nieszczególnie się nimi zachwycają. ;)
kurczę... chyba pierwszy raz takie ładne komentarze czytam ,widać ze je pisali inteligentni ludzie :)
zadomowiam się na tym forum,ale mimo wszystko rzadko tu występuje inteligentna wymiana poglądów na temat jakiegoś filmu
Co do Edwarda właśnie go ściągam, nie miałam okazji wcześniej obejrzeć... wiec dodam coś po obejrzeniu (;
No cóż... dla mnie był po prostu piękny... prosty,przewidywalny, ale piękny, czasem cudownie jest się przenieść w taki bajkowy świat
Ale i w bajkach nie wszystko zawsze dobrze się kończy...
Ja chciałem powiedzieć, ze nieinteligentna wymiana zdań jest bardziej interesującą od inteligentnej. Rzeczowe argumenty rzadko działają na czytających. Najczęściej po prostu tego typu komentarze nie są czytane, bądź rozumiane. Czasem po prostu warto ludziom zwrócić uwagę, że nie wszyscy muszą dany film lubić, co czasem dla niektórych wydaje się nie do przyjęcia, co potrafi w niektórych wypowiedziach zafascynować.
Może po prostu lubię uczucia w tym co się piszę.
Czytając kulturalne komentarze dbające w 100% o nienaruszalność uczuć, także tych artystycznych, drugiego człowieka sprawiają, że nie mam ochoty na dyskusję, czy wymianę poglądów.
Ale to taka dygresja.
Nie koniecznie musi to wszystko świadczyć o poziomie intelektualnym osób udzielających się.
Choć wszystko zależy od sytuacji.
Wolisz Chamskie przedstawianie swych poglądów od kulturalnego? nie no, tego to nie mogę zrozumieć.. :/
Zaraz przejrzęTwoje filmy w ulubionych... tak powstało już multum takiech filmów, ale ten dla mnie przynajmniej jest tak wyjątkowy, niepowtarzalny i piękny, że nie sposób nie obejrzeć go kilka razy. I to podjeście, Burtonowskie, ujmuję mnie. Porusza do głębi... nie pamiętałam tego filmu z dzieciństwa, choć pamiętam, ze wtedy go oglądałam, ale teraz odświerzyłam pamięć, i jestem zachwycona... Poetyka tego obrazu chwyta mnie za serce! nie umiałabym przejśvc obojętnie obok tego dzieło, moim zdaniem godnego conajmniej oscara.
Może nie chamskie, ale agresywne, co nie znaczy że z wyłacznoscią na "prawdę". Film jest ok. Bez szału, bo o miłosci ;), ale da się to obejrzeć. Konwencja filmu jest rewelacyjna. No ale jak to u Burtona. Sam dałem aż 8/10, co w mojej punktacji jest całkiem wysoka notą :) :)
Moim skromnym zdaniem inteligentny komentarz nie musi znaczyć ugłaskany... akceptuję jeśli ktoś pisze ,że film dla niego jest totalna porażką, dnem i jeszcze gorsze inwektywy , tylko ważne jest to by uzasadnił podał jakieś argumenty,a potem ewentualnie odpierał obronę, bo nie ma dyskusji jak A pisze :Beznadziejny, dno ,gówno itp itd, a B odpowiada sam jesteś beznadziejny film to arcydzieło
No chyba ,że ktoś stwierdza krótko ,że to np nie jego styl czy typ filmu
Dziękuję za uwagę ;>
P.S: Nadal będę postulować o większa kulturę na tym forum, chociaż to syzyfowa praca ;p
a pierdolicie film był zajebisty heheehehehehehehhehehehheheheheheheehehehehehehehehehe