Osobiście w odróżnieniu od poprzedników nie widzę problemów z zakwalifikowaniem "Death Kiss" aka "The Rape Killer" do nurtu giallo. Ten nurt jest dla mnie na tyle pojemny że nie mam z tym problemu - w końcu w nie we wszystkich włoskich gialli zabójstw dokonują osobnicy w czarnych rękawiczkach. Czy np. włoskie thrillery inspirowane "Widmem" (1955) Clouzota to nie gialli? Przez pewien czas miałem "Eglima Sto Kavouri" na greckim VHS-ie, ale poszedł na wymianę. Każdy kto obejrzy "Death Kiss" wnet wychwyci podobieństwa fabularne ze świetnym giallo "The Killer Must Kill Again" (1975) Luigiego Cozziego.

John Preston otrzymuje jacht od swojej żony jako rocznicowy prezent. Jednak marynarz nie jest wierny swojej żonie, gdyż posiada na boku kochankę. Ba, planuje małżonkę zabić (i zdobyć tym samym jej majątek) wynajmując do brudnej roboty seksualnego mordercę i dusiciela kobiet. Tym bezlitosnym postrachem miejscowych kobiet jest Mike. Jednak aby się ubezpieczyć Mike zabija kobietę podobną do żony Prestona...

Film wydało na DVD Mondo Macabro pod tytułem "The Wife Killer". Sporo seksu, gwałtu i mizoginicznej przemocy - thriller Kostasa Karagiannisa potrafi być momentami dość nieprzyjemny. Jednak intryga wciąga, a psychodeliczna jazzowa ścieżka dźwiękowa jest super. Zakończenie jest jednak urwane i mało przekonujące, a niektóre sceny są ciut rozwleczone.

Tak czy owak 7/10. Czas trwania: 86 minut.