PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=7117}

Egzorcyzmy Emily Rose

The Exorcism of Emily Rose
2005
7,0 208 tys. ocen
7,0 10 1 207761
5,5 31 krytyków
Egzorcyzmy Emily Rose
powrót do forum filmu Egzorcyzmy Emily Rose

To produkcja, która miała prawdopodobnie żerować na popularności innego potencjalnego hitu kinowego utrzymanego w podobnym klimacie - remake'u "Egzorcysty". Nie przewidziano jednak, że nowy "Egzorcysta" będzie podwójną porażką, bo nie dość, że porażką artystyczną, to na dodatek komercyjną. Rynek filmowy rządzić się może własnymi prawami, tak więc "Egzorcyzmy Emily Rose" sprzedały się całkiem dobrze, a to dzięki sporej kampanii reklamowej i podkreślaniu, że fabuła została oparta na faktach. Byłbym raczej ostrożny z tymi faktami, bo nie sprawia on wrażenia filmu trzymającego się prawdziwych wydarzeń, trudno pogodzić fakty z hollywoodzką fikcją. Akcja jest za bardzo koloryzowana, a gra aktorów nienaturalna.

Film jest dramatem sądowym z odrobiną horroru. Całość można streścić w kilku słowach, ale twórcy postanowili pomęczyć widzów dwugodzinną, nieciekawą opowieścią. Zresztą czego tutaj możemy być ciekawi? Od początku wiemy, że Emily Rose zmarła, pozostaje pytanie czy ksiądz, który próbował jej pomóc zostanie skazany, za nieumyślne spowodowanie śmierci młodej chrześcijanki. Większość filmu to sądownicza nuda, przerywana co jakiś czas krótkimi wstawkami, które z zasady mają nas straszyć.

Film nie jest obiektywny, a twórcy narzucają nam swój własny pogląd na temat niewinności księdza oraz świętości Emily Rose. Trudno, w końcu mają do tego prawo i nikt im tego nie zabroni. Rola księdza i rola prawniczki nie są w ogóle przekonywujące, a samej Emilce Rose trudno współczuć, ponieważ reżyser nie postarał się nawet o to, aby widz zapoznał się wcześniej z jej życiem prywatnym i poznał ją jako osobę. Właściwie prawie nic o niej nie wiemy. Technicznie też nie jest dobrze, ot taki zwykły obraz i jakaś muzyka. Efektów też mało, chociaż zwiastuny jak zwykle pokazują co innego. Wszystkie efekty specjalne widać już na zwiastunie, więc jeśli ktoś liczył na dobrą stronę wizualną, niech ściągnie "trailer" i zaoszczędzi czas na oglądaniu filmu.

Nie miałbym nic przeciwko, gdyby nie fakt, że "Egzorcyzmy Emily Rose" odniosły niesłuszny sukces komercyjny i reklamowane jako horror, wcale nim nie są. Na dodatek żerują na temacie egzorcyzmów i słabo udaje historię opartą na prawdziwych wydarzeniach.

ocenił(a) film na 6
_Michal

rozwiń to udawanie. jak już to piszesz to poprzyj argumentem. bo debilizmy w ten sposób każdy może. Chetnie poczytam

ocenił(a) film na 7
Ryunosuke

Nie musisz niczego czytać.
Wiem, że to denerwuje tych, którzy wierzą w egzorcyzmy i w ogóle nie przyjmują do wiadomości, że ktoś nie bierze tego na poważnie.
Nie lubię, kiedy w zwiastunach pokazuje się film innym, niż on jest w rzeczywistości. To w ogóle nie jest horror. Poza tym to jeden z najgorszych filmów, jakie widziałem. Nie muszę nic popierać, a mogę krytykować film.

ocenił(a) film na 3
_Michal

"oparte na faktach" nie oznacza "opowiada autentyczne wydarzenia" to raz.
..dwa: kiedyś było głośno o tej historii, działo to sie w Niemczech, w internecie istnieją nawet nagrania powstałe podczas tych egzorcyzmów. Radze przesłuchać, zapoznać się i nie podważać tamtych wydarzeń.. co do filmu? święte prawo scenarzysty i reżysera, ze przekazuje to w taki sposób, tak czy siak.. kicha

ocenił(a) film na 7
Seth_22

Tak czy siak, kicha. I do tego dwugodzinna kicha.
Ktoś kiedyś powiedział mi, że jego nie przerażają horrory o potworach, tylko takie prawdziwe historie.
To jest kwestia wiary, kasety mogą sobie istnieć lub nie, z tego co wiem, żednego cudu nigdy nie udokumentowano. Ale jako horror to jest zupełnie niestraszne.

ocenił(a) film na 8
_Michal

Bo to nie horror, tylko fabularyzowany dokument. I przez to dużo straszniejszy.

ocenił(a) film na 7
Panoptikon

Reklamowany był inaczej, nie lubię takich chwytów.
W ogóleta otoczka -od razu we wszystkich gazetach przedstawiają historię Emily Rose, jakby zdarzyła się wczoraj i każdy musiał o tym pisać, zaraz obok tego sprzedają książki na ten temat, żerując na jej nieszczęściu.

Seth_22

"kiedyś było głośno o tej historii, działo to sie w Niemczech, w internecie istnieją nawet nagrania powstałe podczas tych egzorcyzmów. Radze przesłuchać, zapoznać się i nie podważać tamtych wydarzeń.."

Nie sądze, by ktoś podważał tamte wydarzenia. Podważa się jedynie ich naciąganą interpretację. W internecie istnieją również strony przedstawiające losy tej dziewczyny z zupełnie innej strony. Scenarzyści wybrali taką wersję jaką wybrali, bo na inną młodzież spragniona tanich sensacyjek nie waliłaby tak tłumnie.

Jorjan

Prawdziwa historia Anneliese jest o wiele straszniejsza od tego filmu, nie przedstawili najgorszych momentów z jej życia. Ale film zawiera duzo autentycznych elemntow, wystarczy troche poczytac o jej przypadku, dopiero pozniej wystawiac opinie.

ocenił(a) film na 5
lizzie

Hm.. intrygująca jest Twoja wypowiedź.

(...)"nie przedstawili najgorszych momentów z jej życia".

Przypuszczam, że zapewne tego co w istocie tą dziewczynę spotkało naprawdę było znacznie okrutniejsze (psychicznie przynajmniej, tak domyślam się) od tego co zostało w filmie pokazane.
Czy wobec tego zechciałabyś uchylić t.zw. rąbka tajemnicy okrywającej tą postać? Chętnie dowiedziałbym się tego jak naprawdę podle była ona traktowana np. w rodzinie i społeczeństwie /w tym w kościele, przez ludzi kościoła/, bo w 'tym', czyli polskim, kraju raczej trudno spodziewać się ujawnienia rzeczywistej, a nie jedynie sensacyjnej mającej na celu jedynie wywoływanie przerażenia lub kłótni o podłożu ideologicznym, religijnym. A jakoś myślę, że jednak nadal brakuje opisów rzeczywistych /nie mistycznych, ureligijnionych/ faktów z życia Anneliese Michel (Emily Rose). Brakuje mi jakoś opisów tego jakim silnym presjom psychologicznym, upokorzeniom czy i innym formom np. fizycznego upokarzania także, była ona poddawana.
Poprostu brakuje mi trzeźwej oceny faktów - przyczyn i skutków z jej życia, które w efekcie tragicznie zakończyły jej żywot. I to bez mistyfikacji ani religijnych egzaltacji.

P.s: Czekając na odpowiedź na zadane tu przeze mnie pytanie, polecam wszystkim uważną lekturę książki autorstwa Alice Miller pt: "Gdy runą mury milczenia" oraz inne pozycje tej autorki, na temat rzeczywistyczh okrucieństw wywołanych przez stosowanie w procesie wychowawczym zasad t.zw. 'Czarnej pedagogiki', stosowanej m.in. gł. przez Chrześcijan /w tym protestantów i katolików/ przez wieki, wg. zasad podręcznikowych stworzonych aby już właściwie od niemowlęctwa niszczyć odrębność osobową w dziecku, poprzez ową 'czarną pedagogikę'. Aby li tylko uprzedmiotawiać człowieka i traktować (przez "wychowawców") jako niewolników-ofiary.
To tyle w skrócie ode mnie.

komentarz

Myślę, że w tej sprawie niestety nie ma trzeźwej oceny faktów, choćby z tej przyczyny, że dopóki ta dziewczyna nie umarła i nie rozpętała się afera prawna, była to osoba żyjąca w zasadzie w "bezpiecznym" zaciszu swojego domu, a jej los nikogo nie obchodził. Później zaś wszystko zależało od interpretacji prawniczej i religijnej - jedni uznali ją za świętą bo święci w pewnych układach doktrynalnych są niezbędni do "ćwiartowania", inni za ofiarę, ale tak naprawdę Anneliese mieli wszyscy daleko gdzieś. Napotkałam wiele nawiedzonych stron na temat tego jaka ona była święta i kilka zaledwie, na których próbowano dojść do prawdy...pamiętam, że pisano o jej zbawczych zapędach, np. uważała ona, że pokutuje za grzeszników z jej pokolenia, którzy ćpają i uprawiają seks. Pytanie skąd jej przyszło do głowy coś takiego i kto jej nagadał takich głupot?

W chrześcijańskiej idei grzechu pierworodnego, za który cierpią następne pokolenia jest niestety coś z umysłowego niewolnictwa, które staramy się wpajać (czesto nieświadomie) naszym dzieciom. O czarnej pedagogice czytałam niewiele, ale i to "niewiele" wystarczająco mnie przygnębiło...na razie tyle, mało czasu :)

ocenił(a) film na 5
Jorjan

Jorjan, cieszę się czytając tzeźworozsądkowe wypowiedzi, jak ta Twoja. Bo również tego rodzaju postawę zawsze starałem się mieć, i zawsze byłem za nią bezwzględnie dręczony, upokarzany, wyśmiewany czy lekceważony przez wielu ludzi - i tych, uchodzących za "niewierzących" i tych "pobożnych" "wierzących". Bo nie dawałem sobie głupot wmawiać, więc uchodziłem za "buntownika", a poddawany byłem najprzeróżniejszym upokorzeniom i zastraszaniu przez całe swoje życie. Także w kościele gdzie wplątano mnie (bez mojej wiedzy ani zgody) w swoiste wojny religijne czy i światopoglądowe. Nie pozwalano mi za to uczyć się, nabywać wiedzy zgodnie z moimi zaintersowaniami i możliwościami, równiaż zdrowotnymi (chorobliwa nadwrażliwość, kompleksy, brak poczucia własnej wartości, zniszczona zdezintegrowana osobowość - wskutek doświadczania licznych kłamstw, oszczerstw rozsiewanych na mój temat, izolowania od rodziny, sąsiadów, nieznajomości personalnej ludzi kościoła i społeczeństwa, zastraszanie w najprzeróżniejszych formach i upokarzanie). Trudno mi o tym pisać, mówić, a wpierw dotrzeć do tych pokładów swojej pamięci, poprzez ból traumatycznych doświadczeń (m.in. śmierć najbliższych mi osób, praktyczny zakaz jakiejkolwiek pracy - zwłaszcza przynoszącej jakiś dochód czy satysfakcję). O tym wszystkim przecież wiedzieli i dobrze wiedzą ci, którzy tak niegodziwie mnie traktowali i traktują (przecież jest oczywistością, że byłem i jestem inwigilowany, m.in. dręczenie poprzez t.zw. "pomyłki" telefoniczne i różne utrudnienia czynione mi z centrali telefonicznej - ale przecież ktoś to raczej musiał zlecać i wespół z innymi bawił się dręczeniem mnie psychicznym. Aby potem cynicznie sugerować, że niby sam z siebie jestem 'nienormalny' jakiś.
Byłem i dość aktywnie, acz raczej niepozornie działałem w kilku różnych grupach kościoła, starając się -poprzez swoją wrażliwość (a może i naiwność?)- pomagać innym. Przez przynajmniej kilkanaście lat. Do kościoła przychodzili różni ludzie, z różnych grup społecznych, z różnymi doświadczeniami i w różnych, niestety także jak się okazuje niecnych celach. A więc byli nie tylko katolicy lecz do grup Odnowy w Duchu Świętym przychodzili także ludzie aby totalnie niszczyć ludzi, ich życie psychiczne, materialne, duchowe i niekiedy też ostatecznie fizycznie :(
Byli tam i scjentyści, scjentolodzy, wróżki, protestanci, świadkowie jehowy (którzy oczekują Armagedona, który ma świat "zbawić" poprzez zniszczenie - oni nie uznają żadnego innego kościoła, wiary czy religii. Tak są poprostu indoktrynowani, uczeni, to się im wmawia, ogłupiając ich przy tym. P.s: W Internecie można znaleźć opisy istoty doktryny świadków jehowy i ich bezwzględne, nikczemne metody postępowania. Mają za zadanie nie tylko "głosić" swoją wiarę lecz także niszczyć ludzi wszelkich innych wiar, religii, wyznań i kościołów. Indoktrynują upatrzone przez siebie ofiary z całą perfidią - gdy tylko tego chcą. To jakby wilki w owczych skórach. Nie wszyscy oczywiście ludzie zwerbowani do świadków jehowy są tacy, wielu ma jak najlepsze wyobrażenia i zamiary związane z wmówioną im działalnością tego ugrupowania. Także nie jest tak, że potępiam tutaj wszystkich ludzi lecz tych, którzy wykorzystują destruktywną doktrynę do niszczenia ludzi). W Odnowie w Duchu Świętym prowadzonym m.in. przez jezuitów był zatem rodzaj magicznego Babelu duchowego. Byli tam i antyklerykałowie, antyteiści wojujący, sataniści no i wyżej wymienieni.
Tak tam byłem 'prowadzony' w "rozwoju" duchowym, że najczęściej byłem ignorowany czy -jak to się mówi- wystawiany. Ani księża ani świeccy t.zw. animatorzy nie rozmawiali ze mną bezpośrednio, w prawdzie i otwarcie, a jeżeli już kiedykolwiek to rzadko i zdawkowo lub aby mnie 'wybadać' jakby można na mnie zarobić.
Efektem tego jest to co napisałem oraz zamknięcie się w sobie (co przed laty ktoś z 'Odnowy' w przypływie swej szczerości przewidział), izolacja (bo nadal jest jakby zmowa abym nikogo nie znał, nawet nie mógł się z nikim skontaktować w razie jakiejkolwiek potrzeby), depresja, poczucie bezsensu, bieda i pogarszajacy się stan zdrowia duchowego i fizycznego. W życiu, o ile potrafię sobie przypomnieć (bo to było we mnie tłumione, abym niczego nie pamiętał wskutek wywoływanych na mnie presji psychicznego zniewalania, zastraszania oraz organizowania na mnie albo nieustannych zaczepek w mieście albo napadów i pobić) nie wolno mi było wyrażać swoich pragnień, uczuć, emocji. Jeśli je wyrażałem to byłem za to karany - wyszydzany, wyśmiewany, upokarzany. Niszczono we mnie też możliwość swobodnego myślenia poprzez właściwie zakaz zadawania pytań. A jeśli już je "krnąbrnie", jak to określano, zadawałem to otrzymywałem zazwyczaj odpowiedzi tylko wymijające lub totalnie i świadomie przez moich rozmówców kłamliwe. Po tego rodzaju doświadczeniach niezwykle trudno mi mieć zaufanie do kogokolwiek; w tym do jakichkolwiek instytucji społecznych (i kościelnych).
Zaznaczam, że takiego losu, takich doświadczeń nie pragnąłem nigdy ani nie pragnę dla czegokolwiek.
Książeczka Alice Miller pozwala mi nieco zwolna poznawać prawdę o sobie samym i o tym czego doświadczyłem, a co zostało wypierane z pamięci jako ból nie do zniesienia, pod wpływem perfidnych i celowych presji wywoływanych przeciwko mnie ze strony ludzi, a nie jakichś nieokreślonych duchów. To ludzie wywołują duchy w określonych celach.
Czy dane mi będzie poznać prawdę? Nie pragnę zemsty lecz poznania, odzyskania świadomości rzeczywistości doznań jakich doświadczyłem, zintegrowania przez to osobowości i życia normalnego, wyjścia z izolacji i zakłamania (zakłamania, które pod wpływem zewnętrznych presji przerodziło się z czasem jakby w autodestrukcję myśli i czynów - o czym moi gnębiciele z rozmysłem i perfidią doskonale wiedzieli)?
Nie byłem, nie jestem ani nie zamierzam być żadnym świętym. Tylko normalnym człowiekiem.
Nie bardzo wiem jak wychodzić do ludzi, jak ich poznawać w prawdzie i miłości (czy to wogóle możliwe?)
To tyle ode mnie na teraz.

lizzie

"nie przedstawili najgorszych momentów z jej życia"

Jakich, o których wiesz?

Jorjan

Radze obejrzec dokument o niej:
http://pl.youtube.com/watch?v=BlhFK2Gc1Nw czesc 1
http://pl.youtube.com/watch?v=LPkGtbPSwLg&feature=related czesc 2
http://pl.youtube.com/watch?v=WdeqFqZQ2eU&feature=related czesc 3
http://pl.youtube.com/watch?v=HN6G8vZI4kw&feature=related czesc 4
http://pl.youtube.com/watch?v=9R0ucXxq58E&feature=related czesc 5
http://pl.youtube.com/watch?v=WKrVgBe21NQ&feature=related czesc 6

Widziała "diabelskie twarze", nie mogła przez chwilę usiedzieć w miejscu, rozbierała się do naga i skakała jak kozioł po ścianach, łapała ptaki i odgryzała im głowy, piła swój mocz, spożywała muchy i pająki, żuła węgiel, gryzła ludzi.
Cierpiała na nieustanną bezsenność, wyła na głos całymi nocami. Skarżyła się na częste uczucie "gorąca",wkładała głowę do muszli klozetowej, tarzała się w czarnym pyle węglowym w piwnicy. Czasami po paranormalnych atakach zastygała na wiele godzin bez ruchu. Twierdziła, że zmuszana była do całodziennego klęczenia na modlitwie. Lekarze badający stwierdzili anomalie funkcjonowania mięśnie szyi, które robiły się twarde i uniemożliwiały połykanie. Napięcie mięśni rozszerzało się na klatkę piersiową i przeszkadzało jej w oddychaniu. W walce o powietrze ciągle przyciskała twarz do podłogi, dopóki jej nos się płaszczył, następnie prostowała się i natychmiast łapała oddech. Anneliese w pewnym okresie życia dzień i noc była w nieustannym pobudzeniu, które ciągle na nowo rozpalało się i było nie do opanowania, a kiedy jej siły ulegały wyczerpaniu, już po dwóch godzinach była na nowo pobudzona. Stwierdzono u niej nieproporcjonalnie dużą do budowy ciała siłę fizyczną. Jej chłopak Piotr widział jak jedną ręką rozgniatała jabłko tak, że miąższ pryskał na ściany. Wielokrotnie stosowała przemoc fizyczną wobec ludzi rzucając nimi o ściany jak szmacianymi lalkami. Szczególną jej agresję wywoływały dewocjonalia: niszczyła krzyże i maryjne figurki, rozrywała różańce, rozlewała wodę święconą, nie mogła przełknąć Komunii Św. Nie mogła znieść ceremonii kościelnych. Im większe święto przypadało w danym dniu, tym bardziej zwiększały się jej cierpienia. A wszystko to na wlasne zyczenie. Matka Boska zapytala ja, czy zgodzi sie na cierpienia, dzieki ktorym wiele osob sie nawroci, a ona sie zgodzila. Do tego Matka Boska ja uzdrowila. Anne byla bardzo chora, nie mogla juz prawie chodzi, a po objawieniu, jak za dotykiem czarodziejskiej rozdzki wyzdrowiala.

ocenił(a) film na 5
lizzie

Lizzie, nie oglądałem jeszcze tych 'rewelacji', do których odnośniki podałaś. Nie mam teraz czasu. Obejrzałem natomiast jakiś czas temu w Internecie film "Egzorcyzmy Anneliese Michel", w odcinkach. I moje oceny jej opętania przez demony, nie zaś realnie, przez demonicznie na nią oddziałujących ludzi - są bardzo względne, ambiwalentne.
Przypuszczam, że w dużym stopniu ukazane w filmie przeraźliwe krzyki Anneliese Michel były efektem tego, czego doświadczyła w swoim życiu (jakby totalitarne wychowanie i traktowanie w społeczeństwie, i chyba też w kościele - przy pozornej niewiedzy o tym ze strony rzeczonego otoczenia). To mogła być poprostu siła buntu przeciwko doznanej przez nią sile zniewalających ją realnych presji czy i upokorzeń.
Wiesz, kiedyś kościół miał takie metody wpajania 'wiary', że jak kogoś chciał poddać 'doświadczeniom ofiarnym' to np. pewni (nie wszyscy oczywiście) ludzie kościoła oskarżali je (np. ludowe zielarki) o czary, zabobony, uroki, czy diaboliczność jakąś. A to po to, aby pod pozorem wyzwolenia ich z mocy "szatana" poddawano je topieniu w wodzie, a jak nieszczęsne nie przyznały się do tego, że czynią coś złego lecząc ludzi ziołami, to wówczas np. palno je na stosie, nawet jak któraś dla zaspokojenia zbrodniczych chuci owych "oddiablaczy" - nawracaczy, powiedziała, że jest czarownicą, to i tak wówczas ją palono na stosie (aby "zaraza" nie szerzyła się i aby zło pochłonął ogień).
Jeśli zestawić to i porównać ze sposobem oskarżania przez prokuratora, ukazanym w filmie "Egzorcyzymy Emili Rose", który nomen omen był osobą kośioła, osobą "wierzącą", to wiele z tego podobieństwa można wywnioskować.

Co do podanych przez Ciebie informacji-"rewelacji", że a to najpierw Matka Boska ją uzdrowiła cudownie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdźki - dla rzekomego nawrócenia innych wielu. A ilu to zostało, przez olbrzynie cierpienia jakim była poddana Anneliese Michel, nawróconych? I z czego i na co nawróconych, i kiedy i gdzie? Czy ktoś doświadczył, widział to? Poza tym jest zasadnicza sprzeczność w tym co piszesz. Bo jeśli 'cudownie' wyzdrowiała, jak za dotknięciem -nomen omen- 'czarodziejskiej' różdżki, to dlaczego wskutek tego tak znieść nie mogła obrzędów i rytuałów kościelnych, a następnie poddawana różnym eksperymentom medycznym i duchowym (egzorcyzmy) zmarła?
Coś mi się tu "nie klei"...

ocenił(a) film na 5
komentarz

P.s: Polecam obejrzenie filmów "Czas religii", "A Man for all seasons" (1966) - to opowieść biograficzna o sir Tomaszu Morusie, "Luther"(2003) - o Marcinie Lutrze.
A jako coś pozytwnego z dziedziny religii chrześcijańskiej, polecić mogę: "Gospel of John - Opowieść o Zbawicielu" oraz "The Nativity Story - Narodzenie".

To tyle natenczas.