na mnie również... wspaniałe dzieło :D Fabuła bardzo ciekawa, gra aktorska niczego sobie no i stały dreszczyk emocji obecny podczas tego seansu. Barwo twórcom i wykonawcom - aktorom!!! ;p

zgadzam się, film bardzo dobry, chociaż przyznam się, że podchodziłam do niego wielokrotnie. Za każdym razem byłam (szczerze) zbyt przerażona, by móc oglądać dalej. Tym razem się udało. Duży plus za sceny grozy.
Nie satysfakcjonowało mnie natomiast to, że pierwowzór był owiany sporą tajemnicą, a tutaj wszystko przedstawione jak typowy amerykański teatro-sąd z wielką pompą na dodatek. Samo zakończenie było jak dla mnie mało spektakularne, jak na tego typu film. Co przez to rozumiem? To, że zostawiło spory niedosyt i niewykorzystane możliwości. 9/10

Rzeczywiście sceny grozy sprawiają, że film ogląda się trudno, szczególnie podczas burzy w środku nocy. Mimo że "Egzorcyzmy Emily Rose" nie są stricte horrorem, wstrząsnęły mną bardziej niż znakomita większość filmów grozy, jakie miałem okazję obejrzeć. Ponadto film ten pozostawia widza w interesującym stanie, który opisałbym słowami "kurczę, chyba ktoś stoi za mną... nie nie stoi, uff". A co do konwencji, jest bardzo amerykańska, muszę to przyznać. Miałem to szczęście, że dopiero po obejrzeniu filmu dowiedziałem się o historii, na podstawie której go nakręcono, i zasiadałem przed telewizorem bez dużych oczekiwań. Koniec mi się podoba, bo nie jest przedramatyzowany, ale to już kwestia gustu. Pozdrawiam serdecznie!