Widocznie mamy kompletnie odmienne gusta. Mnie z kolei w ogóle nie ruszają hektolitry krwi, psychopaci ganiający z nożem kuchennym rozhisteryzowane nastolatki, wampiry, wilkołaki, potwory z szafy, zombie i zabawy w Inkwizycję. Bardziej przeraża mnie ukryte zło, niewidoczne, niematerialne, które już strach sam w sobie wykorzystuje jako narzędzie do zniszczenia człowieka. Wampira można zabić, przed psychopatą ukryć się w bezpiecznym miejscu (albo przywalić mu bejsbolem w łeb ;)), z zombie można sobie nawet urządzić strzelnicę z ruchomymi celami :) A przed demonem czy innym duchem nie da się uciec, schować, zabić go. To stwarza poczucie, że nigdy i nigdzie nie jest się bezpiecznym, co w połączeniu z sugestią, że opisywane w filmie wydarzenia działy się naprawdę (sam w to nie wierzę, ale mimo wszystko działa to na moją wyobraźnię), sprawiło, że "Egzorcyzmy Emily Rose" to jeden najstraszniejszych horrorów, jakie oglądałem.
Ale skoro dla ciebie liczą się flaki i krew, to nie wiem czemu się tak bojowo nastawiałeś na ten film ;) Przecież to jest o opętaniu, można się było spodziewać, że będzie to raczej psychiczna walka księdza i dziewczyny z mrocznymi mocami. Chyba nie spodziewałeś się, że opętana Emily zamieni się w zombie i będzie wyżerać ludziom mózgi? ;)

O rany, człowieku! Mam tylko jedno pytanie: gdzieś ty wyczytał, że horror ma spływać krwią itd.? "Zemste po latach" lub "Innych" też nie uważasz za horror? Czy po prostu nie słyszałeś o tych filmach, bo brak w nich krwi, flaków itp.? Już nie będę się powtarzał, bo kolega Trias całkiem sensownie wszystko wytłumaczył. Albo to, że na FILMWEBie najlepsze oceny dostaja Melodramaty, Kreskowki i Dramaty. Powiem ci coś: na tym portalu najlepsze oceny według mnie otrzymują filmy tzw. "rozwalanki", bo najczęściej je dzieci oceniają.
Pozostaje mi już tylko dodać: OMIJAĆ SZEROKIM ŁUKIEM TAKIE WYPOWIEDZI JAK TWOJA. Napij się mleka i wracaj do lekcji.